2/2 62.

3.4K 149 14
                                    

HOPE

Najstarsza z dziewczynek, jak mi się przynajmniej wydawało, zrozumiała.
Zaczęła skakać ze szczęścia i opowiadać pozostałym, jak to jej siostra tłumaczyła, kim jest piąty członek One Direction, który zawsze będzie w jej sercu.

Po "Story of my life" trochę się uspokoiłam.
Powtórnie obejrzałam się za siebie.
Nie wierzyłam w to co widzę. Mama Zayna, trzymając dłoń przy twarzy, również płakała. Była dumna. W końcu była dumna ze swojego syna.

Dopiero pod koniec koncertu Harry wygłosił przemowę. Przytulił do siebie Malika i ze łzami w oczach ogłosił jego powrót do zespołu.

Kilka osób z areny krzyknęło "witaj z powrotem, bracie!".

Po kilku minutach pisku Zayn poprosił o mikrofon i sam zaczął mówić.

- Ja..ja..-przetarł oczy od łez.- Dziękuje wam. Dziękuje, że przyjęliście mnie tak dobrze. Nie spodziewałem się. Dziękuje również wam chłopcy. Nie zdziwiłbym się, jeśli wyśmialibyście mnie po tym jak poprosiłem was o ponowne przyjęcie. I przede wszystkim dziękuje mojej najlepszej przyjaciółce. Nic by mi się bez niej nie udało. Zawdzięczam jej wszystko. Wyciągnęła mnie z największej depresji, zawsze miała dla mnie motywację. Bez niej nie byłoby mnie tutaj, nic bym już nie osiągnął. Hope, dziękuje, bardzo cię kocham.

Wiedziałam, że cały mój makijaż poszedł się jebać, ale kto by się tym teraz przejmował.

Płakałam jakbym nie potrafiła nic innego, co w tamtym momencie w sumie było prawdą.

Gdy koncert ostatecznie się zakończył, podbiegłam do Zayna i przytuliłam go najmocniej jak potrafie.

- Chłopie, to było najlepsze co mogłeś zrobić. Jestem z ciebie tak cholernie dumna.
- To tylko dzięki tobie, wszystko jest dzięki tobie.
- Nie mów tak, jesteś wspaniały. Zrobiłeś to!

Naszą rozmowę przerwał niski męski głos.

Jego ojciec.

Coś mnie cofnęło, przerażenie dopadło oczy mojego przyjaciela.
To właśnie tego faceta bał się najbardziej.

- Czy mógłbym porozmawiać z synem?- zwrócił się do mnie.

Spojrzałam porozumiewawczo na szatyna i odeszłam.

Gdy byłam przy drzwiach, dostrzegłam, jak pan Malik klepie swojego syna po ramieniu.

Myślę, że to dobry znak, chociaż z nim to nigdy nic nie wiadomo.

°°°

Po dziesięciu lub piętnastu minutach wrócił.

- I co?
- Hope..
- Mów!
- Nie wiem co tam się stało.
- Cholera, Malik!
- On mi pogratulował. Przeprosił mnie za wszystko.
- Zrozumiał?
- Tak mi się wydaje.
- Boże, to świetnie. Jeszcze raz to powtórze. Jestem z ciebie cholernie dumna.
- Jeszcze raz to powtórze. Kocham cię siostrzyczko najbardziej na świecie.
- A ja ciebie, braciszku.

***

Pozostał nam epilog i koniec.

Jejku, pomyśleć ile serca włożyłam w każdy rozdział, mimo że i tak nie każdy mi się podobał.

KIK || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz