Walka chimer z Parrishem rozdzieliła mnie i Stilesa od Lydii, doktor Walek zabrał rudowłosą do podziemi, a drzwi zatrzasnęły się zaraz z nimi. Nie dając nam szansy, aby ich gonić.
- Nie, nie, nie! – zaczęłam krzyczeć i walić rękami w drzwi ze złością. Do moich oczu napłynęły łzy bezsilności, musieliśmy uratować Lydię, ale ja nie była wstanie nic zrobić, nie byłam w stanie pomóc przyjaciółce – Nie! – krzyknęłam, ponownie uderzając w drewno przez co poczułam ból w ręce i odsunęłam się od drzwi.
- Pozwól że ci pomogę – powiedział Theo, wykopując je nogą, Stiles pojawił się obok mnie i oboje ruszyliśmy za nasza przyjaciółką i doktorem.
- Nie znajdziecie jej bez mnie! – krzyknął Theo, ruszając za nami.
***
- Myślałem, że ją wyczuwałeś – powiedział Stiles, kiedy widać było, że Theo, który miał nas doprowadzić do Lydii, zabłądził.
- Przestałem – odpowiedział chłopak.
- Zacznij znowu – powiedziałam – z Lydią nie jest dobrze – chłopcy spojrzeli na mnie na co odpowiedziałam – przeczucie.
Theo westchnął i zapytał
- Co tu czujecie?
- Chemikalia i odchody, jestem pewny, że to drugie pochodzi od ciebie – oznajmił Stiles, nie przepuszczając szansy, żeby dopiec Theo.
- Też to czuję – odpowiedział Theo, nie zwracając uwagi na resztę wypowiedzi Stilinskiego – poza tym nic, dlatego próbuję coś innego więc się zamknij i daj mi się skoncentrować – wyjaśnił podniesionym głosem.
- Sami ją znajdziemy – powiedziałam, łapiąc Stilesa za rękę i odciągając od Theo.
-Destiny, wiesz że wam się to nie uda. Musicie mi zaufać – powiedział Reaken.
- Zaufać tobie? – zapytał mój chłopak – wydaje mi się, ze dałeś nam wystarczając dużo powodów żeby ci nie ufać.
- Zrobiłeś tyle okropnych rzeczy Theo – powiedziałam – nie masz prawa prosić o ani odrobinę zaufania – gdy skończyłam zdanie usłyszeliśmy krzyk banshee, w którym wyczułam ból, Stiles spojrzał na mnie przerażony, a ja przerzuciłam wzrok na Theo i zapytałam
- Skąd przyszedł ten dźwięk? Skąd?!
- Zewsząd - odpowiedział Reaken, a ja przerażona złapałam się za głowę – O mój Boże – powiedziałam spanikowana, ciągnąc za własne włosy – musimy ją znaleźć i to szybko – oznajmiłam i zaczęłam biec, co zrobili także moi towarzysze.
***
Biegaliśmy ze Stilesem po korytarzach, kiedy wpadliśmy na Theo co oznaczało, że zrobiliśmy kółko.
- Nic – powiedział Reaken.
- Świetnie jesteś tak samo bezużyteczny jak my – zauważył Stilinski.
- Staram się pomóc uratować jej życie – oznajmił chłopka, na co uniosłam podejrzliwie jedną brew.
- Przestań kłamać Theo, wszyscy wiemy czemu chcesz Lydii
- Ona doprowadzi cię do Parrisha, a on do bestii – dokończył za mnie Stiles.
- Co z tego, też chcę jej śmierci – powiedział i zaczął iść.
- Tylko, że najpierw odbierzesz temu moc, co? – zapytałam, podchodząc do chłopaka.
- Wiemy po co ci pazury i że szukasz Deucaliona – wyjaśnił Stilinski.
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...