40 Neuer x Piszczek (Part II)

751 56 12
                                    

Gdy od naszego pocałunku minęły dwa miesięce, wciąż o tobie myślałem.

Nie mogłem spać.
W mojej głowie wciąż miałem twoją osobę. Twój uśmiech.

Nie mogłem zapomnieć dotyku twoich ust.

Jedyne, na co czekałem, to możliwość zobaczenia cię podczas meczu Bundesligi.

Ale do tego jeszcze tyle czasu.

Umierałem powoli, czując, że to nie ma sensu.

Nie mam siły wstać na trening, po kolejnej nieprzespanej nocy.

Wciąż wyobrażałem sobie, że przychodzisz do mnie i znów mnie całujesz.
Że chcesz czegoś jeszcze.
Jednak wiedziałem, że to niemożliwe.
Byliśmy tacy różni.

Ja w Monachium.
Ty w Dortmundzie.

Zastanawiałem się, co by zrobił zarząd, gdybym chciał zmienić klub.
Co by było gdyby podstawowy zawodnik odszedł z Bayernu do Borussi, a nie odwrotnie?

Jakbyś zareagował, widząc mnie w koszulce twojego klubu?

To wszytko były jednak głupie marzenia.

Przynajmniej tak myślałem.

A potem byłem na SIP, odbierając czarną koszulkę z własnym nazwiskiem i herbem Borussi.

Uśmiechałem się.

Zrobiłem wszystko ma przekór wszystkim, ale byłem z siebie niezwykle zadowolony.

Gdy przyszedłem na pierwszy trening, byłeś jedyną osobą, która na mnie nie patrzyła.

Czułem się okropnie.
Nagle wszystkie moje wyobrażenia prysły jak bańka mydlana.

Chciałem wrócić do Monachium.
Wiedziałem jednak, że jest już za późno.

Miałem nowy klub, nowe mieszkanie.

Spakowałem rzeczy do torby i jako ostatni opuściłem szatnię.
A przynajmniej chciałem, bo ktoś mi to uniemożliwił.

Przygniotłeś mnie do ściany, całując moje usta.

Uśmiechnąłem się szeroko, upuściłem torbę i oplotłem cię ramionami w pasie, nie pozwalając się odsunąć.

Oderwałeś się od moich warg.
Obaj mieliśmy przyspieszone oddechy.
Zobaczyłem, że się uśmiechasz i stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

"Teraz nie pozwolę ci odejść." powiedziałem.
"Nigdzie się nie wybieram." Odpowiedziałeś i znów mnie pocałowałeś.

Od tamtego momentu minęły lata, a ja wciąż kocham cię tak samo.
Każdego dnia budzę się przy tobie i wspomniam tamten wspaniały sezon, w którym zdobyliśmy z Borussią mistrzostwo.
Tak jak w kilku kolejnych.

Później zakończyliśmy kariery i zamieszkaliśmy razem w moim domu w Gelsenkirchen.

Byliśmy tak bardzo różni.

A jednak miłość połączyła nas na zawsze.

Miało być smutno, ale jakoś Manu i Piszczu mi do siebie pasują i zrobiłam z nich słodziaków.

P.S. Jestem mistrzem transferów.

OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz