54.

4K 188 7
                                    

HOPE

Z Zaynem pospacerowaliśmy jeszcze po parku, po czym powolnym krokiem zaczęliśmy kierować się w strone samochodu.

Już w drodze powrotnej dużo śmialiśmy się z różnych, nieistotnych rzeczy.
Malik jest moim pierwszym przyjecielem, któremu naprawde ufam i chce mówić o wszystkim.
Jest dla mnie bardzo ważny, dlatego chce, żeby był szczęśliwy.
Boli mnie, że własny ojciec toruje mu drogę do szczęścia.

Gdy byliśmy już pod moim domem pożegnałam się z nim i skierowałam w strone drzwi.

Gdy byłam już w środku, mama siedziała na kanapie i oglądała swój ulubiony serial.

- O, jesteś!- odezwała się moja rodzicielka.
- Jestem, jestem.
- Gdzie byłaś?
- Razem z Zaynem pojechaliśmy w jedno z jego ulubionych miejsc.
- Dobrze, że on znajduje dla ciebie czas.
- Też się cieszę. Ma dużo pracy, a jednak znajduje chwile dla mnie.
- Wiesz co, Hope?
- Słucham.
- Zmieniłaś się od poznania chłopaków. Oczywiście na lepsze. Jesteś bardziej otwarta, ciekawa świata. Jeszcze niedawno tak nie było. Sama wiesz, byłaś bardzo nieśmiała, ciężko było wyciągnąć cię z domu.
- Wiem, mamo. Też się cieszę, że jest jak jest. W szkole było mi ciężko. Prawie wszyscy tam, to złośliwcy, którym zależy tylko na tym, żeby zepsuć komuś dzień.
- Ludzie to kurwy.
- Mamo?
- No co? Myślisz, że ja w szkole byłam uwielbiana? Byłam w podobnej sytuacji do twojej. Popadłam w depresje. Wyciągnęła mnie z niej dziewczyna, z którą wcześniej nawet się nie znałam. Zaczęła spędzać ze mną bardzo dużo czasu. Do teraz to robi, a ja dzięki temu do teraz chodze po tej ziemi. Wiadomo, potem urodziłam dwójke wspaniałych dzieci i też było mi o wiele lepiej. Ale dopóki nie miałam was, byłam wrakiem człowieka. Dopiero gdy Dominic miał trzy lata, a ty zaraz miałaś się urodzić dałam sobie w twarz i zaczęłam być silna. Niepokonana.
- Nawet nie wiedziałam...
- Nikomu nie mówiłam. Nie lubie do tego wracać. W przyszłości ty też nie będziesz lubiła, może nawet zapomnisz.
- Bardzo się cieszę, że mi o tym powiedziałaś. To musiało być trudne.
- Jesteś moją jedyną córką. Powinnaś wiedzieć.
- Kocham cię, mamo.
- Ja ciebie też, córeczko.- przytuliłyśmy się.

×××

Napisałam do Nialla, że możemy porozmawiać, a ten od razu zadzwonił do mnie na skype.

Leżał okryty kocem, trzymając laptopa na kolanach.

- Hej królewno, jak tam z Zaynem?
- Hej blondasku. Dobrze, miło spędziliśmy dzień.
- Dobrze widzieć cię zadowoloną.- uśmiechnął się do mnie.
- Ciebie również. Minęło dopiero tak mało czasu...
- Ja też bardzo tęsknie. Jeśli tylko mi się to uda, przyjade do ciebie na święta. Może na dzień, może na dwa. Nie wiem. Nie moge przyjechać na dłużej niż 36 godzin, bo menager mnie zabije. Zresztą reszta chłopaków też.
- Jezu, byłoby świetnie, gdybyś przyjechał. Cholernie za tobą tęsknie.
- Ja za tobą też, Hope. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Gdybyście mogli się wyrwać, weź ze sobą Liama. Harry z Louisem będą pewnie też chcieli spędzić ten czas razem, a Liam musi bardzo tęsknić za Margo.
- No i tak jest. Ja staram się udawać, że nie jestem załamany i jakoś mi to wychodzi, ale Liam nie umie się kryć.
- Tak nie powinno się robić ludziom.
- Masz racje, odległość łączy ludzi, ale cholernie boli.

***

KIK || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz