100 Schlierenzauer x Morgenstern

537 63 13
                                    

Dokładnie pamiętam nasz pierwszy pocałunek. Obaj byliśmy wtedy gówniarzami. Ty jednak byłeś starszy i bardzo mi imponowałeś. Po tym przez dłuższy czas udawałeś, że to nie miało żadnego znaczenia. 

A później sam do mnie napisałeś. Spotkaliśmy się, a ty chciałeś być ze mną. Byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Poszliśmy na naszą pierwszą randkę. Czułem się wspaniale. Całowałeś mnie, przytulałeś, mówiłeś, że mnie kochasz. A ja ci uwierzyłem. Mogłem w końcu powiedzieć, że ja ciebie też. 

Po dwóch tygodniach okazało się, że był to jakiś głupi zakład. Założyłeś się z kolegą, że uda ci się zwieść jakiegoś idiotę. 

Nawet sobie nie wyobrażasz, jak okropnie się wtedy czułem. Jak zabawka. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że zrobisz sobie ze mnie taką zabawkę jeszcze wiele razy. 

Kilka miesięcy później przepraszałeś mnie za wszystko. I znów byliśmy razem. Wszytko ci wybaczyłem, wiesz dlaczego? Bo już wtedy byłem w tobie beznadziejnie zakochany. Byłeś moją pierwszą miłością. Przy tobie czułem się inaczej. Twoja obecność sprawiała, że byłem szczęśliwy. Miałem wtedy siedemnaście lat. I w pewnym momencie przestraszyłem się tego wszystkiego. Bałem się tego, co powiedzą inni, co będzie, jeśli moi rodzice się dowiedzą. Co jeśli to kolejna twoja zabawa? Byłem głupim, młodym chłopakiem, który bał się odrzucenia. Zerwałem z tobą. Nie miałem pojęcia, co to dla ciebie znaczyło, bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Od samego początku to był nasz największy problem. Nie umieliśmy rozmawiać o niczym ważnym. My w ogóle nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, więc co dopiero mówić o poważnych sprawach. Tak naprawdę byliśmy dziećmi. 

Próbowałem sobie tłumaczyć, że to i tak nie miałoby sensu. Że to było głupie. Ale nic nie pomagało, gdy podczas bezsennych nocy wciąż o tobie myślałem i płakałem. Tęskniłem za tobą przez kolejne lata, które mijały bardzo szybko.

Robiłem karierę, tak samo jak ty. Byliśmy swoimi rywalami na skoczni. Musieliśmy udawać, że wszystko jest między dobrze. Ale nie było i ty doskonale o tym wiedziałeś. 

Po jakichś trzech latach od naszego rozstania spędzaliśmy razem sylwestra. Tak się złożyło, że piliśmy razem. Nie pamiętam już kto to zaczął, ale siedzieliśmy razem w twoim pokoju, całując się całą noc. Mogłem w końcu przytulać cię, całować, dotykać. Byłem już zupełnie innym człowiekiem, ale wciąż coś okropnie ciągnęło mnie do ciebie. Jakby zmieniło się wszystko, oprócz mojej miłości do ciebie. 

Byłem szczęśliwy. Myślałem, że ta noc coś zmieni. 

Jednak po raz kolejny się przeliczyłem. 

W jednej wiadomości na Facebooku dałeś mi jasno do zrozumienia, że zrobiłeś to, bo po prostu byłeś pijany. Znów czułem się jak twoja zabawka na zawołanie. Jak nic nie warty śmieć, który możesz w każdej chwili wyrzucić. Przepłakałem całą noc. 

Myślałem, że rozdział mojego życia pt. ''Thomas'' mam już zamknięty. Jednak okazało się, że wciąż coś do ciebie czułem. Pragnąłem, żebyś w końcu normalnie ze mną porozmawiał. Wytłumaczył wszystko. Powiedział mi twarzą w twarz, że mnie nie kochasz. Że byłem tylko chwilową rozrywką. 

Kilka miesięcy później podczas wakacji pijemy na urodzinach wspólnego kolegi. Znowu się całujemy. Znowu czuję się jak nic nie wary śmieć. Zostawiasz mnie i mówisz, że to była głupota. Jestem wściekły i smutny. Mówię ci, że masz mnie nigdy więcej nie dotykać. Ty bierzesz to sobie do serca, mimo że cała moja dusza krzyczy, że to nie prawda i wciąż cię kocham. 

Nie potrafię ci tego powiedzieć. Zbyt bardzo boję się kolejnego, bolesnego odrzucenia. 

Gdy po roku znów całujemy się po pijaku mam ochotę roześmiać ci się w twarz. Tym razem doskonale wiem, jak to się skończy. Nie narzucam się. Nie piszę do ciebie po wszystkim. Ty znów się nie odzywasz. 

Doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem twoją zabawką. Twoją prywatną kurwą. Wykorzystujesz mnie po raz kolejny. A ja znowu obiecuję sobie, że po raz ostatni. Że już nigdy więcej nie będę takim idiotą.

Ale wiesz jaka jest prawda? 

Że wciąż cholernie cię kocham. Kochałem cię przez te wszystkie lata. Wystarczyłoby tylko jedno twoje słowo, a byłbym z tobą do końca życia. 

Znowu cierpię. Moje serce rozrywa się na kawałki. 

Ale wiem, że to było po raz ostatni. Już nigdy więcej nie poczuję smaku twoich ust. 

Bo mam tego zwyczajnie dosyć. 

Nie mam zamiaru już więcej być zabawką. 

Teraz zamierzam żyć naprawdę. Oddzielam te wspomnienia grubą linią. Chcę zapomnieć. 

A jednak nie mam pojęcia co ze sobą dalej zrobić. I łzy płyną po moich policzkach. Przez ciebie. Po raz tysięczny. 




Wiecie co oznacza ta 100?
Że z bólem serca ogłaszam zakończenie tego zbioru.

Kocham Was wszystkich najmocniej i dziękuję, że tu byliście 💞

ALE
🔜🔜
2 CZĘŚĆ


OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz