53.

4.2K 181 26
                                    

*tydzień później*

HOPE

Pogodziłam się już z faktem, że nie pocałuje, nie przytule, a nawet nie zobaczę mojego chłopaka przez prawie rok.

Dużo płakałam, początek był najgorszy.

Pomogła moja mama, Zayn, a nawet Margo, która jechała z Liamem aż na lotnisko.

Nie mogłabym jechać tam z Niallem. Jestem zbyt słaba. Moje serce pękłoby wraz z odlatującym samolotem.

Zayn ma dla mnie o wiele mniej czasu, ale rozumiem go.
Też musi zacząć coś robić.
Ciesze się, że narazie nie wyjechał, posiadam przynajmniej tę świadomość, że mam do kogo udać się w środku nocy z płaczem.

Dziś Malik obiecał mi, że przyjedzie wieczorem. Troche oderwę się od tego wszystkiego.
Ostatnio jedyne co robie, to pisze artykuły.
Mam ich już nadmiar. Nie musiałabym pisać nic przez kolejny miesiąc.

Cóż, przynajmniej mam jakieś zajęcie.

Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam długą kąpiel, następnie susząc i prostując włosy.
Ostatnio się zaniedbałam, ale musze to zmienić.
W końcu to nie koniec świata.

Pomalowałam rzęsy, usta pomalowałam jasnoróżowym błyszczykiem.
Ubrałam czarny sweter i brązowe spodnie.
Dni są coraz krótsze i coraz chłodniejsze.
Za niespełna miesiąc będzie grudzień, a już za ponad miesiąc, święta.

Usiadłam na kanapie w salonie oglądając w telewizji program muzyczny oraz oczekując na wiadomość od Zayna.

Około pięć minut później mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk wiadomości.

Jednak nie był to mój przyjaciel.
Napisał do mnie Niall.

Nialler93: Hej kotku

Nialler93: Przepraszam, że się nie oddzywałem, ale graliśmy prawie koncert po koncercie. Powiem ci szczerze, padam na twarz.
Jutro gramy w NY i troche się obawiam. Mam nadzieje, że dobrze wypadniemy :)

Yourdream: trzymam kciuki x

Nialler93: A co u ciebie?

Yourdream: dziś wychodze z Zaynem, zaraz powinien być

Nialler93: Ciesze się, że masz go przy sobie x

Yourdream: ja też:)

Nialler93: Porozmawiamy na skype wieczorem? x

Yourdream: Napisze, jak wróce x

W tym właśnie momencie do mojego domu wparował Zayn. Oczywiście cały ubrany na czarno, jak zawsze.

- Hej siostrzyczko!- objął mnie i pocałował w policzek.
- Cześć. Miałeś napisać.- starałam się być w miare poważna, ale nie potrafiłam. Kąciki moich ust same unosiły się ku górze. Stęskniłam się za nim.
- Jakoś tak zapomniałem.- uśmiechnął się.- Wychodzimy, ubieraj się.
- Gdzie?
- Zobaczysz.

Ubrałam kurtke i wyszliśmy. Usiadłam na miejscu pasażera w jego aucie. Chwile później wyruszyliśmy.

Po prawie godzinie drogi byliśmy na miejscu.
Był to park. Ogromny park.

Zayn uśmiechnął się do mnie szeroko szepcąc jakby sam do siebie coś o tym, że uwielbia to miejsce.

Chodniki pokryte były różnokolorowymi liśćmi.
Dookoła było... cóż, miło.

Mimo panującego chłodu miejsce było przytulne. Ludzie uśmiechali się do siebie, a całość oświetlały lampy, gdyż o godzinie osiemnastej robiło się już ciemno.

- Dlaczego tu przyjechaliśmy?- zapytałam.
- Bo wprost uwielbiam to miejsce. Często jestem uważany za członka jakiegoś gangu. Tutaj wszystko jest inne.- w tym momencie nastała niezręczna cisza.- A, no i mają tu pyszne kebaby, chodź.

Doszliśmy do białej budki z niezdrowym jedzeniem.
Obok była ławka, na której usiedliśmy. Zayn zamówił dla nas kebaby, które naprawde okazały się być bardzo smaczne.

- Jesteś brudna od sosu.- zaczął śmiać się Malik podając mi chusteczke.
- Ciii..- wytarłam się i wyrzuciłam.
- Wiesz, że tworze ostatnio płyte, prawda?
- No jasne.
- Ojciec już dwa razy wczoraj dzwonił do mnie, by powiedzieć, że wydziedziczy mnie jeżeli piosenki będą podobne do tych, które pisaliśmy w zespole.
- Boże, to nienormalne.
- Cóż, nie czuje się dobrze z tym co mi narzuca.
- Nikt by się nie czuł. Pisz co chcesz, on ci życia nie ułoży. Już raz go posłuchałeś i odszedłeś z zespołu. Nie popełniaj podobnych błędów i nie słuchaj go.
- Żałuje, że odszedłem.
- Widać to po tobie. Chłopcy pewnie też to widzą.
- Wiesz co Hope?
- Hmm?
- Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.

***

Do kolejnego! xx

KIK || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz