Zanim zagramy dziś mecz muszę pojechać do Julki, obiecałam jej, że jak chłopaki będą na treningu z panem Adamem, ja przyjadę do niej.
Przebralam się w miętowe jeansy z wysokim stanem, białą bluzkę i czarny kardigan z dłuższym przodem, do tego baleriny i mała torebka na ramię, spakowalam do niej telefon, dokumenty i portfel. Wyszłam z pokoju, zamknęłam go na klucz i pobieglam do windy.
Zjechalam na dół, oddałam klucz i wyszłam.
Pomimo tego iż był marzec, było ciepło, wiatr rozwiewal moje średniej długości brązowe włosy. Nasz hotel znajdował się w centrum, więc postanowiłam pojechać do niej metrem. Mieszkała na kabatach.
Poszłam, więc do metra i pojechalam nim na kabaty. Wysiadając z metra zauważyłam Julie. Siedziała na ławce i płakała.
-Julka co się stalo? -zapytałam.
-To łzy szczęścia! Wiesz, że będę miała córeczkę. Już wiem jak ją nazwę.
-Jaka ulga! Jak?
-Ewa! Chce, żeby była tak mądra jak ty! Chciałam też zapytać czy zostaniesz jej matką chrzestną? Zapytala ocierając lzy.
-Będzie mi bardzo miło! -przytulilam ją mocno.
-Chodź! Pójdziemy do domu-wstała z ławki i poszlysmy w stronę wyjścia z metra.
-A ty masz czas? -zapytała.
-Tak trochę mam. Chłopaki trenują z panem Adamem. A wieczorem gramy mecz na rzecz dzieci. Chłopaki zamieścili informacje o meczu w Social mediach. Myślę, że przyjdzie trochę ludzi. Powiedz jak ty się trzymasz?
-A staram się jakoś żyć, cieszę się, że jest moja córeczka.
-Kochana musisz być dzielna dla niej! -przytulilam ją do siebie.
Wtedy zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam, sprawdzę kto to.
Na wyświetlaczu zobaczyłam, że połączenie przychodzące jest od Mariusza. Odebrałam.
-Halo, co tam Mariusz?
-Cześć kochanie, gdzie jesteś? -zapytał
-U Julki, za jakąś godzinę będę.
-Dopiero... No dobrze do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
-Twój Mariusz? -zapytała.
-Tak, tak mój Mariusz już tęskni. A może chcesz przyjść na mecz?
-Jak będę się dobrze czuła to przyjdę. A gdzie?
-Na PGE Narodowy.
-A jesteś z nim szczęśliwa? -zapytała.
-Jestem, na prawdę jest ogromnym szczęściem jakie mnie spotkało.
-Cieszę się! -Julia zrobiła nam herbaty.
Po godzinie opuscilam jej mieszkanie, Julia poszła odprowadzić mnie na metro.
Wsiadłem do metra, szybko dotarłam do centrum, poszłam prosto do hotelu, poprosiłam o kluczyk i poszłam do windy.
Poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię, odwrocilam się i zobaczyłam Arka.
-Hej, Ewus mamy problem.
-Hej Arek. Jaki? -zapytałam.
-Mąka nie może zagrać, bo boli go noga. Będzie musiał zagrać Piotrek.
-No to zagra, tylko muszę iść do Lewego.
-Do Lewego?
-Tak! Po koszulkę.
-O to widzimy się później! -uśmiechnął się.
-Tak jest kapitanie! -odwzajemniłam uśmiech i opuscilam windę.
Skierowalam się w stronę pokoju Lewego, zapukalam po chwili drzwi otworzył mi Lewy, weszłam do środka.
-Lewy masz dla mnie tą koszulkę? -zapytałam patrząc na niego.
-Tak, tak-podał mi koszulkę, spojrzałam na nią,
Dziesięć Brzezińska.-A czemu nie chcesz tamtej?
-Nie to, że nie chce, po prostu gra z nami Piotrek.
-A!!! No tak, faktycznie!
-Dobra Lewy, zbieram się, muszę się przebrać.
-No jasne! Do zobaczenia za pół godziny!
-Do zobaczenia! -wyszłam z pokoju kapitana, otworzyłam swój pokój i weszłam do środka. Wyciągnęłam z szafy dresy i bluzę, weszłam do łazienki, szybko przebralam się i związalam włosy w kucyk.
Wyszłam z pokoju, zamknęłam go i poszłam do windy, przy recepcji spotkałam część naszej drużyny.
-To co wygramy? -zapytałam Fabiana.
-Ewus! Oczywistość! Musimy!
-Ewus! Jak ja za tobą tęsknilem! -podszedł do mnie Mariusz i przytulil mnie mocno.
-Ja za tobą tez! To co wygramy?
-No z tobą wiadomo! Szczęsny bój się! -krzyknął Mariusz.
-Tak już się boję! -zaczął się śmiać. -Nie zapominajcie, że mamy Lewego.
-A my Pazdiego!
-Dobra! Chodźcie! Za Krzyśka gra Piotrek. -powiedzialam.
Poszlismy na boiska, Arek coś tam jeszcze ustalal z chłopakami.
Rozmawiałam z Łukaszem, śmiał się, że ładnie wyglądam w stroju kadrowym.Gwizdek i gramy, Glik przy piłce, biegnę do niego zabieram mu piłkę i biegnę do bramki Wojtka. Strzelam i słupek!
Lewy biegnie do naszej bramki, nie wiem jak to zrobiłam, ale udo mi się zabrać mu piłkę! Biegnę z nią do bramki, podaje Arkowi, a on strzela!
-1:0 -krzyczy Pan Adam.
Arek podbiega do mnie i mocno mnie przytula. Lecimy dalej, teraz Jodła przy piłce, Mariusz przy piłce i gol!
-2:0.
Druga połowa nie przyniosła im bramki dlatego ostatnie dwie minuty! Biegnę do piłki i już chce ją kopnąć, ale upadam na trawę, widzę tylko jak Zielu biegnie po piłkę i gol!!! Podbiega do mnie Mariusz, podnoszę się z murawy i rzucam się na szyję mojemu chłopakowi.
Widzę radość w oczach Piotrka, taką prawdziwą!
-Wygraliśmy! -krzyknął Arek.
-Brawo Arek!!! -przytulilam każdego z osobna. Podeszłam do Piotrka.
-Ten gol był dla ciebie i dzieci.
-Dziękuję! Cieszę się, że masz lepszy humor i to był piękny gol! -przytulilam go. Dolączylam do reszty chłopaków, teraz każdy z piłkarzy czekał na dzieci. A ja razem z nimi. To był piękny mecz.
_____
Będę wdzięczna za opinię i 🌟🌟🌟
CZYTASZ
Szansa | P.Zieliński I M. Stępiński
FanficWszystko zaczyna się od meczu Euro kadry U-21. Ona przyjdzie na mecz, on wpadnie w nią. On będzie próbował zapomnieć... Czy mu się uda? Nie da się zapomnieć o milosci? Tego czerwcowego wieczoru zapozna się z Mariuszem, który bardzo ją polubi. ...