Gwałtownie wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Dźwięk był tak realny, że byłam pewna, iż Stiles znajduje się w pomieszczeniu, ból także wydawał się prawdziwy, ale gdy dotknęłam ramienia nic nie poczułam. Nadal towarzyszyło mi jednak uczucie niebezpieczeństwa i nie wiedziałam skąd, ale byłam pewna, że to Stilinski się w nim znajduje. Od razu spróbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. Nie wiedziałam co robić, po chwilowym namyśle znów zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o chłopaku, w nadziei że uda mi się zobaczyć coś przez co będę w stanie mu pomóc. Kiedy tylko opuściłam powieki, ujrzałam szkolną bibliotekę i usłyszałam odgłosy walki, nie widziałam nikogo, ale mogłam wyczuć obecność Stilesa w pomieszczeniu. Po chwili obraz stał się zamazany, usłyszał dźwięk metalowych rur uderzających o podłogę, czułam jakbym była w szoku, ale sama nie wiedziałam czemu. Wyczułam zapach krwi w powietrzu, co mnie zmartwiło i sprawiło, że serce zaczęło bić szybciej przez strach o mojego chłopaka, a to wyrwało mnie z wizji. Teraz byłam pewna, że Stiles jest lub był w niebezpieczeństwie, szybko podniosłam się z łóżka, przebrałam w ubrania, które miała przygotowane na rano i jak najciszej opuściłam salę. Korytarze były puste, ale wiedziałam, że Melissa jest w pobliżu, ponieważ jeszcze nie skończyła zmiany. W końcu znalazłam się przed windą i modliłam się, aby nikogo w niej nie było. Niestety moje życzenie się nie spełniło i gdy drzwi się rozsunęły ujrzałam moją zastępczą matkę.
- A ty gdzie się wybierasz? – zapytała z podniesiona brwią.
- Coś jest nie tak ze Stilese, muszę do niego iść – wyjaśniłam.
- Skąd wiesz, że coś nie gra?
- Po prostu to czuję, Melissa muszę iść – powiedziałam błagającym tonem.
- A nie pomyślałaś, aby do niego zadzwonić? – zapytała spokojnie.
- Oczywiście, że tak, ale nie odbiera
- A szeryf albo Scott? – zapytała, a ja dopiero zdałam sobie sprawę, że mogła zadzwonić do nich zamiast panikować.
- Nie, byłam chyba zbyt wystraszona, aby trzeźwo myśleć – wyjaśniłam.
- Okej, więc ty wrócisz do łóżka, a ja kontaktuję się ze Stilinskim i zaraz do ciebie przyjdę, dobrze? – zapytała, na co ja tylko przytaknęłam.
***
Po pięciu minutach Melissa weszła do mojej sali z uśmiechem na ustach.
- Ze Stilesem wszystko dobrze, właśnie wrócił do domu – powiedziała.
- To dobrze - odetchnęłam z ulgą - kiedy pomyślałam, że coś mogłoby mu się stać, myślałam, że serce mi pęknie – kiedy to powiedziałam uśmiech kobiety się powiększył.
- Tak bardzo go kochasz Des – powiedziała i pocałowała mnie w czoło – Śpij dobrze, kochanie – dodała i opuściła pomieszczenie.
Próbowałam zasnąć, ale nadal odczuwała dziwny dyskomfort, którego nie mogła wyjaśnić i wiedziałam, że jest związany ze Stilesem. Poza tym coś mi nie pasował, chłopak pisał mi, że zaraz tu będzie, a w końcu w ogóle się nie pojawił. Postanowiła, że sam muszę sprawdzić czy na pewno wszystko dobrze. Znów się przebrałam i opuściłam pokój. Na szczęście Melissa skończyła już pracę, a pielęgniarka, która była jej zmienniczką robiła obchód. Szybko dotarłam do drzwi i opuściłam budynek.
***
Po dwudziestu minutach drogi byłam pod domem Stiles, postanowiłam nie wchodzić głównym wejściem, tylko spróbować zapukać w jego okno. Kiedy do niego podeszłam zobaczyłam Stilesa siedzącego na łóżku z głową wspartą na rękach, wyglądał na wycieńczonego i bardzo zmartwionego. Zapukałam, a chłopak od razu spojrzał w moją stronę, ujrzałam łzy w jego oczach i wiedziałam, że coś jest nie tak. Stilinski wyglądał na zszokowanego moją osobą, ale szybko wstał, otworzył mi okno i pomógł wejść, po czym od razu się do mnie przytulił i ukrył głowę w zagłębieniu mojej szyi. Ja oczywiście oddałam gest, zaczęłam ręką wodzić po jego włosach i poczułam, że to go uspokaja. Po chwili, nadal z wtulonym we mnie Stilesem, usiadłam na jego łóżku.
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...