Rozdział 4

3.2K 144 3
                                    


Siedziałyśmy w aucie Lydii. Ja, Kira i właścicielka samochodu, miałyśmy jechać do szkoły w nieznanym mi celu. Panował cisza, kiedy nagle usłyszałam głos banshee.

- Jak tam ty i Stiles? – zapytała dziewczyna.

- Chyba dobrze – odpowiedziałam - A czemu pytasz?

- Tak po prostu, wiesz tu w Beacon Hills trudno utrzymać związek, przy tych wszystkich nadprzyrodzonych epizodach

- Coś czuję, że najgorsze dopiero przed nami. Od kilku dni mam dziwne przeczucie, że coś się wydarzy – wyznałam.

- Ja nic nie czuję, więc raczej nikt nie umrze – oznajmiła Lydia.

- Nie wiem o co chodzi, po prostu to takie wewnętrzne uczucie, obym nie miała racji, a wracając do związków w ty mieście to jak ty i Scott? – zapytałam Kirę, obracając się w jej stronę.

- Dobrze, chociaż trochę się o niego martwię, ta sytuacja z przed kilku dni mnie wystraszyła – powiedziała Azjatka.

- Nie ciebie jedną – zapewniłam ją – Lydia gdzie ty jedziesz? – zapytałam, spoglądając na drogę – szkoła jest w drugą stronę

- Już prawie jesteśmy na miejscu – powiedziała dziewczyna, jakby była zahipnotyzowana. Kiedy samochód się zatrzymał wszystkie trzy z niego wysiadłyśmy. Naszym oczom ukazał się wóz do przewożenia więźniów, obok leżał jakiś mężczyzna, cały we krwi.

- Raczej nikt nie umrze, powiadasz - oznajmiłam.

-Dzwońcie na policję – powiedziała rudowłosa, patrząc na miejsce wypadku.

***

Szeryf przybył po piętnastu minutach, a zaraz po nim Scott i Stiles.

- Wszystko okay? – zapytał mnie młodszy Stilinski.

- Tak, wszystko dobrze – odpowiedziałam i usłyszałam jak szeryf woła chłopaka.

- Idź – powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam, wracając do dziewczyn.

- Chyba nigdy nie przywyknę do znajdowania ciał – przyznała Lydia.

- Najlepiej byłoby gdyby nie było jakich znajdywać – odpowiedziałam, na co obie dziewczyny przytaknęły.

Po chwili podszedł do nas jeden z policjantów i zaczął zadawać rutynowe pytania.

***

Scott wyruszył na poszukiwanie Donavana, który mógł być sprawcą, a ja postanowiłam się do czegoś przydać.

- Szeryfie, mogłabym podejść do tego auta, w ten sposób mogę dowiedzieć się co się stało

- Oczywiście – odpowiedział – wpuśćcie tą dziewczynę! – krzyknął do policjantów stojących przy pojeździe.

Kiedy znalazłam się obok pojazdu od razu go dotknęłam, zauważyłam, że Stiles mi się przygląda, zanim weszłam do wspomnienia. Zobaczyłam ludzi jadących samochodem, coś pojawiło się na dach, po tym wizja się urwała, a ja wróciłam do rzeczywistości. Spróbowałam jeszcze raz, wizja urwała się w tym samym momencie, poczułam jakbym została z niej wyrzucona, zakręciło mi się w głowie i upadłabym, gdyby nie Stiles, który pojawił się obok i mnie złapał.

- Hej, co się stał? – zapytał zmartwiony.

- Sama nie wiem, pierwszy raz w życiu poczułam jakbym została wyrzucona ze wspomnienia, nie miałam do niego dostępu – zatrzymałam się na chwilę – jakby coś mnie blokowało

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz