👑 17 👑

6.7K 403 17
                                    

- Zayn... Mógłbyś? - Pyta Louis, wskazując na korytarz, znajdujący się za drzwiami. Przy okazji dyskretnie zerka na złączone dłonie Nialla i Zayna.

- Nie. - Zaprzecza Alfa. Kieruje swój wzrok na bladą twarz omegi, upewniając się, że śpi. - Nie mogę go zostawić.

- Porozmawiamy tutaj. - Lou zamyka za sobą drewniane wrota, uważając aby nie trzasnęły przez nagłe powiewy wiatru.

- O co chodzi? - Zayna patrzy na Louisa ponaglającym wzrokiem. Nie tylko dlatego, że jest zaciekawiony sytuacją. Dawno nie widział Louisa i musiał przyznać, że brakowało mu przyjaciela.

- Lucas... Wiesz ten nieznajomy. - Lou obrócił się w stronę wielkiego okna. - Przysłała go tutaj wilczyca. - Odsłonił długą, fioletową zasłonę, zaciskając na niej swoje dłonie. - Mam wrażenie, że to Daisy.

- Odeszła z watahy bardzo dawno temu. - Alfa zaniepokoiła się myślami przyjaciela. Wiedział, że siostra Louisa była dla niego wszystkim. - To możliwe, żeby wróciła?

- J-ja nie wiem. - Lou westchnął. Miał dość tego co się działo w jego głowie. Był prawie pewny, że tylko jego siostra mogła przysłać Lucasa. Przed odejściem zostawiła po sobie tylko strzępki białego futra, to musiało być ze sobą jakoś powiązane. - Nie chce na razie o tym myśleć, po prostu obiecaj mi, że przyjmiesz Lucasa do watahy.

- Wiesz, że nie mogę sam podjąć takiej decyzji. - Zayn wymruczał pod nosem. Ogarnął z czoła grzywkę, przerywając głaskanie Nialla. Jutro mieli się połączyć, a on nadal nie wracał do zdrowia. Nawet pomoc alfy, nie przyśpieszała regeneracji. - Jednak mogę zrobić wyjątek, uratował przecież Nialla.

- Dziękuje. - Lou odetchnął z ulgi. Musiał zatrzymać Lucasa przy sobie. Czuł z nim dziwną więź, taką samą jak z Niall'em. - Lepiej odpocznij, ty też potrzebujesz dużo siły na jutro.

- Boje się. - Zayn nawet nie myślał co mówi. Czuł potrzebę wygadania się przyjacielowi. - Boje się, że go skrzywdzę, a taki miałem zamiar na początku.

- Jest młodziutki jak na połączenie. - Louis spojrzał na rany omegi. Wierzył, że ta przetrwa całą uroczystość i zdoła opamiętać Zayna. - A ty zbyt stary na popełnienie takiego błędu.

- Po prostu chce zacząć od nowa. - Patrzą jak Niall uroczo marszczy nosek i wtula twarz w ciepłą dłoń alfy.

***

Omedze zakręciło się w głowię, gdy tylko próbowała stanąć w pionie. Przytrzymał się ściany i podążył do łazienki. Niall już wczoraj został poinformowanym o połączeniu. Pamiętał z rana rozdrażnienie alfy, ale też opiekuńczy pocałunek. Nie mógł zapomnieć troski, jaką otrzymał od Zayna. Dlatego już z większymi chęciami, wszedł do przygotowanej bali z wodą. Ciepła woda od razu ogrzała jego zmarznięte ciało. Nawet bliskość alfy w nocy, nie wystarczyła aby utrzymać podstawową temperaturę omegi. Trucizna zrobiła też swoje, osłabiając ciało Nialla. Ten jednak niewzruszony uparł się, że przygotuje się na połączenie sam. Chociaż dobieranie stroju czy ubranie musiał zostawić w rękach służek. Z westchnieniem zamknął oczy, prosząc wszystko i wszystkich o wyrozumiałego i spokojnego alfę. 

________________________________________________________________________________

Mam wrażenie, że co raz gorsze są te rozdziały, ale niedługo połączenie i się trochę rozkręci. 🔜

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze!💖

Do zobaczenia w następnym rozdziale!

Ps. Czy ktoś łączy się ze mną w bólu z powodu śmierci mamy Louisa? 😭

Heather // ziallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz