Rozdział 9

2.4K 133 6
                                    

Czytałam już kilka godzin, a jedyna rzecz, którą poczułam to zmęczenie. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły i pojawił się w nich Stiles z dwoma kubkami w ręce.

- Pomyślałem, że przyda ci się trochę kawy – oznajmił i wszedł do pomieszczenia, siadając obok mnie na łóżku.

- Dzięki, napój bogów zawsze przydatny – powiedziałam i wzięłam łyk z kubka, po czym odstawiłam go na szafkę nocną, obok łóżka i miałam wrócić do czytania, ale zatrzymał mnie głos Stilesa.

- Przepraszam –wyszeptał nagle– wiem, że nie powinienem na ciebie krzyczeć, nic z tego nie jest twoją winą, a ja po prostu sobie nie radzę – powiedział i schował twarz w dłoniach.

- Nie byłam na ciebie zła, bo na mnie nakrzyczałeś. Zdenerwowałam się, bo próbowałeś mnie od siebie odsunąć, radzić sobie sam, kiedy w związku chodzi o to by przechodzić takie rzeczy razem, nawet te najtrudniejsze. Od tego tu jestem Stiles, abyś nie musiał być sam, aby cię wspierać, bo o to chodzi w miłości, aby być dla drugiej osoby, mimo wszystko.

- Czym ja sobie na ciebie zasłużyłem? – zapytał i spojrzał w moje oczy.

- Nie wiem, a czym ja zasłużyłam na ciebie? – zadałam to samo pytanie.

- Na mnie? Jestem beznadziejnym chłopakiem – powiedział śmiejąc się lekko.

- Nie mów tak, dla mnie jesteś najlepszy – powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie –niezastąpiony – dodałam, obejmując go mocno wokół torsu, a on objął mnie w tali i schował głowę w zagłębienie mojej szyi.

- Tak bardzo cię kocham – wyszeptał.

- Też cię kocham – odpowiedziałam.

Po chwili odsunęliśmy się od siebie, ja położyłam się na łóżku, a Stiles ułożył się obok mnie, kładąc swoją głowę na mojej klatce piersiowe. Następnie zaczęłam bawić się jego włosami co go zawsze uspokajało i zadałam pytanie

- Masz zamiar im powiedzieć: Scottowi, twojemu tacie?

- Tak, ale nie teraz, nie jestem na to gotowy – odpowiedział.

- Dobrze, ale pamiętaj, że nieważne jaką decyzje podejmiesz będę cię wspierać – oznajmiłam, a chłopka podniósł głowę i mnie pocałował.

- Dziękuję – powiedział.

- Dla ciebie wszystko – odpowiedziałam - A teraz powinniśmy wrócić do czytania tego badziewia – wskazałam na książkę.

- Ta, masz racje

***

Obudziłam się rano, wtulona w Stilesa. Chłopak został na noc, a przez został na noc rozumiem, że usnął w trakcie czytania. Nie chciałam go budzić, więc tylko lekko się obróciłam, aby mieć widok na jego twarz. W trakcie snu wyglądał spokojnie, nie musiał się o nic martwić. Niestety rzeczywistość nie była taka kolorowa. Zaczynałam się poważnie martwić o Stilinskiego. Po zabiciu Donavana zmienił się, wiadome jest, że taki czyn zmienia człowieka, ale ta zmiana bardzo źle na niego wpływała. On sam może tego nie zauważał, ale ja tak. Poza tym cały czas zadręczał się tym co zrobił i jak to on zapewne myślał o tym obsesyjnie. Ja za to cały czas zastanawiałam się jak mu pomóc, ale brakowało mi pomysłów.

Oprócz myślenia o Stilesie i o tym jak mu pomóc, moje myśli zajmowały informacje od Braeden i nie mogłam się doczekać telefonu od niej. Wczoraj chciałam powiedzieć Stilesowi o tym co się dowiedziałam, ale kiedy zobaczyłam jak ciężko mu jest i przypomniałam sobie o tym jak mówił, że nie jest w stanie mnie obronić, postanowiłam na razie zatrzymać to dla siebie, a poza tym nadal te informacje nie były pewne. Czułam się źle nie mówiąc chłopakowi, ale wiedziałam, że robię to dla jego dobra.

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz