68 Bartra x Durm

744 62 3
                                    

Jego głupota irytowała mnie na każdym kroku. Nie rozumiałem, jak można być aż takim kretynem. Miałem wrażenie, że w ogóle nie myśli.
Ciągle się wygłupiał, stroił żarty, zasypywał nas tymi swoim sucharami, które śmieszyły tylko jego.
Był największym błaznem w całej drużynie.
Na każdej imprezie można się było z niego pośmiać, ale on wydawał się w ogóle tym nie przejmować.
Ten cholerny, cudowny uśmiech nigdy nie schodził z jego twarzy.

Po alkoholu wydawał mi się jednak całkiem fajny.
Mimo że zawsze się tego wypierałem, to wtedy przyznawałem sam sobie, że jest przystojny.

Co ja mówię.. Bardzo, bardzo przystojny.

Zazwyczaj myślałem tak tylko wtedy, gdy promile krążyły w moich żyłach.
Ostatnio jednak przyłapywałem się na tym, że podoba mi się także na trzeźwo.

Było to dla mnie straszne odkrycie.

Dlatego gdy chłopcy zaproponowali kolejną imprezę, od razu się zgodziłem.
Alkohol był dobrym pomysłem na wszystko.
Nie przewidziałem jednak, że Erik także tam będzie. I tak jak ja będzie zlany w trupa.

- Marc, odłóż wreszcie ten telefon. Pijemy.
Usłyszałem gdzieś z boku i posłusznie schowałem urządzenie do kieszeni.
Wypiliśmy kolejną kolejkę i zaczęło kręcić mi się w głowie.
Nie przejmowałem sie tym jednak, a impreza zaczęła się rozkręcać. Głośna muzyka, śmiechy, mnóstwo wódki. Każdy świetnie się bawił.
W innym kącie Reus całował się z Götze.
Auba tańczył na stole, a Dembele spał na korytarzu.
Jednym słowem, typowa impreza.
Ja siedziałem na kanapie i śmiałem się z żartów Durma.
Co za paradoks.
Nic z tego nie rozumiałem, ale byłem wystarczająco pijany, by śmieszyło mnie wszystko dookoła.
Erik wydawał się być w podobnym stanie.

Potrząsnął moim ramieniem i spojrzałem mu w oczy.
Na chwilę zabrakło mi powietrza.
Nie wiem, czy to wina alkoholu, ale pocałowałem go.

Nie mogłem się powstrzymać.
Wplotłem palce w jego włosy i przyciągnąłem do siebie.

Nie zaprotestował.

Usiadł na moich kolanach.

Więcej z tego wieczoru nie pamiętam.

Budzę się w jakimś miękkim łóżku i zauważam, że nie mam na sobie żadnego ubrania.
Coś przygniata moją klatkę piersiową.

Gdy zauważam Durma, uśmiecham się szeroko.



Nie wiem co to, miałam dobry humor, bo się najdłam lodów, pozdrawiam

OneShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz