Po wydarzeniach z Eichen wszyscy wrócili do swoich domów. Ja od razu wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Postanowiłam się udać do mojego przyrodniego brata, ponieważ i tak musiałam z nim porozmawiać. Ostatnio nie miałam dla niego zbyt dużo czasu, a zauważyłam, że chodził przybity, więc uznałam, że czas pogadać.
Przeszłam korytarz dzielący nasze pokoje, zapukałam cicho do drzwi Scotta i zapytałam
- Mogę wejść?
- Jasne – odpowiedział Alfa – Coś nie tak?
- W sumie to ja miałam cię o to zapytać – powiedziałam i położyłam się na łóżku obok chłopaka – Więc co jest?
- Po prostu – zaczął McCall – martwię się o Kirę, kiedy Lucas się na nas rzucił, ona powiedziała coś po japońsku
- Przecież ona nie zna Japońskiego – zauważyłam.
- W tym rzecz – oznajmił Scott - do tego potem chciał zabić Lucasa, zachowywała się jak nie ona. Nie wiem co jest nie tak
- Może to tylko chwila słabości, każdy z nas takie miewa, a może poczuła, że jest w niebezpieczeństwie i była to samoobrona.
- Des, ona prawie odcięłam mu głowę – odpowiedział, spoglądając na mnie.
- W takim razie coś musi być nie tak, Kira taka nie jest
- Wiem, mam nadzieję, że masz rację. Musimy znaleźć powód jej zachowania – westchnął McCall.
- Oczywiście, że znajdziemy i pomożemy się go pozbyć - zapewniłam.
Chłopak nie kontynuował tematu. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy, patrząc w sufit, aż w końcu Scott znów się odezwał.
- Strasznie się cieszę, że trafiłaś do naszej rodziny Destiny – powiedział cicho – fajnie jest mieć przyrodnią siostrę, która zawsze się o ciebie troszczy, zawsze jest kiedy jej potrzebujesz
- Ja też się cieszę, że tu trafiłam, mam wspaniała matkę zastępczą i ciebie – powiedziałam, uśmiechając się do Alfy – Nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczna ci jestem Scotty, to dzięki tobie poczułam się tu od razu jak w domu, to dzięki tobie poznałam Stilesa bez którego nie wyobrażam sobie życia, Lydię i Kirę które są moimi przyjaciółkami, Liama który jest dla mnie jak młodszy braciszek i całą resztę ludzi, tak dla mnie teraz ważnych, dziękuję
- Nie ma za co, jestem dumny z tego, że mogę nazywać cię moją siostrą – powiedział i pocałował mnie w czoło – a teraz czas na sen, musimy mieć jutro siłę by walczyć o przetrwanie w Beacon Hills – zaśmiał się.
- Racja – odpowiedziałam z uśmiechem – Mogę tu dzisiaj spać? – zapytałam niepewnie.
- Oczywiście, możesz tu spać kiedy chcesz – oznajmił – oby Stiles nie był zazdrosny – dodał z udawaną powagą.
- Nie będzie – odpowiedziałam, wtuliłam się w Alfę i zasnęłam.
***
Rano obudził mnie esemesa od Braeden, Scotta już nie było obok mnie, pewnie jego lekcje zaczynały się wcześniej. W wiadomości Braeden napisała, że mam do niej jak najszybciej zadzwonić.
Po ostatniej akcji w Meksyku postanowiłam poprosić dziewczynę o to, aby informowała mnie jeśli znajdzie jakieś informacje o mnie, oczywiście za odpowiednią opłatą. Wyglądało na to, że coś znalazła. Szybko podniosłam się z łóżka i zadzwoniłam od niej.
- Hej – powiedziałam – Zgaduję, że coś masz
- Nie mylisz się – potwierdziła – ostatnio spotkałam kobietę, która za wszelką cenę chciała znać twoją lokalizację, zaintrygował mnie jej upór więc popytałam trochę i wiem jak się nazywa, ale nie spodoba ci się to
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...