Po dwóch godzinach bylam już spakowana, spojrzałam na Arka i się usmiechnęlam. Wzięłam walizkę do ręki.
-Ja ją zabiorę daj-powiedział i wziął ją ode mnie.
Mój telefon zaczął dzwonić, wyciągnęłam go z torebki.
Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Lewego, odebralam.
-Cześć Ewcia,jak się masz? -zapytał przyjętym głosem.
-Nie skacze ze szczęścia, ale na jakiś czas jadę do Arka.
-Ja się tak martwilem... Marny los Stępińskiego!
-Robert, to nie ma sensu...nic to nie da jak na niego nakrzyczycie. On i tak nic sobie z tego nie zrobi. Przede wszystkim on musi sobie zdać sprawę z tego, że źle robi...
-Mądra jesteś w tym wszystkim. Podziwiam cię.
-Szczerze? Mam ochotę mu walnąć, ale po pieresze szkoda mi ręki, po drugie szkoda męczyć gardło. On musi sam zrozumieć swój błąd. A coś czuję, że to nie nastąpi szybko.
-Nie martw się! My cała kadra jesteśmy z tobą!
-Dziękuję na prawdę! Jesteście wspaniali.
-To ty jesteś wspaniała i dzielna.
-Muszę być! Nie mogę pokazać słabości! Zresztą muszę jeszcze wam pomóc i wymyślić sposób motywacji.
-Ty jesteś najlepszą motywacją!
-Dzięki.
-Trzymaj się Ewcia i pozdrów Arka.
-Dobrze. Ty tez pozdrów Anię.
-Jasne! Gdyby coś dzwoń, kiedy tylko chcesz.
-Dzięki! -zakończyłam połączenie i schowalam telefon.
Wyszliśmy z Arkiem z mieszkania, zamknęłam je, pojechaliśmy na lotnisko, przeszlismy przex odprawę
I weszliśmy do samolotu.-Od dziś zaczynam Nowy etap! Bez kłamstw i bez faceta! Chce być sama. -powiedziałam.
-Ewus, co by się nie działo będę cię wspierał! -przytulil mnie.
Po dwóch godzinach byliśmy już na lotnisku, przyszła po nas Jessica.
-Cześć!-przywitała się z Arkiem.
A następnie ze mną, spojrzała na mnie wspólczująco.
-Wiem wszystko... czytałam...-powiedziała smutnym glosemm -współczuję ci.
-Nie mogę mu zabronic.
-Masz rację, ale nie możesz się poddawać. My z Arkiem zrobimy wszystko, żeby ci pomóc. -powiedziała, a ja mocno przytulilam dziewczynę.
-Dziękuję! Nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne.
-U nas odpoczniesz. Pouczymy cię włoskiego, pozwiedzasz Włochy z nami.
-Cieszę się, że jesteście.
-Zawsze możesz na nas liczyć. Na mnie, na Arka.
-Wiem. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i potwierdzam to.
-To co odpoczniecie i spacer? -zapytała z uśmiechem Jess.
-No super! -uśmiechnął się Arek. Wsiedliśmy do samochodu, Arek usiadł za kierownicą i ruszylismy w drogę.
Po przyjeździe do domu Arka, Jess otworzyła drzwi i wpuscila mnie do środka.
-To pójdę wziąć prysznic.-powiedziałam do Jessici.
-Pewnie! Łazienka jest na górze po prawej stronie czwarte drzwi. A pokój wybierz sobie z pięciu różnych.
-Dziękuję.-Arek poszedł za mną na górę, pokazał mi gdzie co jest i poszedł na dół.
Wzięłam z walizki ręcznik czyste ubrania i poszłam pod prysznic.
Pół godziny później byłam juz w pokoju, rozpuscilam włosy i zbieglam na dół.
-Jestem-usiadłam obok Jess.
-Ewcia, to co spacer? -zapytał Arek.
-Tak! -zasmialam się.
-Super! To chodźmy- poszlismy razem na spacer. Po drodze fani Napoli nas dopadli.
Podziwialam piękne widoki Neapolu, z przeciwnej strony szedł w naszym kierunku Piotrek. No świetnie...
Kiedy Piotrek podszedł do nas przywitalam się z nim. Dobrze, że był łaskaw nie pytać o Mariusza...
Jako jedyna z całej czwórki nic nie mówiłam. Nie chciałam...

CZYTASZ
Szansa | P.Zieliński I M. Stępiński
FanficWszystko zaczyna się od meczu Euro kadry U-21. Ona przyjdzie na mecz, on wpadnie w nią. On będzie próbował zapomnieć... Czy mu się uda? Nie da się zapomnieć o milosci? Tego czerwcowego wieczoru zapozna się z Mariuszem, który bardzo ją polubi. ...