Zayn siedział na posiedzeniu rady, oczywiście bardzo zdenerwowany i wściekły. Urzędnicy bali się na niego spojrzeć, a każdy najmniejszy szept był zagłuszany warczeniem alfy. Zayn nie pojmował, jak można było dopuścić do zdrady w śród swoich i nie dopilnować najniżej postawionych urzędników. Zayn wiedział, że nie powinien tak bardzo się denerwować, ale nie potrafił pojąć czemu wszystkie nieszczęścia przytrafiają się w tym samym czasie.
- Panowie. - Zayn wstał z głównego miejsca i podążył w dół sali obrad, prosto do wyjścia. - Oświadczam koniec posiedzenia. - Odchrząknął i zaczął mówić głośniej, zupełnie nie potrzebnie. - Chce, aby ukarano buntowników śmiercią. Moja władza, jak i wasza jest ustalana na mocy prawa, nik...- Przerwał w pół zdania słysząc niepokojący wrzask. Wrzask, który był jedyny w swoim rodzaju. Zayn podbiegł do wielkiego okna i rozejrzał się, w poszukiwaniu Nialla. Jedyne co zobaczył to zmieszanie na straganach. Wybiegł z pośpiechem, z sali obrad i wzywał na pomoc strażników. - Poobcinam im głowy, poderżnę gardła... - Warczał pod nosem. Jego omega jest w niebezpieczeństwie i nie liczyło się to, że Niall wyszedł bez niego gdziekolwiek. Liczyło się jego, jak i dziecka, życie. Odebrał swoją broń od zdyszanego służącego i wraz z ochroną pobiegł w stronę zamieszania, a raczej zamachu.
***
Niall już nie dawał rady. Kopał oprawcę, bił go pięściami, ale to nic nie dawało. Był zwykłą, małą omegą, na dodatek w ciąży. Jak mógł sobie sam poradzić? Wrzasnął ponownie, tym razem z bólu, gdy poczuł, jak ostrze noża przecina mu policzek. Nie miał pojęcia, jak broń znalazła się w jego zasięgu, ale chwycił upadający nóż. W nagłym przypływie odwagi, na oślep, wbił nóż w urzędnika. Ten upadł czując, jak ostrze zrobione ze srebra, przebija jego skórę i mięśnie. Niall widział jak oprawca bierze nagłe oddechy i wbił mocniej nóż plamiąc sobie ręce krwią. Po za tym ostrze było całe ze srebra, więc na wewnętrznej stronie dłoni Nialla, pojawiły się poparzenia. Omega teraz o tym nie myślała. Bardziej Nialla głowę zaprzątało to, że zabił człowiek. Co prawda była to samoobrona, ale czy teraz będzie osądzany? Czy grozi mu coś?
Nim zorientował się grupa strażników rozproszyła urzędników, a Liam padł obok niego z licznymi ranami, które zaczynały się mu goić. Niestety Niall nie miał tego szczęścia i złapał się za piekący policzek, ścierając skapującą krew. Rozejrzał się za swoją alfą, ale jedynie dostrzegł czarną czuprynę i błyszczący miecz. Doskonale rozumiał, że Zayn musiał pokazać swoją władze i pomóc w opanowaniu urzędników.
Niall pochylił się nad skatowanym Liam'em i zgarnął wiaderko wody ze straganu. Ostrzem Liama oderwał kawałek swojej szaty i zmoczył w wodzie. Zabrał się za przemywanie otwartych ran i zmywaniu krwi. Nie musiał się już bać, chociaż nadal był roztrzęsiony i niepewny sytuacji.
- Dziękuje Liam. - Wyszeptał, przecierając skroń zaprzyjaźnionej alfie. Starał się być delikatny. - Gdyby nie ty...- Nie dokończył, czując za sobą czyjąś obecność. Obrócił się za siebie i rozdziawił usta, widząc lekko rannego Zayna.
Podniósł się szybko, odrzucając kawałek szaty i wtulił się w swoją alfę, zanosząc się płaczem. Ulga, jaką poczuł, była nie do opisania, mimo że obecność Zayna wyczuwał od dłuższego czasu. Owinął nogi wokół pasa alfy i ręce dookoła jego szyi. Zayn składał na szyi Nialla uspokajające pocałunki i w miedzy czasie patrzył na pracę strażników. Urzędnicy byli wyprowadzani do lochów, a ranni, w tym Liam, zanoszeni do lecznicy. Po za ty pomagano ogarnąć cały bałagan i przywrócić porządek w śród poddanych.
Zayn uśmiechnął się do mieszczan i z omegą na rękach, skierował się do komnaty. Będąc już w niej przyniósł bandaże i opatrzył Nialla dłonie. Przed nałożeniem specyfiku, wycałował je całe i powtarzał, jaka omega byłą dzielna, że nic jej już nie grozi, może być spokojna. Przy okazji patrzył się na brzuch Nialla i, po skończeniu bandażowania, zrzucił z omegi szatę i wycałował cały jej brzuch. Uspokajająco głaskał Nialla ramiona i nadal szeptał słodkie słówka.
Niall podniósł głowę Zayna i pocałował go delikatnie. Ocierał swoimi wargami, o te alfy i delektował się rękami Zayna, błądzącymi po jego nagiej skórze. Potrzebował spokoju i zapewnienia, że nic mu nie grozi. Nadal jednak był roztrzęsiony tym, że zabił człowieka.
- Wszystko jest okej kochanie. - Zayn wymruczał i polizał zraniony policzek omegi, warcząc. - Dobrze, że zabrałeś ze sobą Liama.
Niall tylko szepnął ciche "kocham cię" i zmęczony wtulił się w swoją alfę.
____________________________________________
Nie uważacie, że za spokojnie się zrobiło?
[Błędy postaram się jak najszybciej poprawić.]
![](https://img.wattpad.com/cover/88570512-288-k775219.jpg)
CZYTASZ
Heather // ziall
FanfictionCzasami los i chęć oddania szczęścia innym, zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji. Niall jako młoda omega, zgadza się na wyjazd w nieznane mu, chłodne okolice. Słoneczne dziecko południa zgadza się na ślub z zimnym władcą północy, przypiecz...