53.

333 23 10
                                        

-Kochanie, ale wiesz, że jeszcze całkiem nie wygraliśmy...jest 2:2, a to oznacza rzuty karne, a karne są jak lotto.

-Wierzę w Was! A kto idzie do tych karnych? -zapytałam patrząc na Piotrka.

-Nie wiem. Trener zadecyduje...Na pewno Robert jako kapitan, a potem to jeszcze czterech innych piłkarzy od nas i od nich.

-No kurczę....co za emocje...

-Panowie do mnie! -krzyknął Pan Adam.

Chłopaki zebrali się w kółku wokół trenera i czekali na werdykt kto ma strzelać karne.

Sama bylam tego ogromnie ciekawa któż będzie miał ten zaszczyt. Współczuję Łukaszowi, biedny pewnie się bardzo stresuje.... wszystko w jego rękach...

Musi obronić i mieć oczy dookoła głowy...

-Pierwszy do karnego pojdzie Kuba, drugiego Robert, trzeciego Arek, czwartego Łukasz Piszczek, a piątego Piotrek! Panowie liczę na Was! Zresztą cała Polska liczy!do boju orły!!!!

Piątka wybranych przez trenera piłkarzy ustawiła się w kolejce przy linii bocznej.

Pierwszy rzut oddaje Francuz, Łukasz idealnie łapie piłkę.

W kolejce do bramki przeciwnika ustawia się Kuba, ociera pot z czoła, żegna się i jednym mocnym uderzeniem trafia w bramkę!!!

Jeden punkt dla nas, przeciwnik oddaje strzał i niestety piłka wpada do naszej bramki.

Jeden do jednego.

Następny w kolejce jest Lewandowski, jak zawsze opanowany nic go nie rusza. Staje w polu karnym patrzy przez chwilę na piłkę po czym kopie mocno. Bramkarz chciał złapać piłkę, ale refleks go zawiódł.

Dwa do jednego. Następny Francuz ustawia się do strzalu, piłka leci z taką szybkością, że Fabian nie zdążył jej złapać.

Mamy dwa do dwóch.

Jako trzeci odda strzał Arek, chłopak niepewnie spogląda na piłkę, odwraca głowę patrzy w naszą stronę! Uśmiecham się i pokazuje, że trzymam kciuki.

Odwraca się, bierze rozmach i niesamowicie celuje piłkę czym daje nam przewagę jednego karnego.

Czwarty Francuz ustawia się w kolejce i piłka omija bramkę. Teraz my

Łukasz wbiega na boisko spogląda na przyjaciela i strzela niestety piłka nie trafia do bramki...

Piąty przeciwnik staje naprzeciw Łukasza i mocno kopie piłkę, Łukasz w ostatniej chwili ją łapie!

A teraz Piotrek wszyscy patrzą na niego z nadzieją, odwraca się w moją stronę, lekko się uśmiecha. Posyłam mu ciepły uśmiech.

Bierze głęboki oddech i strzela. Gol!!!!

Wygrywamy !!!! Mamy cztery do dwóch!!!!!

Widownia szaleje, wszyscy śpiewają Polska biało-Czerwoni...

Chłopaki zbiegają z boiska i razem cieszą się wygraną!!

Nie mogę w to uwierzyc!!! Stoję jak słup soli, patrzę na chłopaków.

-Ewcia!!!! -podchodzi do mnie Piotrek i mocno mnie przytula.

-Gratulacje!!! -uśmiecham się i składam na jego ustach pocałunek.

-W życiu chyba nie przeżyłem większego stresu. Te miliony oczu skierowane tylko na mnie były mocno stresujące.

-Świetnie dałeś radę!!! Jestem z Was dumna!!! -mocno wtulam się w jego ramiona.

-A gdzte Stępiński? -zapytałam patrząc na grupę piłkarzy.

-Był gdzieś...O tam jest!

-A co on tam robi?

-Nie wiem, wygląda jakby z kimś rozmawiał. Może ze swoją fanką albo kims...

-Chodź do chłopaków-poszlismy do piłkarzy.

Wszyscy się cieszyli, Lewy bez emocji zupełnie. Pewnie się cieszy, ale na swój sposób.

-Mariusz mnie załamuje... zamiast stać tu z nami chodzi gdzieś... może kolejnej dziewczyny szuka...-powiedziałam.

-Właśnie to kiedy jedziemy z Cetnarem? -zapytał Wojtek.

-Pewnie w najbliższych dniach.

-Dobra idziemy świętować!

-Nie idziecie! Zostajemy w hotelu...

Wszyscy pojechaliśmy do hotelu, chłopaki poszli grać w fife jak im się to na dziś nie znudziło... dobra niech grają. Część poszła na spacer, a ja, Piotrek, Arek i Jessica postanowiliśmy obejrzeć jakiś film padło na komedię romantyczną.

Do pokoju wpadł Mariusz.

-Stępień gdzieś Ty był?

-yyyy no...

-Dobra nie tłumacz się. Szukałeś nowej dziewczyny.

-To nie tak, to było inaczej.

-Dobra, my oglądamy. A Ewcia spi.

-Kurczę... A ja chciałem z nią pogadać. Potrzebuje rady.

-To potem.

-Potem... Dobra idę do reszty chłopaków.

-A jemu co? -zapytała Jessica.

-Dobre pytanie....dziwnie wyglądał...może ta fanka miała w tym swój udział. -zasmial się Arek.

-Możliwe. Pewnie się dowiemy.

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz