43.

5.2K 239 85
                                    

HOPE

Trzy godziny później Nialla wezwały obowiązki więc pojechał, co nawet troche mnie cieszyło. Nie chciałam zanudzać go babskimi filmami, które mam ochote obejrzeć.

Szybko zrobiłam sobie popcorn i włączyłam jakiś polecany romans. Jestem troche obolała po tym jak dusiłam się w jednym łóżku z Horanem. Możliwe, że to troche też przez chorobę.

Filmem nie nacieszyłam się za długo, gdyż ktoś się do mnie dobijał.

Przewracając oczami zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.

- Witamy gorąco, tu firma "nie idziesz na zakupy to zakupy idą do ciebie".- Harry ledwo utrzymywał powagę na twarzy, a Louis stojąc u jego boku już śmiał się jak opentany.
- To było żałosne, ale musze udawać, że się śmieje bo zrobiliście dla mnie zakupy, więc uwaga uwaga..- żywo gestykulowałam całym ciałem.- Hahahahhahaa... moge już przestać?
- Tak, ewentualnie.- Harry wzruszył ramionami i podał mi torbe z zakupami.- Chyba jest wszystko. Jeśli chodzi o bilety do kina to mam dwa na jakąś premiere komedii romantycznej na jutro o osiemnastej. Z księżycem wszystko załatwimy i z pewnością pójdzie.
- Zauważyłam, że nazywanie Nialla "księżycem" przypadło wam do gustu.
- Dokładnie, słońce.- odezwał się Lou.
- Cóż, dziękuje wam bardzo.- przytuliłam ich obu.- Wejdziecie?
- Przepraszam, ale nie. Musze jechać do babci, obiecałem jej, sama rozumiesz.- Styles wyglądał na zdenerwowanego całą tą sytuacją.
- Spokojnie, mam co robić, a nie jestem dziś zbyt towarzyska. Lou, zajmij się nim.- wskazałam na chłopaka z lokami.
- Oj nie ma problemu, chętnie się nim zajme.- potrząsnął brwiami, a ja zaśmiałam się.

Są uroczy, Louis nie ukrywa się ze swoją orientacją, a po Harrym widać, że się wstydzi.

Przewiduje im ciekawą przyszłość.

Pożegnałam się jeszcze z chłopakami i odłożyłam zakupy po czym wróciłam do swojego filmu.

°°°

Po skończonym seansie w planach miałam zadzwonić do Dominica z zapytaniem kiedy przyjeżdża.

Wzięłam więc do ręki telefon i wybrałam jego numer.

Odebrał po piątym sygnale.

- Dzień dobry, tu zakład pogrzebowy "żyć nie umierać", nie bądź sztywny i kupuj u nas!

- Jezu, najpierw Harry, teraz ty.. nie jesteście zabawni.

- Sztywny.. czaisz? Hahahaha.

- Jak z dzieckiem...

- Ciebie też dobrze słyszeć siostro. ZNOWU.

- Tak rzadko rozmawiamy, a tobie jeszcze przeszkadza, że dzwonie!

- Po tych szesnastu latach, gdy mieszkaliśmy razem mam cię dość.

- To było szczere.

- Kocham cię siora, wyluzuj. Do rzeczy, chcesz czegoś?

- Mam pytanie.

- A ja mam odpowiedź zapewne.

- Taaak. Kiedy przyjeżdżasz?

- Za dwa dni.

- Co?!

- A co? Otwarłaś tam burdel? Brata się wstydzisz? Masz tam męskie prostytutki? Nie jestem gejem, ale chętnie popatrze...

- Stop, przestań! Nie, nie ma żadnych prostytutek. Boże. Po prostu to już niedługo, miałeś zamiar mnie uprzedzić?

- Tak.

- Oh, ciekawe.

- Zadzwoniłbym będąc pod drzwiami.

- Nienawidze cię.

- Kochasz mnie.

- Niech ci będzie.

- Yeah!

- Dobra, kończe, pa.

- Adios!

Mój brat to idiota, ale ma racje. Kocham go. Całe dzieciństwo spędziłam z nim. Wspólnie wariowaliśmy i nawiedzaliśmy wszelkie place zabaw. Czasem nawet zwykłe patyki były dla nas najlepszymi zabawkami. Na dworze siedzieliśmy godzinami. Dobrze wspominam tamte czasy.

***

Cóż , trzymajcie się tam!

Do kolejnego!

KIK || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz