👑 43 👑

5K 292 9
                                    

Na wstępie pozdrawiam pewną przemiłą osóbkę, zwaną Emilcią.

No lecimy z rozdziałem!

♡♡♡

Sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie. Każdy czas, nie ważne jak określony, mijał Niall'owi spokojnie. Sielanka na prawdę trwała już sporo czasu i według omegi, nie miała prawa się skończyć. Sam Niall był na prawdę szczęśliwy. Z każdym dniem jego uśmiech poszerzał się, a widok Zayna przyśpieszał bicie jego serca, do niezawrotnego tempa. Jedyne co go od czasu do czasu martwiło to zawistne spojrzenia wysoko postawionych szlachcianek. Hrabiny, jako młode omegi ubiegały się o względy Zayna. A Niall był zazdrosny. Okropnie zazdrosny. Nie chciał, aby jakieś obce omegi dotykały jego alfy i ojca ich przyszłego dziecka. To było nie do pomyślenia, jednak Zayn nic z tym nie mógł zrobić, bowiem szlachta miała bardzo duże wpływy w kraju. Zayn wiedział, że ten cały cyrk skończy się wraz z nadejściem potomka. I Niall też został o tym zapewniony, jednak nie panował nad zazdrością i upokorzeniem, jakie spadało na niego czasami.

"Głupia, nic nie warta suka."* Niall pamiętał te słowa doskonale i cóż, skłamałby gdyby powiedział, że go nie zabolały. Bardzo martwił się mijającą ciążą, tym, że rośnie jak szybko pompowany balonik. Chociaż był niepewny tego co się stanie, to miał przy sobie Zayna, a za cztery miesiące - dziecko. Jego ukochany wilczek.

Niall spokojnie przechadzał się po ogrodzie pełnym stokrotek. Pierwszy raz był tutaj z Louisem i to miejsce szczególnie kojarzyło mu się z przyjacielem i połączeniem z Zayn'em. Jednak widząc ból w oczach Lou, za każdym razem kiedy go tutaj zaciągał, postanowił zmienić rodzaj kwiatów. Oczywiście na wrzosy, bo innej możliwości nie brał pod uwagę. Uwielbiał fiolet i zapach roślin które po części uratowały mu życie. No i oczy Zayna cudownie zgrywały się z odcieniami kwiatów.

Z oddali widział już swoją alfę, jak rozmawia z nowo przybyłymi ogrodnikami. Ukrywając uśmiech za bukietem stokrotek i trzymając w rączce wianek z nich, pobiegł w stronę Zayna. Wskoczył w ramiona zaskoczonej alfy i ufając, że Zayn go przytrzyma, nałożył mu, na czarną czuprynę, wianek. Zayn zszokowany zwinnością Nialla, w piątym miesiącu ciąży, zaśmiał się krótko i ucałował czoło omegi. Czuł, jak Niall owija swoje nogi wokół jego pasa, a ręce zawiesza na szyi. Omega przedstawiał tak uroczy obrazek, że Zayn nie mógł powstrzymać się przed delikatnym zamruczeniem z zadowolenia. To było coś tak niespodziewanego, jak gorące słońce na samiuśkiej północy.

Niall zmrużył swoje powiek i ukrył głowę w zagłębieniu szyi alfy. Przed całkowitym zakryciem twarzy dostrzegł Louisa, idącego z Harrym w oddali.

***

Niall był niesamowicie zmęczony aktywnym dniem. Uparł się, że będzie pomagał w zasadzaniu wrzosów. Ruch fizyczny też był mu potrzebny, a krzywdy nie mógł sobie zrobić przy sadzonkach i ziemi. Nawet nie używał żadnych narzędzi, kopał swoimi malutkimi rękami, które szybko się ubrudziły. Pracował na równi z każdym ogrodnikiem i rozmawiał z nimi, jak z dobrymi przyjaciółmi. Chciał pokazać, że mimo swojego wysokiego stanu, jest zwyczajną omegą.Taką samą osobą, jak każdy inny zmienny. A widząc radość poddanych i szczęśliwe twarze małych dzieci, biegających wśród ogrodów, sam radował się mijającym czasem.

Zdjął ze swojej głowy wianek, ten sam który nosił wcześniej Zayn i odłożył go na malutką szafkę, stojącą obok dużego lustra. Niall wiele razy śmiał się, że szafka to on, a lustro przedstawia Zayna. Po prostu tak się od siebie różniły wielkością, jak Zayn i Niall. Były przeciwieństwami, ale jakoś dziwnie pasowały do siebie i nikt nie miał zamiaru tego psuć.

Bordowa szata znalazła swoje miejsce na drewnianej podłodze. Aksamitny materiał otulił zimne stopy omegi i zasłonił małe ranki, powstałe na skutek wędrowania wśród róż. Te kwiaty Niall często porównywał do swojej miłości. Nie do Zayna, lecz do siebie. Bo mimo miłości jaką darzył swoją osobę, często ranił wewnętrzne "ja". Kuł kolcami swoją duszę, ale ranki były zbyt małe, aby zagrażały.

Niall po woli przestawał w to wszystko wierzyć. Jeszcze niedawno jechał tutaj, w zimne krainy nigdy nie spodziewając się zaznać spokoju, miłości, bezpieczeństwa. Teraz? Teraz miał swojego partnera, swoją alfę i dziecko w drodze. Na dodatek jego ukochana matka zjawiła się w królestwie północy, okazując wsparcie. To było cudowne i niezaprzeczalnie niesamowite.

Przejechał palcami przez znak połączenia, a drugą rękę ułożył na zaokrąglonym brzuchu. Nie płakał. Już nie. Tym razem uśmiechał się delikatnie, a jego powieki przymykały się co chwila.

Niall wzdrygnął się lekko czując futro okalającego jego ciało. Widział w odbiciu zmartwioną twarz Zayna i jego spokojne ruchy.

- Jest wspaniale Zayn. - Szepnął i otulił się bardziej futrem. Oparł się o klatkę alfy i wziął głęboki wdech. - Nie masz się czym martwić.

- Po prostu powinieneś odpocząć. - Zayn owinął swoje ręce wokół Nialla i lekko zacieśnił uściska na jego brzuchu. - Jednak najpierw coś zjesz kruszynko.

- Zayn... - Niall zajęczał niezadowolony, a uśmiech zszedł z jego twarzy. - Nie jestem teraz głodny.

- Myślisz, że nie wiem, że nie jadłeś obiadu. - Zayn powstrzymywał się od warczenia. Już i tak zmienił tonację głosu na bardziej władczą. - Ten maluszek w tobie nie naje się powietrzem, a i ty musisz mieć siły. - Alfa pogłaskała brzuch Nialla i wtulił omegę bardziej w siebie. - Chodź nakarmię cię.

- Umiem jeść sam Zayn! - Omega głośno zaprotestowała, jednak sama wiedziała, że kocha to jak Zayn się nią opiekuje. To było coś w rodzaju nieodstąpionej radości, przy każdym opiekuńczym ruchu Zayna. 

__________________________________________________________________________

Być może robię źle, ale trudno. 

*Może będzie to długi wywód, ale ostatnio coś bardzo mnie zaskoczyło. Ilekroć razy powiem (wspomniane słowo: suka) tak do osoby mi bliższej (czytaj: przyjaciółka, przyjaciel itp.), wiem, że ona się nie obrazi. To samo jest w drugą stronę. Jednak chciałabym przestrzec, że czasami te słowo może ranić i to bardzo. Nie będę przytaczać teraz całego zdarzenia, ale pamiętajcie, że czasami nawet nie musimy wiedzieć, kiedy ktoś codziennie jest traktowany mianem suki i traktowany jak zwierze. Być może umieściłam to tutaj specjalnie, ale no jestem odrobinę wstrząśnięta tym, z czym się spotkałam. Pamiętajcie, że opowiadanie, a prawdziwe życie to dwie różne rzeczy. 

Dziękuje apel zakończony. Cieszę się, że mogę wrócić do piania, serio brakowało mi tego.

Powinnam wstawić teraz jakiegoś wesołego Nialla...

Powinnam wstawić teraz jakiegoś wesołego Nialla

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dokładnie takiego

Heather // ziallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz