32.

335 26 2
                                    

Postanowiłam wziąć się w garść! W końcu jestem trenerem motywacyjnym chłopaków. Tak więc zabrałam się do pracy.

Usiadłam nad kartką i wypisałam rzeczy, które muszą zmotywować chłopaków do pracy.

Przede wszystkim motywacja własna, ale też wsparcie rodziny, żon, dziewczyn.

Wsparcie trenera kadry i w koncu trenera motywacyjnego, czyli mnie.

Jutro zamierzałem zrobić im zebranie i przedstawić plan działania.

Miałam nadzieję, że przyniesie to dobry skutek w postaci dobrej motywacji i wreszcie wygranej na Mistrzostwach Swiata w Rosji. Przed naszą kadrą wiele pracy, wyrzeczeń, ale wszyscy mamy ten sam cel zwycięstwo...

Odłożyłam kartkę na szafkę, poszłam wziąć prysznic, przebrałam się w piżame, poszłam spać.

****

Rano obudził mnie budzik, wstałam szybko, poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby i po wyjściu z łazienki podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej białą bluzkę w gwiazdki i czarną spódnicę do kolan. Założyłam niebieski żakiet, włosy rozpuscilam i wyprostowalam. Wyszłam z pokoju, zamknęłam go i poszłam na śniadanie.

Kiedy weszłam na stołówkę zobaczyłam już większości kadry, podeszłam do Pana Adana.

-Dzuen dobry. Przygotowałam plan działań dla naszych chłopaków. Czy mogłabym dziś zrobić im zebranie, żeby o tym pogadać?

-Tak Ewcia, oczywiście, dziś masz ich do swojej dyspozycji.

-Dziękuję! -usmiechnęlam się do Pana Adama i poszłam do stolika, usiadłam obok Łukasza Piszczka, Kuby i Łukasza Fabiańskiego.

-Cześć-powiedziałam z uśmiechem.

-Cześć Ewus! Dziś mamy z tobą zajęcia? -zapytał Fabian.

-Tak, wczoraj opracowalam dla Was plan.

-To już się nie mogę doczekać! -zasmial się Łukasz.

Po śniadaniu poszłam do przodu i zaczęłam mówić.

-Drodzy panowie! Po snuadaniu chce zrobić z wami spotkanie tutaj-powiedziałam.

-Tak jest!- krzyknęła grupka chłopaków.

-Super! Dziękuję! -powiedziałam  głośniej.

Dwadzieścia minut później nasi panowie siedzieli w dwóch rzędach. Przynioslam sobie tablicę i flamaster.

-Drodzy panowie! Poprosiłam Was o spotkanie, ponieważ przygotowałam plan działania!
Wygląda on następująco:
Po pierwsze motywacja własna oraz wsparcie rodziny, żon, dziewczyn.
Po drugie wsparcie trenera kadry.
Po trzecie wsparcie trenera motywacyjnego, czyli mnie.
Wspólnymi siłami musimy dążyć do naszego celu jakim jest zwycięstwo! Mamy przed sobą Mistrzostwa Swiata w Rosji. Mamy trudnych rywali, ale ja wierzę, ze jesteście najlepszą ekipą, że kto jak nie Wy?  Siła motywacji jest w każdym z Was, wystarczy, że odkryjecie ją w sobie! Nie poddawajcie się, Arek tak Arek nie przejmuj się tym co piszą.. jesteś najlepszy! Pokazałeś to na meczu towarzyskim i naszym meczu dla dzieci!

Przygotowałam dla nich kopie i rozdalam wszystkim. Została mi jedna kartka, no tak brakowało Mariusza.

-To na razie wszystko, gdyby coś jestem do waszej dyspozycji.

-Super. -wzięłam kartkę i poszłam w kierunku wyjścia, nagle w drzwiach zobaczyłam Mariusza.

-Spóznienie! Wybacz nie będę powtarzać tego dla jednej osoby. Proszę zapoznaj się z tym. -podałam mu kartkę i wyszłam ze stołówki.

-Ewa, zaczekaj! -krzyknął.

-Na co mam czekać! Wiem już wszystko.

-Ewa proszę! -odwrócił mnie w swoją stronę.

-Coś z tej kartki jest nie Jasne? -zapytałam unosząc brwi.

-Nie chodzi o kartkę. Chodzi o nas!

-Nas? Jak mam słuchać, że jestem okropna, bo nie pobilam się z Piotrkiem to już to wiem!

-Nie zachowałem się dobrze. Przepraszam.

-Przepraszam nie naprawi utraty zaufania... myślałam, że mogę ci ufać! Myślałam, że osoba, którą kocham uwierzy mi!

-Ewcia, wiem.

-Nic nie wiesz! Przepraszam, ale nie mam ochoty ciągnąć tej dyskusji.

Poszłam do windy, na górze zobaczyłam grupkę chłopaków.

-Ewcia jedziesz z nami? -zapytał Robert.

-Jedziemy tandemami, chcesz dołączyć? -zapytał.

-Jasne! Pójdę tylko się przebrać i zaraz będę.

Poszłam do pokoju, szybko przebralam się w legginsy i koszulkę i wyszłam zamykając pokój na klucz.

-To z kim jadę? -zapytałam.

-Z kim chcesz-powiedział Robert.

-Mogę z Arkiem?

-No pewnie!-Arek uśmiechnął się i podszedł do mnie.

-Umiesz jeździć? -zapytał Arek.

-Jasne! Uwielbiam tandemy! -zasmialam się.

-Idealnie! uśmiechnął się.

Wyszliśmy na zewnątrz, każdy z nas zabrał jeden tandem.

Po ustawieniu wysokości siedzeń, Arek uśmiechnął się.

-Kierujesz!

-Masz do mnie aż takie zaufanie? -zapytał.

-Mam tylko nie zmarnuj tego! Jedziemy!

Wsiedliśmy na rower i pojechaliśmy prosto za chlopakami.

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz