Rozdział 8

2.7K 124 11
                                    

Po wydarzeniach z Eichen wszyscy wrócili do swoich domów. Ja od razu wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Postanowiłam się udać do mojego przyrodniego brata, ponieważ i tak musiałam z nim porozmawiać. Ostatnio nie miałam dla niego zbyt dużo czasu, a zauważyłam, że chodził przybity, więc uznałam, że czas pogadać.

Przeszłam korytarz dzielący nasze pokoje, zapukałam cicho do drzwi Scotta i zapytałam

- Mogę wejść?

- Jasne – odpowiedział Alfa – Coś nie tak?

- W sumie to ja miałam cię o to zapytać – powiedziałam i położyłam się na łóżku obok chłopaka – Więc co jest?

- Po prostu – zaczął McCall – martwię się o Kirę, kiedy Lucas się na nas rzucił, ona powiedziała coś po japońsku

- Przecież ona nie zna Japońskiego – zauważyłam.

- W tym rzecz – oznajmił Scott - do tego potem chciał zabić Lucasa, zachowywała się jak nie ona. Nie wiem co jest nie tak

- Może to tylko chwila słabości, każdy z nas takie miewa, a może poczuła, że jest w niebezpieczeństwie i była to samoobrona.

- Des, ona prawie odcięłam mu głowę – odpowiedział, spoglądając na mnie.

- W takim razie coś musi być nie tak, Kira taka nie jest

- Wiem, mam nadzieję, że masz rację. Musimy znaleźć powód jej zachowania – westchnął McCall.

- Oczywiście, że znajdziemy i pomożemy się go pozbyć - zapewniłam.

Chłopak nie kontynuował tematu. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, patrząc w sufit, aż w końcu Scott znów się odezwał.

- Strasznie się cieszę, że trafiłaś do naszej rodziny Destiny – powiedział cicho – fajnie jest mieć przyrodnią siostrę, która zawsze się o ciebie troszczy, zawsze jest kiedy jej potrzebujesz

- Ja też się cieszę, że tu trafiłam, mam wspaniała matkę zastępczą i ciebie – powiedziałam, uśmiechając się do Alfy – Nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczna ci jestem Scotty, to dzięki tobie poczułam się tu od razu jak w domu, to dzięki tobie poznałam Stilesa bez którego nie wyobrażam sobie życia, Lydię i Kirę które są moimi przyjaciółkami, Liama który jest dla mnie jak młodszy braciszek i całą resztę ludzi, tak dla mnie teraz ważnych, dziękuję

- Nie ma za co, jestem dumny z tego, że mogę nazywać cię moją siostrą – powiedział i pocałował mnie w czoło – a teraz czas na sen, musimy mieć jutro siłę by walczyć o przetrwanie w Beacon Hills – zaśmiał się.

- Racja – odpowiedziałam z uśmiechem – Mogę tu dzisiaj spać? – zapytałam niepewnie.

- Oczywiście, możesz tu spać kiedy chcesz – oznajmił – oby Stiles nie był zazdrosny – dodał z udawaną powagą.

- Nie będzie – odpowiedziałam, wtuliłam się w Alfę i zasnęłam.

***

Rano obudził mnie esemesa od Braeden, Scotta już nie było obok mnie, pewnie jego lekcje zaczynały się wcześniej. W wiadomości Braeden napisała, że mam do niej jak najszybciej zadzwonić.

Po ostatniej akcji w Meksyku postanowiłam poprosić dziewczynę o to, aby informowała mnie jeśli znajdzie jakieś informacje o mnie, oczywiście za odpowiednią opłatą. Wyglądało na to, że coś znalazła. Szybko podniosłam się z łóżka i zadzwoniłam od niej.

- Hej – powiedziałam – Zgaduję, że coś masz

- Nie mylisz się – potwierdziła – ostatnio spotkałam kobietę, która za wszelką cenę chciała znać twoją lokalizację, zaintrygował mnie jej upór więc popytałam trochę i wiem jak się nazywa, ale nie spodoba ci się to

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz