Noc była w miarę spokojna. Na mojej warcie kręciło się tylko trzech szwendaczy. Stanęłam pod drzewem niedaleko śpiącego chłopaka i szturchnęłam go nogą w żebra. Przekręcił się na drugi bok i mruknął, żebym sobie poszła. Na jego zegarku widniała godzina siódma. Jeśli będzie tak jak do tej pory, jutro wieczorem powinniśmy być na miejscu.
-Aiden wstawaj!- szturchnęłam go nogą w to samo miejsce. Chłopak szybko usiadł, wzdrygając się. Spojrzał na mnie złowrogo i zmrużył oczy.
-Nie rób mi tak!- powiedział zły. Przewróciłam oczami i sięgnęłam do plecaka po coś do jedzenia. Wzięłam owsianego batona z kawałkami owoców. Podobno ma mi dostarczyć energii potrzebnej na cały poranek. To się okaże.
Wyruszyliśmy kilkanaście minut później. Staraliśmy się zachować dobre tempo i załatwiać szwendaczy szybciej, żeby być wcześniej na miejscu. Pierwszym punktem docelowym była Jesicca, następnie stamtąd będziemy kierować się tak, jak wskazywał Fletcher.
-Ciekawe jak tam będzie- zagadnął Foster.
-Wiadomo, że będziemy mieli schronienie. Mają nas szkolić, więc pewnie mają specjalne sprzęty- stwierdziłam.-Może nawet stroje- dodałam od siebie.
-Stroje?- zdziwił się.
-Takie ochronne, żeby nie ryzykować ugryzieniem podczas walki- wyjaśniłam.
-To byłoby dobre- przyznał.-Ciekawe, czy są tam domy, mieszkania, jakaś rozrywka albo coś w tym stylu- rozmyślał. -A ty jak myślisz?
-Powinny być. Przynajmniej ja tak sądzę- kończąc zdanie, sięgnęłam po katanę i przecięłam do połowy głowę podchodzącego sztywnego. Wyciągnęłam ostrze i schowałam je do pokrowca.
-Jak ty to robisz?- spytał, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale.
-Co takiego?
-Ten refleks, siła i to wszystko- machnął rękami.
-Ćwiczyłam gimnastykę od podstawówki- wyjaśniłam. Kiwnął lekko głową i spojrzał przed siebie.
-Ja jedyne co trenowałem to grę na komputerze- cmoknął, a ja prychnęłam dezaprobatycznie. -Tata zawsze wyłączał mi korki w najmniej odpowiednim momencie- powiedział, a ja dostrzegłam na jego twarzy cień smutku. Wiedziałam, że nasza rozmowa toczy się ku niebezpiecznym torom.
-Wszystko dobrze?- spytałam.
-Myślisz, że mój ojciec żyje?- spojrzał na mnie. Jego niebieskie oczy wyrażały smutek, żal i zawód.
-Nie tyle co żyje, ale pewnie żałuje, że nie ma go przy tobie- powiedziałam. Nie to, że chciałam powiedzieć mu pierwsze, co przyszło mi do głowy. W takich sytuacjach przeważnie mówię jak sądzę.
-Nadal nie rozumiem dlaczego to zrobił- ściszył głos.
-Każde zachowanie ma swoją przyczynę, zazwyczaj głęboko ukrytą i niezrozumiałą dla osób trzecich- poprawiłam włosy w międzyczasie mówienia.
-Twoja rodzina...-zaczął.-Co z nią?- zapytał, nie kryjąc wahania, czy aby dobrze zrobił. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Zadał pytanie, na które sama nie znałam odpowiedzi.
-Myślę, że są bezpieczni- odparłam, wymijająco. Ponad trzy miesiące nie mam z nimi kontaktu. Nie wiem, czy żyją i gdzie są. Szukanie ich byłoby jak poszukiwanie igły w stogu siana. Brakuje mi mojej małej Hayley, która przeszkadzała mi w każdej czynności domowej. Zawsze się o to denerwowałam, ale później bawiłyśmy się i śmiałyśmy na cały dom. Rodzice po południu rozmawiali ze sobą jak małolaty i przeważnie palnęli jakieś głupoty. Najlepsze było wspólne picie kawy przy telewizji. To był jedyny moment w dniu, kiedy spędzaliśmy go wszyscy razem. Rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Na te wszystkie wspomnienia w moim oku zakręciła się łza. Poczułam uścisk chłopaka na lewym przedramieniu. Objął mnie delikatnie i potarł dłonią moją rękę. Nie musiał nic mówić. Wiedziałam, że okazuje mi wsparcie. Po chwili odsunął się i szybkim ruchem wbił sztylet w skroń szwendacza, który powolnym krokiem zbliżał się do nas. Wciągnął ostrze i kucnął przy ciele mężczyzny.
-Miał broń- powiedział, odpinając pasek trupa. Był to specjalny pas na broń i amunicję. Wziął go do ręki i wstał. Sprawdził kieszonkę oraz pistolet.-Jest wszystko- spojrzał na mnie kątem oka.
-Szczęście w nieszczęściu- skomentowałam, a chłopak uniósł prawy kącik ust do góry. Schował wszystko do plecaka i ruszyliśmy.
Byliśmy zmęczeni i głodni. Szliśmy cały dzień z krótkimi przerwami. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, z rozkoszą usiedliśmy na trawie. Chciałam sięgnąć po jedzenie do plecaka, ale Aiden szturchnął mnie i wskazał na coś przed nami.
-Tam za drzewami jest jakiś budynek- powiedział. Przyjrzałam się i musiałam przyznać mu rację. Wyblakłe niebieskie ściany prześwitywały pomiędzy pniami i liśćmi. -Sprawdzamy co tam jest?- spytał.
-Chodźmy. Może nam się poszczęści i będziemy mieli gdzie spać- zebrałam swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę budynku. Kilkadziesiąt metrów dalej znaleźliśmy się przed przydrożnymi ubikacjami. -Lepsze to niż nic- westchnęłam i złapałam za katanę. Chłopak otworzył drzwi i wszedł jako pierwszy.
-Zachowajmy resztki rozsądku, ja pójdę do męskiej, a ty do damskiej- zaoferował.
-Nie gadaj- westchnęłam pobłażliwie i weszłam do męskiego przedziału. Po otwarciu drzwi, do moich uszu dotarł dźwięk charczenia. W jednej z kabin był sztywny, którego szybko zabiłam. Poza nim nie było nic niepokojącego, ani przydatnego. Poszłam sprawdzić jak radzi sobie Aiden. Szatyn właśnie miał wychodzić z pomieszczenia.
-Czysto- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Chodźmy do damskiej- powiedział i wrócił się.
-A może zachowamy resztki rozsądku i ty pójdziesz do męskiej, a ja do damskiej?- spytałam złośliwie, podążając za nim.
-Ty przedrzeźniłaś mnie słownie, ja przedrzeźnię ciebie zachowaniem- odparł i rozsiadł się pod oknem. Oparł się o ścianę wyłożoną kremowymi kafelkami i przymknął oczy. Zamknęłam drzwi i usiadłam obok nich, daleko od Aidena. Wciągnęłam batona-ostatnimi czasy mój ulubiony posiłek- i zaczęłam go jeść.
-Myślałaś nad tym co będzie, jeśli Yellowpole nas nie przyjmie?-spytał.
-Nie- westchnęłam, zdając sobie z tego sprawę.- A ty?- zapytałam ciekawa jego odpowiedzi.
-Trochę- odparł, a ja posłałam mu zachęcający wzrok, żeby kontynuował.-Moglibyśmy pójść dalej na biegun- napił się wody i zakręciwszy butelkę, przeturlał ją do mnie.
-Miejmy nadzieję, że Yellowpole nas przyjmie- powiedziałam, sięgając po butelkę.
§§§
CZYTASZ
Still alive
Science FictionPisane bardzo dawno temu. Ostrzegam przed masą błędów każdego możliwego rodzaju oraz dużą ilością niedociągnięć fabularnych. Obecnie pracuję nad nową wersją. Najwyższe notowania: • sci-fi - 01 w dniu 29.06.2021 ♥ • #zombie - 01 w dniu 08.06.2018 •...