Na początku się unosiliśmy.
Lecieliśmy w stronę nieba.
Nasza przyszłość rysowała się przeróżnymi kolorami.
Już w młodości byliśmy kimś.
Mieliśmy przyjaciół, pieniądze, sławę i piłkę nożną.Ciężko trenowaliśmy, ale wciąż lecieliśmy.
Razem.
A potem zaczęliśmy się oddalać. Zmieniliśmy tor lotu.
Rozdzieliliśmy się.
Właśnie to było przyczyną naszego upadku.
Bo upadliśmy. Boleśnie i zupełnie.
Przestaliśmy lecieć, a nasze skrzydła były poranione.Nie potrafiliśmy znów wznieść się w niebo.
Upadliśmy.
Ty i ja.
Nie wiem, dlaczego tak się stało.
Przecież tak bardzo cię kochałem.Kochałem cię do szaleństwa.
Byłem w stanie oddać Ci własne skrzydła, żebyś tylko ty mógł lecieć.Ale wiesz co?
Nie chciałeś ich.
Wolałeś upaść razem ze mną, niż mnie zostawić.
Upadliśmy.
Ale wciąż mieliśmy siebie.
Bo ja kochałem ciebie, a ty mnie.Straciliśmy sławę i pieniądze. Piłka nożna zeszła na drugi plan.
Ale ty wciąż zajmowałeś pierwsze miejsce w moim sercu.
Zawsze.Takie tam, nocne przemyślenia.
Jakoś lubię pisać takie abstrakcyjne shoty.
CZYTASZ
OneShots
FanfictionKrotsze i dłuższe opowiadania, powstałe podczas bezsennych nocy. ski jumping | football Okładkę wykonała @monixela ❤️