28.

354 26 20
                                    

Wszędzie pełno dymu, razem z Kubą biegniemy do chlopakow.

Łukasz stał jak słup soli, patrzył w jeden punkt, Kuba złapał go za ramiona i nim potrząsnal.

-Piszczu ok? -zapytał Blaszczyk.

-Yyyy tak... ale co z chłopakami?

-Mariusz, słyszysz mnie? -zapytałam, jednak mój chłopak był nieprzytomny.

-Lewy! -krzyknął Kuba.

-Zadzwońcie na pogotowie-powiedziałam i nachylilam się nad Mariuszem, na szczęście oddychal, podeszłam do Lewego tez oddychal.

-Ewus, co tu się...-powiedziała Ania i przewróciła się. Na szczęście w ostatniej chwili złapał ją Zielu.

-A co z młodym? -zapytał Zielu.

-Był gdzieś tu...

Ani nie wolno się denerwować, a tu taki stres. Po chwili przyjechała karetka i zabrali najpierw Mariusza, a później Lewego.

Anie zawiózł do szpitala Wojtek z Grzeskiem. Wraz z resztą kadry pojechaliśmy do chlopakow.

Kiedy lekarz wyszedł z sali cała grupa zebrała się i podeszła do niego.

-Co z Robertem i Mariuszem?

-Pan Robert już odzyskał przytomność, ma lekkie otarcia nic groźnego.

-A Mariusz? -dopytywal Milik.

-Pan Mariusz jesr nieprzytomny, trochę poturbowany, ale co ważne nie ma żadnych uszkodzeń wewnętrznych jedynie mocno stłuczona rękę i nogę. Myślę, że wkrótce się obudzi.

-Mogę do niego wejść? -zapytałam.

-Proszę-powiedział lekarz.

-Dziękuję-weszłam do sali i usiadłam na krześle, tak bardzo chciałam, żeby się do mnie uśmiechnął. Kochałam kiedy zwracał się do mnie Ewus, to było takie kochane. A teraz mój biedny chłopak leży nie przytomny.

Złapałam go za rękę, przypomniała mi się Wigilia, na prawdę on był dla mnie ważną osobą. Musi być wszystko dobrze,my mamy przed sobą całe życie...

-Mariusz,jestem tu cały czas. Proszę obudź się-powiedzialam trzymając jego dłoń.

Do sali wszedł Kuba.

-Ewus, chodź musisz odpocząć-powiedział.

-Ja tu zostaje  Kuba. Wy jedźcie odpocząć. Jesteście po ciężkim meczu.

-Ty też powinnaś odpocząć.

-Ja się dobrze czuję. Po za tym ktoś musi przy nim być.

-Ewus, musisz odpocząć.

-Na prawdę Wy odpocznijcie.

-Dobra to ktoś z kadry zostanie z tobą.

-Kuba, dziękuję, ale poradzę sobie.

-Wiem, ale i tak ktoś zostanie.

Kuba opuścił salę, oparlam głowę o materac i nawet nie wiem kiedy zasnelam.

-Kto zostanie z Ewą? -zapytał Kuba.

-Ja-powiedział Piotrek.

-Dobra, a rano cię ktoś zmieni-powiedział Błaszczyk.

Wszyscy wyszli, a Piotrek wszedł do sali usiadł z boku.

Kiedy się obudziłam zobaczyłam siedzącego na krześle Ziela.

-Ewus, zawieść cię do hotelu?

-A jak on się obudzi?

-Musisz odpocząć-powiedzial.

Kiedy już wstałam usłyszałam szept.

-Ewus,kochanie jedz odpocząć.

-Mariusz! Dobrze, że się obudziles. -pocalowalam go w policzek.

-Odpocznij kochanie. Nie martw się.

-Dobrze, to pojadę na chwilę i przyjadę.

-Dobrze-powiedział cicho.

-kocham cię-powiedzialam.

-Ja ciebie też-wyszeptal.

Wyszłam z sali A zaraz za mną Piotrek.

-Nie martw się-powiedział i lekko mnie przytulil.

-Będę się martwić...

-Ewus, teraz potrzebujeaż gorącej kąpieli i odpoczynku.

-Też fakt, a co z Lewym?

-Z nim już ok, tylko Ania musi zostać w szpitalu.

-Ten mecz to na prawdę była petarda... jak to określił Arek.

-No trzeba mu  przyznać.

-Zielu wiesz co fajny z ciebie chłopak. Znajdź sobie...

-Ewus-objął mnie za ramiona. -Gdyby miłość była taka prosta...

-Nie chcę twojej krzywdy...to ostatnia rzecz, której bym dla Ciebie chciała... -spojrzał na mnie tym smutnym wzrokiem...jego oczy były smutne.

Weszliśmy do windy,wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się do samochodu Wojtka, wczoraj zostawił kluczyki.

Piotrek otworzył mi drzwi, wsiadłam do samochodu i zapięlam pasy.

Chłopak zajął miejsce za kierownicą i włożył kluczyki do stacyjki. Patrzyłam przez szybę.

-Ewus?

-Tak-zwrocilam głowę w stronę Piotrka.

Chłopak przybliżył się do mnie i objął rękami moją twarz.

-Piotrek proszę puść...

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz