Rozdział jedenasty
Ćwiczenia
Hermiona miała mgliste wspomnienia z mugolskiego świata. Istniał w jej wyobraźni, gdy była w Hogwarcie; był jałową mrzonką na czas, gdy surowość czarodziejskiego świata stawała się zbyt duża. Ale wyjście na własną rękę, w mieście, które ledwie pamiętała, było całkiem inną historią.
Park był znajomy. Mama zabierała ją tam, gdy była mała. Huśtawki były opuszczone, gdy je znalazła. Dzień był cichy, nieco zachmurzony i pasował do jej gniewnego nastroju.
Hermiona zamknęła oczy. Widziała nagłówki tak, jakby gazety leżały tuż przed nią. Potter jest nowym Czarnym Panem!, głosił jeden. Rzeź w Irlandii, Ministerstwo podejrzewa śmierciożerców. Ten był z Proroka Codziennego. Pozostałe gazety miały własne spekulacje na temat Harry'ego i jego zniknięcia. A Hermiona… Dlaczego czuję się tak zdezorientowana?
Oparła się na huśtawce i odepchnęła się. Zgrzyt wiekowych zawiasów poniósł się głośno w cichym parku. Kilku biegaczy przemieszczało się po niewielkiej ścieżce biegnącej wzdłuż ogrodzenia. W małym stawie w rogu płynęły w równej linii kaczki, a ich młode podążały ich śladem. Było cicho, spokojnie i mugolsko, i Hermiona poczuła się całkowicie nie na miejscu.
Czy to się przytrafia wszystkim mugolakom? Odbiła się wyżej, ciesząc się z uczucia latania. Którego świata chcę być częścią? Mugolskiego czy czarodziejskiego? Zawsze myślałam, że dołączę do rodziny Rona. Pokonamy Czarnego Pana. Weźmiemy ślub. Będziemy mieć dzieci. Pokręciła głową, myśląc o błahych marzeniach z ostatnich lat. Gdy spojrzała wstecz, wydawały się bezsensowne, słabe, a nawet głupie. I nie było w nich Harry'ego, uświadomiła sobie z drgnięciem. Jej nogi przestały się poruszać, a huśtawka zaczęła zwalniać. Kiedy to się stało?
Pozwoliła, by jej stopy przeorały ziemię, i zatrzymała się. Kiedy Harry zniknął z wersji przyszłości, które planowałam? Wpatrywała się w dal, przeszukując wspomnienia. Na drugim roku podkochiwała się w Harrym przez kilka tygodni – choć nikomu nie pisnęła o tym ani słówka. Zauroczenie było krótkie, za co była wdzięczna. Nadal jednak, nawet w tym roku, pamiętała rozmyślanie o tym, że mogliby być razem na zawsze, w ten czy inny sposób.
Trzeci rok… Cofnęła się myślami w przeszłość. Na trzecim roku stanęli twarzą w twarz z nauczycielem, który był wilkołakiem. To był pierwszy raz, gdy znalazła się w bezpośrednim niebezpieczeństwie z powodu czegoś, co dotyczyło Harry'ego. Była jego przyjaciółką. Stała się więc przypadkowym celem. Nawet jeśli dzięki temu stali się świadkami przemiany Petera.
Być może to było lato pomiędzy trzecim i czwartym rokiem. Zamyśliła się. A jednak została po stronie Harry'ego w trakcie czwartego roku, nawet gdy Ron odwrócił się od chłopaka.
Nie, to musiał być turniej. Zmrużyła oczy. Wiedziała o tym, że czarodziejski świat był niebezpiecznym miejscem. Ale widok uczniów, jej przyjaciół i znajomych, narażonych na śmierć i oszpecenie, podczas gdy tłum krzyczał, sprawił, że uświadomiła sobie w jednej chwili, że świat, do którego wkroczyła, jest jej równie obcy jak powierzchnia Marsa.
A jednak stał się jej domem. Była przerażona, ale nie na długo. Zaakceptowała tajemnicze tradycje, przysięgła, że zmieni inne, ale dostosowała się do mentalności świata, do którego weszła w wieku jedenastu lat.
Rodzina Rona pomogła mi ruszyć naprzód. Ta myśl nie była aż tak gorzka, jak Hermiona chciałaby, żeby była. Mimo wszystkich wad Rona, lubiła jego mamę i tatę. Cała rodzina była pełna ciepła i akceptacji, i bardziej niż zadowolona, gdy dziewczyna przebywała z nimi. Była pewna, że Molly miała plany wobec niej i Rona prawie od początku wakacji pomiędzy czwartym i piątym rokiem. Błysk w oczach starszej kobiety był pełen zadowolenia, i choć zaalarmowało to Hermionę, było również… miłe.
CZYTASZ
Wiara [DRARRY]
FanfictionUpływających wakacji Harry nie mógł zaliczyć do najprzyjemniejszych, pomimo tego, że Dursleyowie przestali go dręczyć psychicznie czy zaganiać do fizycznej harówki. A to wszystko dzięki dyrektorowi, który, działając zapewne w dobrej wierze, wysłał l...