Rozdział 6

2.7K 143 3
                                    

Gwałtownie wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Dźwięk był tak realny, że byłam pewna, iż Stiles znajduje się w pomieszczeniu, ból także wydawał się prawdziwy, ale gdy dotknęłam ramienia nic nie poczułam. Nadal towarzyszyło mi jednak uczucie niebezpieczeństwa i nie wiedziałam skąd, ale byłam pewna, że to Stilinski się w nim znajduje. Od razu spróbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. Nie wiedziałam co robić, po chwilowym namyśle znów zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o chłopaku, w nadziei że uda mi się zobaczyć coś przez co będę w stanie mu pomóc. Kiedy tylko opuściłam powieki, ujrzałam szkolną bibliotekę i usłyszałam odgłosy walki, nie widziałam nikogo, ale mogłam wyczuć obecność Stilesa w pomieszczeniu. Po chwili obraz stał się zamazany, usłyszał dźwięk metalowych rur uderzających o podłogę, czułam jakbym była w szoku, ale sama nie wiedziałam czemu. Wyczułam zapach krwi w powietrzu, co mnie zmartwiło i sprawiło, że serce zaczęło bić szybciej przez strach o mojego chłopaka, a to wyrwało mnie z wizji. Teraz byłam pewna, że Stiles jest lub był w niebezpieczeństwie, szybko podniosłam się z łóżka, przebrałam w ubrania, które miała przygotowane na rano i jak najciszej opuściłam salę. Korytarze były puste, ale wiedziałam, że Melissa jest w pobliżu, ponieważ jeszcze nie skończyła zmiany. W końcu znalazłam się przed windą i modliłam się, aby nikogo w niej nie było. Niestety moje życzenie się nie spełniło i gdy drzwi się rozsunęły ujrzałam moją zastępczą matkę.

- A ty gdzie się wybierasz? – zapytała z podniesiona brwią.

- Coś jest nie tak ze Stilese, muszę do niego iść – wyjaśniłam.

- Skąd wiesz, że coś nie gra?

- Po prostu to czuję, Melissa muszę iść – powiedziałam błagającym tonem.

- A nie pomyślałaś, aby do niego zadzwonić? – zapytała spokojnie.

- Oczywiście, że tak, ale nie odbiera

- A szeryf albo Scott? – zapytała, a ja dopiero zdałam sobie sprawę, że mogła zadzwonić do nich zamiast panikować.

- Nie, byłam chyba zbyt wystraszona, aby trzeźwo myśleć – wyjaśniłam.

- Okej, więc ty wrócisz do łóżka, a ja kontaktuję się ze Stilinskim i zaraz do ciebie przyjdę, dobrze? – zapytała, na co ja tylko przytaknęłam.

***

Po pięciu minutach Melissa weszła do mojej sali z uśmiechem na ustach.

- Ze Stilesem wszystko dobrze, właśnie wrócił do domu – powiedziała.

- To dobrze - odetchnęłam z ulgą - kiedy pomyślałam, że coś mogłoby mu się stać, myślałam, że serce mi pęknie – kiedy to powiedziałam uśmiech kobiety się powiększył.

- Tak bardzo go kochasz Des – powiedziała i pocałowała mnie w czoło – Śpij dobrze, kochanie – dodała i opuściła pomieszczenie.

Próbowałam zasnąć, ale nadal odczuwała dziwny dyskomfort, którego nie mogła wyjaśnić i wiedziałam, że jest związany ze Stilesem. Poza tym coś mi nie pasował, chłopak pisał mi, że zaraz tu będzie, a w końcu w ogóle się nie pojawił. Postanowiła, że sam muszę sprawdzić czy na pewno wszystko dobrze. Znów się przebrałam i opuściłam pokój. Na szczęście Melissa skończyła już pracę, a pielęgniarka, która była jej zmienniczką robiła obchód. Szybko dotarłam do drzwi i opuściłam budynek.

***

Po dwudziestu minutach drogi byłam pod domem Stiles, postanowiłam nie wchodzić głównym wejściem, tylko spróbować zapukać w jego okno. Kiedy do niego podeszłam zobaczyłam Stilesa siedzącego na łóżku z głową wspartą na rękach, wyglądał na wycieńczonego i bardzo zmartwionego. Zapukałam, a chłopak od razu spojrzał w moją stronę, ujrzałam łzy w jego oczach i wiedziałam, że coś jest nie tak. Stilinski wyglądał na zszokowanego moją osobą, ale szybko wstał, otworzył mi okno i pomógł wejść, po czym od razu się do mnie przytulił i ukrył głowę w zagłębieniu mojej szyi. Ja oczywiście oddałam gest, zaczęłam ręką wodzić po jego włosach i poczułam, że to go uspokaja. Po chwili, nadal z wtulonym we mnie Stilesem, usiadłam na jego łóżku.

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz