33.

316 31 35
                                    

Zadzwoniła do mnie kuzynka, zgrupowanie juz prawie dobiegło końca. Odebrałam i czekałam co ma mi do powiedzenia.

-Ewcia cześć! Będziesz za dwa tygodnie na moim ślubie? -zapytała Asia.

-Cześć Asia! Ślub? Aha tak będę, będę.A gdzie będzie? -zapytałam.

-W Tarnowie. Cieszę się! To do zobaczenia!

-Do zobaczenia! -powiedziałam i rozlączylam się szybko.

Wróciłam do chłopaków, którzy trenowali na stadionie. Usiadłam na ławce. Zastanowilam się nad tym z kim pójdę? Mój chłopak tak mnie zawiódł i rozmawiam z nim tylko o rzeczach koniecznych. Nie potrafię tak od pstryknięcia palcem mu na nowo zaufać... Chce, ale zaufanie to jesr trudno zbudować.

Kiedy Chłopaki zakończyli trening poszli się przebrać, a ja poszłam do hotelu. W drzwiach zatrzymał mnie Mariusz.

-Ewus, coś się stalo? -zapytał.

-Moja kuzynka bierze ślub za dwa tygodnie. Wylecialo mi to z głowy... Czy chciałbyś ze mną iść? -zapytałam z nadzieją, że może wspólne wyjście na wesele pomoże mi znowu mu zaufac.

-Chciałbym Ewcia, ale gram akurat za dwa tygodnie mecz w podstawowym składzie i nie mogę...

-Na pewno nie dasz rady?

-Chciałbym, ale nie dam rady.

-Szkoda... Najwyżej pójdę sama.

Poszłam na górę, wyciągnęłam kluczyk z kieszeni spodni i otworzyłam drzwi, weszłam do środka i nie wiem czemu, ale zaczęłam płakać. Po moim policzku leciały strumienie łez.

Do mojego pokoju wszedł Arek, oczywiście pukal wcześniej, ale nie zdążyłam powiedzieć proszę.

-Ewcia, czemu płaczesz? -podszedł do mnie, usiadł obok i mocno mnie przytulil. Zanim się uspokoilam minęło dobrych kilka minut.

-Powiesz co się stalo?

-Za dwa tygodnie jest ślub mojej kuzynki. Pytałam Mariusza czy nie pójdzie ze mną. Miałam nadzieję, że może wspólne wyjście nam pomoże odbudować to co straciliśmy...niestety gra w podstawowym składzie i nie może iść.

-To ja z tobą pójdę!

-A Jessica?Nie będzie zła.

-Nie martw się! Ja z nią pogadam. Nie płacz, pójdziemy razem i będziemy się fajnie bawić.

-Dziękuję Ci! -usmiechnelam się.

-Nie ma za co! Jesteś dla mnie przyjaciółką, a przyjaciółki się nie zostawia.

******

Te dwa tygodnie spędziłam w Tarnowie, pomagając kuzynce z przygotowaniami.

-A gdzie ten twój chłopak? -zapytała z uśmiechem.

-Arek? To nie mój chłopak. To mój przyjaciel. A mój chłopak gra dziś mecz i nie może.

Zadzwonił mój telefon, odebrałam.

-Cześć Ewcia. Ja już jestem! Zaraz się widzimy.

Spojrzałam za okno, Arek właśnie parkowal samochod.

-A twój chłopak też piłkarz?

-Też, tylko teraz jest we Francji.

-A Arek?

-Arek przyleciał z Włoch. Tam gra w SSC Napoli.

-Ooo jaką będziemy mieć gwiazdę.

-Nie, Arek to taki skromny chłopak.

Asia była już gotowa, tylko jeszcze makijaż jej zrobię. Poszłam otworzyć drzwi, kiedy uslyszalam pukanie.

-Cześć! Ewcia ślicznie wyglądasz!

-Wiesz co? Ty tez! Cześć! -chłopak wszedł do srodka, pocalowalam go w policzek na przywitanie.

Przestawilam mu Joannę i zabrałam się za robienie makijażu. Jakoś mi wyszedł.

*****

Wszyscy tańczyli, śmiali się, rozmawiali. Tak coś kazało mi sprawdzić skład tej jedenastki...włączyłam internet wpisałam sklad meczu... jednak w podstawowej jedenastce Mariusza nie było.

-Ewcia, co ty sprawdzasz? -zapytał Arek
.

-Nie ma go w wyjściowej jedenastce... czemu kłamał?

-Ewcia daj sprawdzimy gdzie indziej.

-Nie ma faktycznie...

Byłam tak zła i znowu chciało mi się płakać.

-Ewus, nie płacz, jesteś na weselu masz się cieszyć, a nie smucic!

-Arek....czemu?

-Chodź! -pociągnął mnie za rękę i poszlismy w stronę wyjścia.

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz