Rozdział 12

4.6K 213 11
                                    


Scott miał zaczekać na policję, a ja i Stiles zabraliśmy Bretta do Deatona. Tam czekał na nas Derek. Położyliśmy chłopaka na stole, z ust zaczęła ciec mu dziwna, żółta piana i miał drgawki. Stiles i Derek nie byli w stanie go przytrzymać.

- Co mu jest? – zapytałam przerażona.

- Został otruty przez rzadki tojad – oznajmił weterynarz – muszę mu zrobić nacięci i potrzebuję, żebyście trzymali go tak mocno jak to możliwe – powiedział do Stilesa i Dereka.

- Hej Derek może trochę super siły wilkołaka – zaproponował Stiles patrząc na niego.

- Nie tylko ja tu mam siłę wilkołaka - odpowiedział Hale patrząc na Bretta.

- Jeśli go nie przytrzymacie nacięcie może go zabić – oznajmił doktor, a chłopak zaczął trząść się mocniej.

- Derek nie utrzymamy go – powiedział Stilinski, a Brett wyrwał się i ruszył w moim kierunku. Moim ratunkiem był nie kto inny jak sam Peter Hale, uderzył chłopaka pięścią w twarz, obezwładniając go i powiedział

- Myślę, że zostało mi jeszcze trochę tej wikołaczej siły

- Może nawet więcej niż trochę – powiedział Derek.

- Hej doktorze myślę, że on nie oddycha - powiedział Stiles, klękając przy otrutym chłopaku. Deaton zrobił to samo następnie rozciął Brettowi klatkę piersiową, a z jej wnętrza wydobył się żółty dym i wilkołak zaczął oddychać. Stiles mówił coś do Deatona, ale ja zwróciłam uwagę na ranę Dereka, która nie był głęboka, a wciąż się nie zagoiła, po chwili już jej nie było i Derek odetchnął z ulgą, co wydało mi się trochę dziwne.

- Słyszycie to? - zapytał Stilinski – myślę, że on coś mówi – Deaton nachylił się nad Brettem.

- Trzy rzeczy które nie mogą zostać ukryte: Słońce, księżyc i prawda – oznajmił doktor i spojrzał na Dereka – to Buddyzm – Derek zaś spojrzał na Petera, a ten powiedział

- Satomi

***

Następnego dnia ja i Stiles udaliśmy się na posterunek, aby porozmawiać z Parrishem. Jak się okazało był on na liście. Weszliśmy do biura szeryfa, a zastępca powiedział

- Twój tata wróci za godzinę, chcecie zaczekać w jego biurze?

- Właściwie to chcieliśmy porozmawiać z tobą – odezwał się Stiles.

- Na osobności – dodałam, po chwili znaleźliśmy się w pustym pomieszczeniu. Wręczyłam Parrishowi listę ofiar.

- To jest lista śmierci?- zapytał policjant.

- Nazywamy to pulą śmierci – powiedział Stilinski na co przewróciłam oczami – rozpoznajesz któreś z nazwisk?

- Tak – odpowiedział zastępca – szeryf kazał mi je wszystkie przepuścić przez system zeszłej nocy, ale nie mogliśmy znaleźć żadnego z nich

- Pokaż mu drugą stronę – zwrócił się do mnie Stiles, a ja wzięłam listę od Parrisha i obróciłam ją. Na drugiej stronie widniało jego nazwisko.

- Okej to trochę przerażające – powiedział –Co to za numer?

- To oznacz ile jesteś wart – wyjaśniłam.

- Jestem warty pięć dolarów?! – zapytał zdziwiony.

- Pięć milionów – oznajmił Stilinski podnosząc rozłożoną dłoń, aby podkreślić swoją wypowiedź.

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz