Rozdział 15

2K 121 1
                                    

Zeszliśmy w dół i zaczęliśmy szukać, choć sami nie wiedzieliśmy czego. Trafiliśmy na korytarz, po którego ścianach ciągnęły się rury. Stiles użył latarki z ultrafioletem i zobaczyliśmy, że nad podłogą unosi się rtęć, więc podążyliśmy za nią. W jednym miejscu pod działaniem światła pojawił się napis.

- Co to? – zapytał Scott.

- Wygląda na łacinę – odpowiedziałam.

- Poświeć na to, zrobię zdjęcie – zwrócił się McCall do Stilinskiego. Spojrzałam na napis, ale światło nagle zniknęło.

- Stiles, nie machaj latarką – powiedział Scott, a ja popatrzałam na miejsce na którym powinien stać chłopak i zobaczyłam, że leży na ziemi, trzymając się za szyję. Od razu złapałam za pistolet, który trzymałam w pasku przy spodni . Wycelowałam go w Tracy, która stała nad Stilesem i powinna być martwa! Chciałam wystrzelić, ale dziewczyna była szybsza i obezwładniła mnie swoim jadem, przez co upadłam dokładnie obok Stilesa. Po chwili pojawił się jeszcze jakiś chłopak, ale Scott bez trudu pokonał jego i Tracy. McCall spojrzał na ścianę i nagle znikąd pojawił się kolejny chłopak - Corey, widać było, że jest przerażony.

- Okej – usłyszałam głos Theo, a krew się we mnie zagotowała. Żywiłam do niego wielką nienawiść od ostatnich zdarzeń – Może nie są gotowi by zmierzyć się z Alfą – oznajmił – Zwłaszcza, że od jednego czuć strach – dodał i spojrzał na chłopak, który wcześniej był niewidzialny.

- On ma kły – wyjaśnił przestraszony Corey.

Spojrzałam na Theo i żałowałam, że jestem unieruchomiona

- Gdybym mogła się ruszyć już byś nie żył Reaken – wysyczałem wściekle – więc lepiej miej się na baczności

- Destiny, zawsze taka waleczna. Ratujesz wszystkich, może czas pomyśleć o sobie. Jak tam twoja ciotka? – zapytał.

- Skąd.. – zaczęłam, ale Scott mi przerwał.

- Co ty zrobiłeś?

- Znalazłem nowych przyjaciół – wyjaśnił ze spokojem – źle znoszę odrzucenie – kontynuował kiedy jego 'przyjaciele' podnosi jednego ze swoich . Theo ruszył przed siebie i spojrzał na mnie i Stilesa.

- Hej Theo – powiedział Stiles z udawaną wesołością.

- Nasze słodkie gołąbeczki, nawet teraz jesteście blisko siebie – zaśmiał się .

- Zamorduję cię – wychrypiałam.

- Lubię takie niegrzeczne dziewczynki jak ty Des – powiedział i spojrzał na napis, który było widać pod ultrafioletem po czym uderzył w niego nogą, a ziemia pękła uniemożliwiając jego odczytanie.

- Ciągle myślisz, że musisz się mnie obawiać – powiedział Reaken do Scotta – Ale się mylisz. Jesteśmy po tej samej stronie. Ponieważ to „coś". To o to powinniśmy się martwić. Twoje stado i moje – wyjaśnił - Wrócimy do szkoły i będziemy udawać normalnych nastolatków, ale w nocy będziemy walczyć o życie.

- Co to jest? – zapytał Stiles.

- To nie chimera – odpowiedział Theo.

- To tylko dzieciak – oznajmił Scott – ktoś taki jak my

- Już nie – powiedział Theo i wyszedł ze swoim stadem.

Scott pomógł mnie i Stilesowi usiąść, po czym sam kucnął obok nas.

- Serio zabiję tego gościa – powiedziałam zdenerwowana – zamorduję

- Spokojnie Des, nie jest wart twoich nerwów – oznajmił Stiles.

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz