Spędziłam całe wakacje w Beacon Hills, co nie było takie złe, ale niestety cała żeńska część naszej paczki gdzieś wyjeżdżała i musiałam całe wakacje użerać się ze Scottem i Stilesem. Nie zrozumcie mnie źle, kochałam tych dwóch głupków, ale naprawdę dwa miesiące tylko z nimi to było za dużo, nawet jak dla mnie.
Dziś był ostatni dzień lata, pomagałam Melissie w szpitalu, lubiłam to robić, a w ciągu wakacji miałam na to czas. Stiles i Scott mieli po mnie przyjechać, ponieważ w naszym liceum była jakaś tradycja, która polegała na tym, że najstarsze klasy spotykają się w ostatnią noc lata w szkole, nie wiedziałam dokładnie o co chodziło, ale chłopcy zmusili mnie, żebym tam poszła.
Stałam przy szpitalnej ladzie i sortowałam jakieś papiery, kiedy zobaczyłam Stiles wchodzącego przez drzwi szpitala.
- No w końcu – wyjęczała – gdzie Scott?
- Ciebie też miło widzieć – powiedział chłopak i dał mi buziaka w usta - Scott poszedł odprowadzić Liama do ojczyma – wyjaśnił, a ja zobaczyłam Alfę wychodzącego z windy.
- Dzwoniłeś do Kiry? – zapytałam.
- Tak, ale nie odbiera
- Przypomniałeś jej o wieczorze? – zapytał Stilinski.
- Chyba tak, w tygodniu pisała do mnie tylko raz
- Raz? – zdziwił się Stiles – Jak się trzymacie po jej wyjeździe do Nowego Jorku?
- Dobrze, powiedziałem żeby się dobrze bawiła – odpowiedział Scott.
- Serio? – zdziwił Stiles.
- To źle? – zapytał Alfa.
- No nie wiem, można to interpretować na wiele sposobów
- Jak na przykład? - zapytał zmartwiony McCall.
- Baw się dobrze z innymi chłopakami – powiedział Stiles, na co się cicho zaśmiałam.
- No co? – zapytał Stiles – a ty co byś pomyślała gdybym powiedział ci przed wyjazdem dobrej zabawy? – zapytał patrząc na mnie.
- Zabawa jak kręgle czy seks z innymi chłopakami? – zapytałam rozbawiona.
- Widzisz - powiedział Stilinski.
- Tylko żartuje – wyjaśniłam - Kira taka nie jest, nie masz się co martwić Scott. To tylko Stiles wymyśla jakieś niestworzone historie
Nagle obok nas przejechały nosze z ciężko rannym mężczyzną, odwracając naszą uwagę od rozmowy.
- Hej mamo?- zwrócił się Scott do Melissy, która przechodziła obok nas– Co tu się dzieje?
- Przewrócony traktor na 115 – wyjaśniła kobieta.
- Czy to nie jest jedyna droga z lotniska? – zapytałam.
- Kira nie zdąży – zauważył Stiles.
- Pojadę po nią – powiedział Scott – wy jedźcie. Lydia już na pewno czeka w szkole
- Jak wyciągniesz ją z korka? - zapytał Stilinski.
- Damy radę – odpowiedział McCall i wyszedł z budynku.
- Chodźmy Stiles, chcę spotkać się z Lydią – powiedziałam ciągnąc chłopaka do wyjścia.
- Ja ci już nie wystarczam? – zapytał z udawanym smutkiem.
- Po dwóch miesiącach spędzonych tylko z tobą i Scottym, potrzebuję Lydii
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...