To już dzisiaj drugi rozdział, sprawdź czy przeczytałeś/aś poprzedni (34)!
***
Niall zaciągnął się zapachem świeżo zaparzonej herbaty. To było niesamowite, że dokładnie widział swoje lata młodości, dzięki zapachowi. Jednym z zmysłów, którym obdarzyło go życie.
- Jak byłem mały... - Niall zaczął opowiadać, opierając się o stos poduszek. Popatrzył na Zayna siadającego w jednym z foteli i uśmiechnął się do niego. - Mam zawsze parzyła mi herbaty. - Rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w pełen kubek. Obserwował, jak woda drga i wiruje. - To było niesamowite, gdy podawał mi kubek i opowiadała o właściwościach kwiatów. - Zerknął ponownie na alfę, patrząc na nią rozmarzony wzrokiem. - Tęsknie za nią, ale wiem, że nie przyjedzie tutaj. - Niall posmutniał i opuścił głowę, tym razem patrząc na kawałek podłogi. - Wiem jaką urazę żywi do północnych stron.
- Mimo to, pozwoliła swojemu dziecku na przyjazd tu. - Zayn podniósł podbródek Nialla. Nie chciał aby ten smucił się przez ludzi, który sprowadzają na niego nieszczęścia. - Wiem, że kochasz swoją matkę Niall i dlatego powiem tylko jedno. Gdyby tu przyjechała uratowałaby wiele istnień, a nie zastanawiała się nad urazą.
- Nie mogę osądzać swojej mamy. - Niall wyrwał się z uścisku alfy. Chciał wstać i znaleźć się w łazience, z dala od natarczywego wzroku Zayna. Nie wiedział dlaczego, ale uraziły go słowa alfy. Wyrwał się ponownie, gdy alfa próbowała go przytulić.
- Niall. - Ciche warknięcie wydobyło się z ust Zayna, gdy omega zaczęła się z nim szarpać. - Uspokój się, nie powiedziałem nic złego. - Pusty kubek upadł na podłogę w tym samym momencie, co Niall. Głuchy jęk wydostał się z ust omegi, która złapała się za obolałe ramię.
Zayn widząc całą sytuację, szybko zreflektował się i posadził omegę na swoich kolanach. Rozerwał materiał szaty Nialla i patrzył na kawałek ramienia, na którym powstawał mały siniak. Ochronnie położył rękę na brzuchu omegi i pogłaskał go.
- Jesteś tak delikatny. - Obrócił głowę Nialla w swoją stronę i zaatakował jego usta swoimi. Całował omegę agresywnie, szarpiąc za jej wargi, ale pamiętał o granicy. Nie chciał zrobić krzywdy Niall'owi, tylko pokazać kto tu rządzi i kogo ma się słuchać. Nie chciał widzieć nieposłuszeństwa. - Na dodatek niegrzeczny. - Zacmokał głośno, głaszcząc policzek omegi. - Co ja mam z tobą zrobić, co?
- Nie wiem alfo. - Niall uśmiechnął się prowokacyjnie w stronę Zayna. Przejechał ręką po jego torsie, zatrzymując ją na pasie. - Przecież byłem grzeczny... - Popchnął Zayna, tak aby położył się na plecy i pocałował jego policzek trzymając dłonie na barkach alfy. - I posłuszny... - Niall pocałował usta Zayna, odpinając mu w tym samym czasie pas. - Dla swojej alfy. - Wyszeptał na ucho mulatowi i podgryzł je lekko.
- Robisz się co raz odważniejszy słoneczko. - Zayn przewrócił ich tak aby to ona górował nad omegę. Włożył dłonie pod szatę Nialla i połaskotał go, chcąc usłyszeć jego śmiech. Powrócił do masowania jedną dłonią brzucha omegi, drugą zdejmując mu dalej szatę. Zayn widząc, jak Niall patrzy na niego zamglonym wzrokiem, nie mógł powstrzymać się przed zrobieniem paru malinek na jego szyi. Nie mówiąc już o dalszym rozbieraniu. To była zdecydowanie ulubiona czynność alfy. Oczywiście zaraz po dotykaniu Nialla po brzuchu, w którym znajdowało się jego dziecko.
Niall patrzył, jak Zayn z czułością całuje jego brzuch. Łzy ponownie zebrały się w jego oczach, ale szybko je ogonił, przyciągając alfę do pocałunku. Ostatnimi czasu pragnął mieć zawsze przy sobie Zayna i czuć jego dotyk na sobie. Zdejmował już jedną ręką górną część szaty Zayna, gdy do komnaty wpadł zdyszany Louis, szczerząc się jak głupi.
__________________________________________________________________________
Zgadnijcie kto rozciął sobie palec kartką...
CZYTASZ
Heather // ziall
FanfictionCzasami los i chęć oddania szczęścia innym, zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji. Niall jako młoda omega, zgadza się na wyjazd w nieznane mu, chłodne okolice. Słoneczne dziecko południa zgadza się na ślub z zimnym władcą północy, przypiecz...