Rozdział 7

5.6K 268 27
                                    



W drodze do domu opowiedziałam Scottowi, Lydii i Kirze to samo co powiedziałam Stilesowi. Wyjaśniłam im kim jestem i że ich okłamywałam. Wybaczyli mi i powiedzieli, że rozumieją mój strach. „Czym sobie zasłużyłam na takich wspaniałych przyjaciół?" – pomyślałam.

***

Po kilku godzinach drogi byliśmy z powrotem w Beacon Hills, od razy pojechaliśmy do kliniki weterynaryjnej, w której miał czekać na nas Deaton. Scott przeniósł Dereka z auta do kliniki, kładąc go na stół.

- Wow - powiedział weterynarz patrząc na, jak się wcześniej dowiedziałam, odmłodzonego Dereka.

- Wow? Coś jak "widziałem to wcześniej i wiem dokładnie co trzeba robić" takie właśnie wow? - zapytał Stiles - Bo na takie wow liczymy - dodał Stilinski.

- Chyba przeceniasz moje możliwości - powiedział Deaton, a ja ruszyłam w stronę krzesała, potrzebowałam trochę odpoczynku. Dzisiejszy dzień zmęczył mnie fizycznie, ale najbardziej psychicznie. Kiedy usiadłam Lydia chwyciła Dereka za rękę i powiedziała

- On jest zimny, naprawdę zimny - Deaton zaczął oglądać Hale'a, a Scott zapytał

- Myślisz, że to na stałe? - Deaton poświeciła latarką w oczy Dereka i oznajmił

- Nie jestem pewien czy można tu nawet postawić odpowiednią diagnozę, to znacznie wykracza poza moje doświadczenie

- Więc co z nim robimy? - zapytał Stiles.

- Dopóki się nie obudzi? Pewnie niewiele - odparł weterynarz, po tej chwili zaczęłam odpływać.

Poczułam, że ktoś potrząsa moim ramieniem

- Des, chodź idziemy do domu, Lydia zostanie tu z Derekiem - powiedział Scott, przytaknęłam bo na więcej nie był mnie stać, po minucie byliśmy w Jeepie. Kiedy dojechaliśmy do domu od razu wskoczyłam do łóżka i zasnęłam.

***

Następnego dnia moją pierwszą lekcją była historia z ojcem Kiry, na którą chodziłam z nią, Stilese i Scottem. W trakcie lekcji Scottowi zadzwonił telefon, pan Youkimura od razu kazał mu go wyłączyć. Następnie zadzwonił mój telefon jego też kazał wyłączyć. Czyjś telefon zadzwonił po raz trzeci i ojciec Kiry krzyknął

- Powiedziałem wyłączyć telefony!

- Tato to twój - oznajmiła Kira, jej ojciec spojrzał na telefon i przeczytał

- "Scott zadzwoń do Lydii"

Jak się potem okazało, nie tylko Derek odmłodniał, ale i jego wspomnienia przez co kiedy się obudził nie poznał ani Lydii ani Deatona i uciekł. Scott i Stiles pojechali do kliniki porozmawiać z Deatonem, a ja zostałam w szkole, nie chciałam zbyt bardzo się wtrącać. Po szkole przyjechała po mnie Lydia co mnie trochę zdziwiło.

- Co tu robisz? – zapytałam.

- Scott i Kira poszli poszukać Petera, a my mamy spotkać się ze Stilesem w twoim domu - uśmiechnęła się.

Kiedy przejeżdżałyśmy obok stacji Lydia zatrzymała się, aby zatankować.

- Weź kartę z daszka żebyśmy mogły zatankować - powiedziała rudowłosa.

- Czy tyle kart oznacz, że masz dobre konto czy złe? - zapytałam, mój wzrok zjechał na wskaźnik paliwa.

- Wygląda na to, że masz pełny bak - powiedziałam.

- Lydia! – zawołałam, kiedy nie uzyskałam odpowiedzi, wyszłam z auta i ruszyłam w stronę rudowłosej, która stała przed toaletą.

- W porządku? Lydia?- zapytałam, lecz ona ciągle wpatrywała się przed siebie, po czym powiedziała

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz