6.

462 40 15
                                    

-Mariusz, bo Piotrek powiedział mi, że mnie kocha.

-Co powiedział?

-Powiedział, że mnie kocha i że to już trwa pół roku.

-Pół roku? Czyli mniej więcej od Euro.

-Tak, bo wtedy jak było Euro i wychodziłam ze stadionu, wpadł we mnie. Nazwalam go kretynem i poszłam. Nie wracałam już do tej sytuacji, bo nie miałam takiej potrzeby.

-Ewcia, a ty go kochasz? -zapytał Mariusz.

-Co? Czy go kocham, nie, nie kocham go.

-Jesteś pewna?

-Tak jestem!

Do pokoju bez pukania  wpada wsciekla Laura.

-Ty ty miałaś im pomagać! A nie facetów podrywac!

-Laura nie krzycz na nią!

-Będę! Mało ci, że masz Mariusza? Chcesz jeszcze mojego Piotrka!

-Jeszcze on ci tak powiedział?

-Tak!

-Kretyn, istny kretyn! Mógłby chociaż się przyznać, że to on się zakochał A nie ja w nim!

-Co?

-To co słyszysz! Idź sobie to z nim wyjaśnij i róbcie co chcecie! Ja do niego nic nie czuję i do widzenia!

Laura wybiegla z pokoju, a ja na nowo zaczęłam płakać.

-Świetnie, zaraz ta wieść się rozejdzie i będzie super.

-Ewcia, spójrz na mnie-objął rękami moje policzki -Pamiętasz jak mi Mowilas, że grunt to trzymać się razem?

-Pamiętam.

-Właśnie dlatego będziemy się trzymać razem.

-Myślałam, że będziesz zły.

-Zły na ciebie kochanie? Coś ty! Przecież nic mu na to nie poradzimy. A może to tylko zauroczenie. Piotrek jest taki kochliwy trochę. Już Laura nie raz musiała tego słuchać.

-Masz rację! Muszę z nim jutro porozmawiać. I to wyjaśnić raz na zawsze.

-Iść z tobą?

-A możesz?

-Jasne kochanie. A teraz idź odpocząć należy ci się to-pocalowal mnie lekko w usta.

Wstałam z kolan Mariusza i żegnając się z nim calusem na dobranoc wyszłam z pokoju.

Otworzyłam pokój i już chciałam iść do lazienki, kiedy do pokoju ktoś zapukał.

-Proszę.

-Hej Ewcia, możemy pogadać? -zapytał Grzesiek.

-Grzesiu, a możemy jutro?

-Możemy, a czemu plakalas? Mariusz...

Weszlam mu w słowo.

-Nie mój Mariusz nic mi nie zrobił. Mam inny problem.

-Mogę pomóc?

-Dziękuję, ale muszę go sama rozwiązać.

-Jakby coś przychodz śmiało.

-Dziękuję Grzesiu, dobranoc.

-Dobranoc.

Chłopak opuścił mój pokój, a ja zabrałam koszulę nocną i poszłam wziąć prysznic. Po upływie pół godziny byłam gotowa. zasnelam bardzo szybko.

*****

Kiedy rano zadzwonił budzik podnioslam się z łóżka, wstałam, poszłam do szafy i wyciągnęłam z niej kremową sukienkę i czarne buty na koturnie. Kochalam koturny! Weszłam do lazienki, uczesalam swoje długie brązowe włosy i pozostawiam rozpuszczone.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę!

Do pokoju wszedł Mariusz, a zaraz za nim Bartek.

-Cudnie wyglądasz!

-Dziękuję.

Mariusz wyciągnął do mnie rękę, podałam mu swoją i wyszliśmy z pokoju. Zamknęłam pokój i poszliśmy w stronę windy. Spotkaliśmy tam Lewego i Sławka. Razem zajęliśmy miejsca w jadalni.

-Ewus, masz dziś czas? -zapytał Grzesiek.

-Tak Grzesiu, przychodz kiedy chcesz.

-Świetnie! Do zobaczenia.

Kiedy zjedliśmy śniadanie wyszlismy z jadalni i zatrzymał mnie Piotrek.

-Możemy pogadać? Bez Mariusza.

-W zasadzie to ja mam ci tylko tyle do powiedzenia, że kocham Mariusza i wtedy ta sytuacja na stadionie nic dla mnie nie znaczyla.

-Co?

-No tak, mówię poważnie. A teraz przepraszam, ale muszę wracać do swojej pracy.

Wraz z Mariuszem poszłam dalej, ja poszłam do pokoju psychologa, a Mariusz na górę.

_____

Nie ma lekko.

Co sądzicie?

Będę wdzięczna za każdą opinię i 🌟🌟🌟

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz