Rozdział 18

1.8K 106 1
                                    


Byliśmy już w domu Stilesa, usiadłam na jego łóżku, a chłopak zaraz obok mnie. Po chwili milczenia zaczęłam mówić.

- Jakiś czas temu dostałam wiadomość od Braeden, że ktoś mnie poszukuje. Po wydarzeniach związanych z Meksykiem, prosiłam ją, aby poinformowała mnie jeśli znajdzie jakieś informacje dotyczące mojej osoby i okazało się, że takie znalazła – zaczęłam opowiadać, Stiles jak na razie nie przerywał, tylko słuchał wpatrując się we mnie – Braeden powiedziała mi, że szuka mnie moja ciotka – tu chłopak mi przerwał.

- Ktoś z twojej rodziny żyje, to chyba dobrze? – zapytał.

- Słuchaj dalej – odpowiedziałam i kontynuowałam –Niestety okazał się, że ciotka nie chce mnie znaleźć w celach pokojowych, tylko aby odebrać moją moc, a żeby to zrobić musi mnie zabić. Braeden uprzedziła mnie, że jestem w dużym niebezpieczeństwie, ale nic nie jest pewne – powiedziałam i spojrzałam na Stilesa, kiedy usłyszał tą informacje na jego twarzy pojawił się szok, a po chwili zmartwienie.

- Kiedy to się wydarzył? – zapytał chłopak, patrząc mi w oczy – Des kiedy?

- Dzień po tym jak byliśmy w Eichen, aby porozmawiać z Waleckiem – odpowiedziałam i już wiedziałam, że chłopakowi ta odpowiedz się nie spodobała.

- Dzień po... Wiesz jak dawno to było, czemu nie powiedziałaś mi wcześniej? – zapytał lekko podnosząc głos – przez tyle czasu byłaś w niebezpieczeństwie, a ja nic nie wiedziałem - powiedział i poczułam, że jest naprawdę zdenerwowany.

- Nie wiedziałam czy to prawda, więc nie chciałam cię martwić – wyjaśniłam.

- Nie chciałaś mnie martwić, a myślisz, że jeśli coś by ci się stało to nie zadręczałbym się, że nic nie wiedziałem i nie mogłem nic zrobić – powiedział i na chwilę obrócił się do mnie tyłem – W takim razie kiedy dowiedziałaś się czegoś więcej? – zapytał spokojnie, znów zwracając się w moim kierunku.

- Tydzień lub dwa później Braeden potwierdziła informację. Uspokoiła mnie, że moja ciotka nie wie jeszcze gdzie jestem, ale mnie szuka. Z tego co powiedział mi dziewczyna, zabiła kilku ludzi, aby dostać informacje o mnie, co nie powiem trochę mnie przeraziło.

- I nadal mi nie powiedziałaś? – zapytał Stiles, kucając przede mną i łapiąc mnie za dłoń. Nie rozumiałam czemu jest spokojny, myślałam, że będzie na mnie wściekły, a on wyrażał tylko troskę.

- Chciałam– odpowiedziałam – ale gdy wdziałam jak ciężko ci było po sprawie z Donavanem, jak wiele bólu ci to sprawiał po prostu nie byłam w stanie – oznajmiłam, a w moich oczach pojawiły się łzy, chłopak nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie smutno – do tego przypomniałam sobie co mówiłeś po moim wypadku z kanimą, że nie możesz mnie obronić, że jesteś za słaby. Nie chciałam cię załamywać. Wiem, byłam hipokrytką bo sam mówiłam, że takie rzeczy trzeba przechodzić razem, ale po prostu – po moich policzkach spłynęły łzy, Stiles otarł je swoimi kciukami i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem – po prostu nie mogłam patrzeć jak cierpisz, zamartwiasz się o mnie. Nie byłam w stanie dodać ci kolejnego problemu – wyjaśniłam i jeszcze kilka łez spłynęło po moich policzkach, szybko je wytarłam i wtuliłam się w chłopaka – Tak bardzo przepraszam, że ci nie powiedziałam

- To teraz nie ważne – oznajmił spokojnie chłopak i spojrzał w moje oczy. W jego karmelowych źrenicach nie zobaczyłam gniewu czy rozczarowania, a jakiegoś rodzaju ulgę i troskę – ważne że nic ci nie jest – powiedział – ale obiecaj mi, następnym razem gdy coś się stanie, powiesz mi – poprosił.

- Obiecuję, ale to nie koniec historii – powiedziałam.

- Ta, domyśliłem się tego – odpowiedział .

- Kilka dni temu, a może tydzień – zaczęłam – dostałam wiadomość od Braeden, powiedział, że moja ciotka już wie gdzie jestem i po mnie idzie. Dziewczyna obiecała jak najszybszy przyjazd do Beacon Hills i tak się stało. Spotkała się z nią wczoraj, poinformował mnie, że ciotka jest w mieście, ale nie wiadomo czemu jeszcze nie zaatakowała, aż do dzisiaj

- Co? – zapytał wystraszony Stiles.

- Szukałam informacji o tym dlaczego miałaby czekać z odebraniem mocy, ale nic nie znalazłam, więc postanowiłam jechać do Deatona. Kiedy znalazłam się na parkingu, zobaczyłam ją i od razu poznałam, była bardzo podobna do mojej matki.

Zaczęłam opowiadać Stilesowi przebieg całego spotkania, wszystko opisywałam dokładnie, aby nic nie pominąć. W końcu doszłam do fragment, który nadal mnie samą zadziwiał.

- Trzymał broń wycelowaną w moją stronę, nie wiedziałam co zrobić. Wyobraźnia nie wystarczyła. Usłyszałam, że wystrzeliła pocisk – tu Stiles wciągnął przez usta powietrze ze świstem – wykonałam taki ruch ręką – pokazałam chłopakowi to co zrobiłam wcześniej – i nagle moja ciotka został odepchnięta w tył, a kula zmieniła kierunek lotu i wylądował i ścianie klinki. Byłam cholernie zszokowana i dalej jestem, nie mam pojęcia jak to się stało, ale to była moja moc – wyjaśniłam.

- Boże Des, mogłaś zginąć! – wykrzyczał Stilinski, ale nie ze złością.

- Mogłam - potwierdziłam – ale wychodzi na to, że moja moc jest silniejsza niż się spodziewałam. Rozmawiałam o tym z Deatonem i powiedział, że tak na prawdę nie wiemy co mogę zrobić, do czego jestem zdolna.

- Najważniejsze, że żyjesz – oznajmił chłopka i przyciągnął mnie do siebie – razem pokonamy twoja ciotkę. Nie pozwolę cię skrzywdzić – wyszeptał.

- Wiem – odpowiedziała i wtuliłam się Stilesa – Myślałam, że będziesz na mnie wściekły, że się pokłócimy – przyznałam.

- Przez chwilę byłem zły, a potem postawiłem się na twoim miejscu – wyjaśnił – poza tym przy wszystkim co się teraz dzieje nie mam czasu na związkową dramę – oznajmił ze śmiechem.

- To dobrze – odpowiedziałam, także się śmiejąc.

- Ona powiedział, że aby odebrać mi moc musi być bliżej pełni. Chciałbym wiedzieć co to znaczy – powiedziałam, wracając do tematu.

- To znaczy, że do tego czasu musisz mieć się na baczności. Nie karzę ci zaryglować się w domu i nie wychodzić, ale nie możesz być sama i musisz zawsze mieć ze sobą broń – oznajmił chłopak.

- Zawsze mam broń i czuję, że teraz już nie spuścisz mnie z oka, więc sprawa załatwiona. Jednak musisz być świadomy tego, że ostatecznie dojdzie do naszej konfrontacji. Ona nie spocznie, a ja nie mogę cały czas żyć w strach, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ją powstrzymać. Nawet jeśli będę musiała ją zabić – powiedziałam pewnie.

- Wiem i choć mi się to nie podoba to może nie być innego wyjścia – odpowiedział chłopak.

- Myślę, że muszę porozmawiać ze Scottem, on zawsze ma jakąś inną drogę, lepszą – zaproponowałam.

- Racja, on na pewno pomoże, poza tym też zrobi wszystko by cię chronić, tak jak ja – oznajmił Stiles i pocałował mnie w czoło.

- Dobrze jest mieć was przy sobie – powiedziałam i wtuliłam się w mojego chłopaka – jest jeszcze jedna rzecz, o której chcę ci powiedzieć – oznajmiłam wstając z łóżka i podchodząc do mojej torby – dowiedziałam się o tym wczoraj i nie jestem w stanie przejść przez to sama – powiedziałam, wyciągając pamiętnik mojej mamy.

Destiny//Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz