75 Durm x Bartra

580 69 17
                                    

Siedziałem w klubie z chłopakami z Borussii. Świętowaliśmy awans do finału Pucharu Niemiec.
Pojawiło się też kilku zawodników Bayernu, między innymi Kimmich, który usiadł obok Weigla. Od razu zobaczyłem, że ta dwójka ma się ku sobie i byłem prawie pewien, że jeszcze dzisiaj skończą razem.

Nawet założyłem się o to z Aubą.

Śmialiśmy się i piliśmy coraz więcej.
Coraz bardziej kręcili mi się w głowie, kiedy w końcu zobaczyłem wchodzącego do klubu Bartrę. Po tym wszystkim co przeszedł, jakoś zbliżyliśmy się do siebie, pomagałem mu, jeździliśmy razem na treningi.
Zaprzyjaźniliśmy się.

A przez ten cały czas strasznie się o niego martwiłem i wolałem mieć go zawsze na oku.
Dlatego szybko przeprosiłem kolegów i podszedłem do Marca, odprowadzany przez kilka dwuznaczych spojrzeń.

- Cześć. W końcu dotarłeś - powiedziałem, zbliżając się i prawie przewracając. Poczułem jednak, że ktoś mnie przytrzymuje. Oczywiście był to Bartra. Zaśmiał się.
- Chyba trochę za dużo wypiłeś - odpowiedział i złapał mnie za ramię.
Oparłem się o niego i rzeczywiście poczułem, że kręci mi się w głowie.
- Wcale nie tak dużo.
- Swoje wiem. Może wolisz wrócić do hotelu? - zapytał.
- Przecież impreza dopiero się zaczyna! - rozejrzeliśmy się po klubie, spoglądając na zajętych sobą i alkoholem klubowych kolegów.
- Myślę, że nie zauważą, że zniknęliśmy - Wyszeptał mi do ucha. Wyszliśmy na zewnątrz i mogłem odetchnąć świeżym powietrzem.
Marc zamówił taksówkę.
Oparłem się o barierkę i przeglądałem się przyjacielowi.

Odkryłem coś, co zupełnie mnie zaskoczyło.
Spojrzałem na jego twarz i stwierdziłem, że jest bardzo przystojny.
Ma piękne usta i rzęsy.
Jeszcze niegdy nie myślałem tak o żadnym facecie, a tu nagle podoba mi się mój przyjaciel.
Zapragnąłem go pocałować. Spróbować tych ust, które układają się w słodki uśmiech.

- Gapisz się na mnie - powiedział w końcu.
- Wiem o tym - odpowiedziałem. Marc był zaskoczony moimi słowami, właściwie jak ja sam. Widocznie alkohol pomagał mi w odwadze.
Marc uniósł brwi i zaśmiał się.
- Jesteś pijany, Durm.
- O tym też wiem. Powiedz mi coś, czego nie wiem.
- Masz ładne włosy - powiedział nagle, po chwili ciszy. Spojrzałem na niego w szoku. - I usta - dodał.
Zbliżył się do mnie. Uważnie lustrował moją twarz i położył swoje dłonie na moich barkach.
Oddychałem szybko.
Byłem zaskoczony, ale też podniecony.
Nigdy przedtem nie myślałem, że można czuć takie pożądanie.

- Marc - wyszeptałem. Dotknąłem kciukiem kącika jego ust. A potem pocałowałem miękko.
Jęknął i objął dłońmi moją twarz. Oplotłem go rękami w pasie.
Całowaliśmy się coraz namiętniej. Miałem ciasno w spodniach.
Marc oderwał się od moich ust z szerokim uśmiechem. Potem zjechał z pocałunkami na moją szczękę i szyję.
- Marc... Ja zaraz dojdę... - powiedziałem zduszonym głosem, a Bartra przerwał pieszczoty.
Akurat przyjechała taksówka.
Marc złapał mnie za rękę i wepchnął do auta.
Przez całą drogę trzymał rękę na moim udzie.

Gdy już dotarliśmy do hotelu, jak najszybciej odnaleźliśmy mój pokój.
Po zamknięciu drzwi, Bartra pocałował mnie namiętnie.
Jęknąłem, gdy zjechał dłońmi na moje pośladki.

- Od tak dawna chciałem to zrobić - wyszeptał.
- To znaczy? - spojrzałem mu w oczy. Posłał mi wygłodniałe spojrzenie.
A potem mnie pocałował. I znów. I znów.

A potem było tylko lepiej.

Następnego dnia wszyscy wiedzieli już, że opuściliśmy razem klub. Nie miało to jednak znaczenia, bo Marc, gdy szliśmy na śniadanie, złapał mnie przy wszystkich za rękę.

No i wygrałem zakład z Aubą.
Weiglowi nie udało się ukryć wszystkich malinek.

Opisana impreza z innej perspektywy 😂
Durtra to mój ship życia.

OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz