30.

329 31 7
                                    

-Powiedz co tam się wydarzyło?

-Skąd wiesz, że coś się wydarzyło? -zapytałam przywracając oczami bezradnie.

-Widzę po Twojej minie...

-Ja na prawdę tego nie chciałam.

-Czego? -zapytał Kuba.

-Ja chciałam go odepchnąć i nie dopuscic do tego, żeby mnie pocalowal..  nie miałam możliwości manewru nawet w najmniejszym stopniu, ponieważ Piotrek złapał mnie za ręce. A nie chciałam się z nim szarpać.

-Ewcia, no co ty przecież to nie twoha wina. To jakaś głupota i nie ma to większego znaczenia, bo ty tego nie chciałaś.

-A jak Mariusz mi nie uwierzy? -zapytałam patrząc przed siebie.

-Ewus, on musi uwierzyć. Przecież nie zrobiłaś tego celowo.

-Martwię się... na prawdę nie chciałam używać siły.

-Rozumiem Ewus. Nie martw się, zawsze byłaś w porządku. To Piotrkowi odbiło...

-On nie może się z tym pogodzić...

-Kiedyś musi... -westchnął Kuba.

-Teraz idź odpocznij, musisz wypocząć.

-Tak masz rację. -powiedzialam, wstałam z krzesła i poszłam w kierunku drzwi. -Dziękuję.

-Ewus, nie ma za co.

Poszłam do pokoju, otworzyłam drzwi, weszlam do środka, otworzyłam szafę, wyciągnęłam z niej czysty miętowy sweterek i czarne rurki.

Weszłam do łazienki, wzielam szybki prysznic, przebralam się w pizame i ułożyłam się na  łóżku. Szybko zasnęłam.

****

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 15:10, wstałam z łóżka, przebralam się,  uczesalam włosy, upielam kucyk i wyszłam z pokoju.

-Ewus!-podszedł do mnie Bartek.

-Hej, wiesz może czy ktoś jedzie do szpitala? -spojrzałam na niego.

-Ja z Fabianem. Chcesz jechać z nami?

-Tak, teraz?

-Tak za pięć minut.

-Dobra to idę po kurtkę i zaraz wracam.

-To poczekam.

-Dziękuję! -pobieglam do pokoju, otworzylam  szafę, wzięłam kurtkę i torebkę, zamknęłam pokój i wyszłam.

-Jestem! -powiedziałam do bruneta.

-Super. Słyszałem co się stalo...

-Skąd?!

-Przechodziłem korytarzem i słyszałem jak Arek krzyczał na Piotrka.

-Martwię się, bo na prawdę ja tego nie chcialam...

-Wiem. Nie martw się.

****

Po upływie pół godziny byliśmy już w szpitalu.

-Chłopaki mogę wejść sama? Chce pogadac z Mariuszem.

-No pewnie. My tu poczekamy-powiedział Łukasz.

-Dziękuję-weszłam do sali, czułam ogromny stres.

-Cześć-usiadłam przy łóżku Mariusza.

-Cześć-złapał mnie za rękę.

-Mariusz, bo ja muszę ci coś powiedzieć...

-Mów co się stalo?

-Dziś jak wracałam z Piotrkiem do hotelu... ja na prawdę chcialam go odepchnąć, ale nie miałam takiej możliwości no i on...on mnie pocalowal.

-Co?! On ciebie? Czy ty jego?

-Ja? Przecież wiesz, że cię kocham...

-No, ale mogłaś go odepchnąc!

-Ciekawe jak miałam to zrobić skoro trzymał mnie za ręce.

-Zawiodlas mnie!

-Ty mnie zawiodles! Nie sądziłam, że mi nie ufasz! -wykrzyczalam i wybieglam z sali, a zaraz za mną pobiegł Łukasz.

-Mariusz! Coś ty na głowę upadl! -do sali wszedł Bartek.

-Kapi, a ty w to wierzysz? -zapytał.

-Wierzę! Ewcia to w porządku dziewczyna. Przecież wiesz, że cię kocha!

-Ewus! Czekaj! -Łukasz chwycił mnie za rękę i mocno przytulil.

-Łukasz! On mi nie wierzy... rozumiesz? Bez zaufania każdy związek się rozpadnie.

-Ciii, chodź wrócimy do hotelu-powiedział, poszlismy w kierunku metra.

-Jak on mi nie wierzy to nic nie ma sensu...

-Ewus, spokojnie nie myśl teraz o tym.

-Łukasz nie mam siły...

_____

Hej !

Co sądzicie? Będę wdzięczna za każdą 🌟🌟🌟 i opinię ❤💕💖

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz