Staliśmy wszyscy nad prawie martwym Scottem. Chłopak został wprowadzony w śpiączkę podobną do śmierci i to był nasz plan. Musieliśmy się wyrobić w czterdzieści pięć minut, ponieważ tylko tyle przeżyłby Scott z czterema uderzeniami serca na minutę. Czekaliśmy na Mellisę, kiedy kobieta się pojawiła i powiedziała
- Wciąż nienawidzę tego planu. To jest przerażające on naprawdę wygląda jak by był martwy – po jej słowach wyszłam z sali. Nie mogłam patrzeć na Scotta, a poza tym nie czułam się najlepiej, może naprawdę powinnam zostać w domu? Po chwili obok mnie pojawił się Stiles.
- Wszystko dobrze – powiedziałam uprzedzając jego pytanie – czas zacząć plan
Po kilku minutach staliśmy przed trzema laptopami, rozłożonymi na łóżku dla pacjenta w jednej z sali, i czekaliśmy na sygnał od Chrisa. W końcu telefon Stilesa zadzwonił i Argent poinformował nas, że wszystko gotowe. Stilinski włączył laptopy, a na nich pojawił się obraz z kamer.
***
Po jakimś czasie obraz jednej z kamer zaczął znikać.
- Czy to powinno tak wyglądać? – zapytał Liam.
- Nie, nie powinno – powiedziałam.
- Gdzie to jest? – zapytała Kira.
- Na dachu, ktoś musi iść to sprawdzić - oznajmił Stiles.
- Ja pójdę – zgłosiła się Kira.
- To może nie być tylko usterka – powiedział Stiles.
- Dlatego przyniosłam to – wskazała swoją katanę.
- Idę z tobą – powiedział Liam, po szybkim zastanowieniu powiedziałam
- Ja lepiej też pójdę z wami – nie chciałam zostać sama ze Stilesem, ponieważ od kiedy wiem co do niego czuje to nie wydaje się komfortowe. Poczułam, że Stiles łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.
- Nigdzie nie idziesz to zbyt niebezpieczne – powiedział, a kiedy obróciłam głowę Liama i Kiry już nie było.
- Mogę sama się ochronić – powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Wiesz kto tak kiedyś mówił – Allison i dobrze wiesz jak skończyła – powiedział sam się denerwując – została przebita mieczem i umarła w rękach Scotta- zatrzymał się na chwilę - Des, to nie może się tobie przytrafić – powiedział trochę łagodniej przybliżając się do mnie – nie przeżyłbym gdybyś umarła
- I vice versa Stilinski – powiedziała, żeby rozluźnić trochę tą gęstą atmosferę, następnie wróciliśmy do obserwowania monitorów. Po chwili wszystkie ekrany zgasły, a ja i Stiles spojrzeliśmy na siebie.
- Chyba czas opuścić stanowisko – powiedziałam, wyciągając broń i ruszając w kierunku drzwi.
***
Szłam korytarzem z bronią wyciągniętą przed siebie i Stilinskim obok mnie. Nagle ktoś wyszedł z za rogu, także trzymał broń przed sobą. Zorientowałam się, że to Argent.
- Brak zasilania w całym budynku, straciliśmy obraz z kamer – wyjaśniłam.
- Zostańcie ze Scottem – zwrócił się do nas Chris – napisz jeśli zobaczysz coś dziwnego - dodał i odszedł, a my ruszyliśmy w stronę kostnicy.
***
Staliśmy obok ciała Scotta, a Stiles próbował dodzwonić się do Argenta, kiedy ten dosłownie wleciał przez drzwi.
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...