13 Stoch x Eisenbichler

1.3K 90 10
                                    

Kamil Stoch był typem zawodnika, a przede wszystkim też człowieka, którego nie dało się nie lubić.
Czy wygrywało się z nim, czy przegrywało, był miły, sympatyczny i uśmiechnięty.
Człowiek, kochany przez wszystkich kibiców. Darzony sympatią przez każdego.
Jednak ja obdarzyłem go tą sympatią aż za bardzo.
Za każdym razem, gdy go widziałem, czułem motyle w brzuchu. I choć wiedziałem, że nie mam żadnych szans, fantazjowałem, że jesteśmy razem. Że mogę go całować, przytulać.
Bardzo tego chciałem. Jednak wiedziałem, że to nie możliwe.
Kamil, co prawda, lubił mnie. Ale on lubił wszystkich.
Taki po prostu był.
Jednak cieszyłem się z każdej chwili, jaką mogłem z nim spędzić. Z każdej rozmowy, żartu czy uśmiechu.
Pogodziłem się jednak z myślą, że Kamil nie jest gejem i nigdy nie zwróci na mnie uwagi.
Nie chciałem niszczyć choć tej cienkiej nici sympatii, jaką do mnie czuł, poprzez nagłe przyznanie się do takich uczuć.
Co nie zmienia faktu, że wciąż byłem okropnie zakochany w Kamilu Stochu.

Brałem właśnie udział w treningu, ale tylko ciałem. Ponieważ moje myśli wędrowały zupełnie gdzie indziej.
A wszystko znów zaczęło się od podium ostatniego konkursu, mojego pierwszego, na którym znalazłem się właśnie z Kamilem Stochem. Mogłem uśmiechać się do niego, patrzeć na niego, uściskać go i obejmować.
Wszystkie uczucia powróciły do mnie ze zdwojoną siłą.

- Markus. Skup się - usłyszałem i powróciłem na ziemię. - Jeśli chcesz osiągać dobre wyniki, musisz się skoncentrować.
Pokiwałem głową i wróciłem do pracy. Jednak moja nieuwaga została zauważona przez kadrowych kolegów. Jeszcze tylko tego mi brakowało.
- Sevi, nie wydaje ci się, że Marcus ostatnio zbyt często jest taki roztargniony? - zaczął Richard tak, bym dobrze to usłyszał.
- Rzeczywiście. Ciągle chodzi z głową w chmurach.
- Może nasz mały Eisenbichler się zakochał? - rozpromieniony swoim pomysłem Freitag poklepał mnie po ramieniu.
- Odwalcie się.
- Ej, spokojnie. To tylko żarty. To jak, blondynka czy brunetka? - zapytał. Ja od razu pomyślałem o prawie zawsze roztrzepanych włosach Kamila.
- Łysa. - odparłem i znów zacząłem ćwiczyć, nie zwracając uwagi na moich kolegów.

Wszystko zmieniło się podczas Turnieju Czterech Skoczni.
Szło mi całkiem dobrze, skoki mi wychodziły, lecz najlepsza rzecz w moim życiu miała dopiero nadejść.
Pakowałem właśnie swoje rzeczy, gdy ktoś podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach. Był to właśnie Kamil.
Wyglądał na bardzo szczęśliwego, ale nie dziwiłem mu się, w końcu zajął dzisiaj drugie miejsce.
Kamil pogratulował mi dobrego szóstego miejsca.
Uśmiechnął się, tak ładnie, jak tylko on potrafi i odszedł z kimś ze swojego teamu.

Stałem w szoku i patrzyłem na jego oddalające się plecy.
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Czemu Kamil był dla mnie tak miły?
A może on po prostu był miły, tak jak zawsze.

Cokolwiek bym o tym nie myślał, w Ga-Pa zmieniło się wszystko.
Wygrałem kwalifikacje, co oznaczało, że startowałem w parze właśnie ze Stochem, który je opuścił.
Udało mi się nawet wygrać ten pojedynek. Kamil był najlepszym lucky-loserem.
Znów mogłem przybić Kamilowi piątkę, uścisnąć go. Mogłem patrzeć na jego uśmiech.

W drugiej serii Kamil skoczył niesamowicie. Prowadził, a ja po swoim skoku nie mogłem go pokonać.
Przyszedłem do boksu lidera, żeby mu pogratulować.
Kamil uśmiechnął się na sam mój widok. Przybiłem mu piątkę.
- Gratuluję. Świetny skok. - powiedziałem, a on wtedy przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- To wszystko dzięki tobie. - wyszeptał mi do ucha.
Chciałem zapytać go, co to miało znaczyć, ale wtedy ktoś z kadry podał mi torbę i odciągnął na bok, żebym się przebrał.
Ubierałem się i nie mogłem przestać myśleć o jego słowach.
Jak to dzięki mnie?
O co mu chodziło?
Może sobie ze mnie żartował?
Wiedziałem, że nie mogę tego tak zostawić.
Widziałem Kamila uśmiechającego się na drugim stopniu podium.
Niesamowicie cieszyłem się jego sukcesem, ponieważ został dzięki temu liderem całego turnieju. Sam zająłem czwarte miejsce. Powinienem czuć niedosyt, bo mogło być podium, ale nie byłem w stanie nawet o tym myśleć.
Całą moją głowę zajmował Kamil i jedno wypowiedziane do mnie zdanie.

Gdy znalazłem się już w pokoju, padłem zmęczony na łóżko.
Zacząłem doceniać pojedyncze pokoje. Nie musiałem teraz znosić niczyjego głosu.
Jednak usłyszałem pukanie do drzwi.
Niechętnie wstałem i otworzyłem.
- Kamil? A co ty tu...? - Nie dał mi dokończyć, ponieważ wepchnął mnie do środka i zamknął w uścisku.
Zamknąłem swoje oczy i również się w niego wtuliłem. Nie myślałem teraz nad tym, co tu się dzieje.
W mojej głowie był tylko on i to, że mogłem go przytulać. Czułem jego perfumy i miałem ochotę zostać tak do końca życia.
Wtedy poczułem jego usta na swoich.
Całował mnie delikatnie, a ja nie byłem w stanie się ruszyć.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.
- Ja.. Przepraszam.. - Kamil chciał się odsunąć, ale mu nie pozwoliłem. Objąłem go w pasie i pocałowałem.
Poczułem jak wsuwa swój język do moich ust i jęknąłem. Mocniej przytuliłem go do siebie.
W jednej chwili poczułem, że moje życie nabiera kolorów.
Kamil odsunął się lekko z uśmiechem na twarzy. Wciąż obejmował mnie za szyję, a ja oplatałem go rękami w pasie.
Również się uśmiechnąłem.
- Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. - wyszeptałem, a Kamil zaśmiał się cicho.
- Chcesz, żebym udowodnił ci, jak bardzo naprawdę? - zobaczyłem błysk w jego oku i kiwnąłem głową.
Popchnął mnie na łóżko i znów poczułem jego usta na swoich. Całował mnie namiętnie, co z ochotą odwzajemniłem.
Delikatnie ugryzł mnie w wargę.
Gdy jęknąłem, zapytał: - Teraz już mi wierzysz?
- Tak. Ale nie musisz przestawać. - mruknąłem, całując go w szczękę.
- Mamy dużo czasu, Marcus. - uśmiechnął się.
- Naprawdę?
- Całą resztę życia, którą chcę z tobą spędzić.
Uśmiechnął się, a ja poczułem, że wreszcie wszystko się układa.
- Kocham cię - wyszeptałem.
- Wiem. Twoi koledzy z kadry nie omieszkali mi o tym wspomnieć.
- Co? Skąd oni..?
- Nieważne . Ja ciebie też kocham. Czy nie to chciałeś usłyszeć?
- O tak. - pocałowałem go. Spełniło się wszystko, o czym marzyłem od dawna.
Kamil też mnie kochał. Był ze mną i całował mnie.
Zasnął w moim łóżku, a ja mogłem patrzeć na niego i wciąż składać drobne pocałunki na jego twarzy.
Mimo, że prawie nie spałem, była to najlepsza noc w moim życiu.

Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Inspiracją oczywiście TCS.
Enjoy 💖

OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz