Byliśmy już w domu Stilesa, usiadłam na jego łóżku, a chłopak zaraz obok mnie. Po chwili milczenia zaczęłam mówić.
- Jakiś czas temu dostałam wiadomość od Braeden, że ktoś mnie poszukuje. Po wydarzeniach związanych z Meksykiem, prosiłam ją, aby poinformowała mnie jeśli znajdzie jakieś informacje dotyczące mojej osoby i okazało się, że takie znalazła – zaczęłam opowiadać, Stiles jak na razie nie przerywał, tylko słuchał wpatrując się we mnie – Braeden powiedziała mi, że szuka mnie moja ciotka – tu chłopak mi przerwał.
- Ktoś z twojej rodziny żyje, to chyba dobrze? – zapytał.
- Słuchaj dalej – odpowiedziałam i kontynuowałam –Niestety okazał się, że ciotka nie chce mnie znaleźć w celach pokojowych, tylko aby odebrać moją moc, a żeby to zrobić musi mnie zabić. Braeden uprzedziła mnie, że jestem w dużym niebezpieczeństwie, ale nic nie jest pewne – powiedziałam i spojrzałam na Stilesa, kiedy usłyszał tą informacje na jego twarzy pojawił się szok, a po chwili zmartwienie.
- Kiedy to się wydarzył? – zapytał chłopak, patrząc mi w oczy – Des kiedy?
- Dzień po tym jak byliśmy w Eichen, aby porozmawiać z Waleckiem – odpowiedziałam i już wiedziałam, że chłopakowi ta odpowiedz się nie spodobała.
- Dzień po... Wiesz jak dawno to było, czemu nie powiedziałaś mi wcześniej? – zapytał lekko podnosząc głos – przez tyle czasu byłaś w niebezpieczeństwie, a ja nic nie wiedziałem - powiedział i poczułam, że jest naprawdę zdenerwowany.
- Nie wiedziałam czy to prawda, więc nie chciałam cię martwić – wyjaśniłam.
- Nie chciałaś mnie martwić, a myślisz, że jeśli coś by ci się stało to nie zadręczałbym się, że nic nie wiedziałem i nie mogłem nic zrobić – powiedział i na chwilę obrócił się do mnie tyłem – W takim razie kiedy dowiedziałaś się czegoś więcej? – zapytał spokojnie, znów zwracając się w moim kierunku.
- Tydzień lub dwa później Braeden potwierdziła informację. Uspokoiła mnie, że moja ciotka nie wie jeszcze gdzie jestem, ale mnie szuka. Z tego co powiedział mi dziewczyna, zabiła kilku ludzi, aby dostać informacje o mnie, co nie powiem trochę mnie przeraziło.
- I nadal mi nie powiedziałaś? – zapytał Stiles, kucając przede mną i łapiąc mnie za dłoń. Nie rozumiałam czemu jest spokojny, myślałam, że będzie na mnie wściekły, a on wyrażał tylko troskę.
- Chciałam– odpowiedziałam – ale gdy wdziałam jak ciężko ci było po sprawie z Donavanem, jak wiele bólu ci to sprawiał po prostu nie byłam w stanie – oznajmiłam, a w moich oczach pojawiły się łzy, chłopak nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie smutno – do tego przypomniałam sobie co mówiłeś po moim wypadku z kanimą, że nie możesz mnie obronić, że jesteś za słaby. Nie chciałam cię załamywać. Wiem, byłam hipokrytką bo sam mówiłam, że takie rzeczy trzeba przechodzić razem, ale po prostu – po moich policzkach spłynęły łzy, Stiles otarł je swoimi kciukami i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem – po prostu nie mogłam patrzeć jak cierpisz, zamartwiasz się o mnie. Nie byłam w stanie dodać ci kolejnego problemu – wyjaśniłam i jeszcze kilka łez spłynęło po moich policzkach, szybko je wytarłam i wtuliłam się w chłopaka – Tak bardzo przepraszam, że ci nie powiedziałam
- To teraz nie ważne – oznajmił spokojnie chłopak i spojrzał w moje oczy. W jego karmelowych źrenicach nie zobaczyłam gniewu czy rozczarowania, a jakiegoś rodzaju ulgę i troskę – ważne że nic ci nie jest – powiedział – ale obiecaj mi, następnym razem gdy coś się stanie, powiesz mi – poprosił.
- Obiecuję, ale to nie koniec historii – powiedziałam.
- Ta, domyśliłem się tego – odpowiedział .
- Kilka dni temu, a może tydzień – zaczęłam – dostałam wiadomość od Braeden, powiedział, że moja ciotka już wie gdzie jestem i po mnie idzie. Dziewczyna obiecała jak najszybszy przyjazd do Beacon Hills i tak się stało. Spotkała się z nią wczoraj, poinformował mnie, że ciotka jest w mieście, ale nie wiadomo czemu jeszcze nie zaatakowała, aż do dzisiaj
- Co? – zapytał wystraszony Stiles.
- Szukałam informacji o tym dlaczego miałaby czekać z odebraniem mocy, ale nic nie znalazłam, więc postanowiłam jechać do Deatona. Kiedy znalazłam się na parkingu, zobaczyłam ją i od razu poznałam, była bardzo podobna do mojej matki.
Zaczęłam opowiadać Stilesowi przebieg całego spotkania, wszystko opisywałam dokładnie, aby nic nie pominąć. W końcu doszłam do fragment, który nadal mnie samą zadziwiał.
- Trzymał broń wycelowaną w moją stronę, nie wiedziałam co zrobić. Wyobraźnia nie wystarczyła. Usłyszałam, że wystrzeliła pocisk – tu Stiles wciągnął przez usta powietrze ze świstem – wykonałam taki ruch ręką – pokazałam chłopakowi to co zrobiłam wcześniej – i nagle moja ciotka został odepchnięta w tył, a kula zmieniła kierunek lotu i wylądował i ścianie klinki. Byłam cholernie zszokowana i dalej jestem, nie mam pojęcia jak to się stało, ale to była moja moc – wyjaśniłam.
- Boże Des, mogłaś zginąć! – wykrzyczał Stilinski, ale nie ze złością.
- Mogłam - potwierdziłam – ale wychodzi na to, że moja moc jest silniejsza niż się spodziewałam. Rozmawiałam o tym z Deatonem i powiedział, że tak na prawdę nie wiemy co mogę zrobić, do czego jestem zdolna.
- Najważniejsze, że żyjesz – oznajmił chłopka i przyciągnął mnie do siebie – razem pokonamy twoja ciotkę. Nie pozwolę cię skrzywdzić – wyszeptał.
- Wiem – odpowiedziała i wtuliłam się Stilesa – Myślałam, że będziesz na mnie wściekły, że się pokłócimy – przyznałam.
- Przez chwilę byłem zły, a potem postawiłem się na twoim miejscu – wyjaśnił – poza tym przy wszystkim co się teraz dzieje nie mam czasu na związkową dramę – oznajmił ze śmiechem.
- To dobrze – odpowiedziałam, także się śmiejąc.
- Ona powiedział, że aby odebrać mi moc musi być bliżej pełni. Chciałbym wiedzieć co to znaczy – powiedziałam, wracając do tematu.
- To znaczy, że do tego czasu musisz mieć się na baczności. Nie karzę ci zaryglować się w domu i nie wychodzić, ale nie możesz być sama i musisz zawsze mieć ze sobą broń – oznajmił chłopak.
- Zawsze mam broń i czuję, że teraz już nie spuścisz mnie z oka, więc sprawa załatwiona. Jednak musisz być świadomy tego, że ostatecznie dojdzie do naszej konfrontacji. Ona nie spocznie, a ja nie mogę cały czas żyć w strach, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ją powstrzymać. Nawet jeśli będę musiała ją zabić – powiedziałam pewnie.
- Wiem i choć mi się to nie podoba to może nie być innego wyjścia – odpowiedział chłopak.
- Myślę, że muszę porozmawiać ze Scottem, on zawsze ma jakąś inną drogę, lepszą – zaproponowałam.
- Racja, on na pewno pomoże, poza tym też zrobi wszystko by cię chronić, tak jak ja – oznajmił Stiles i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze jest mieć was przy sobie – powiedziałam i wtuliłam się w mojego chłopaka – jest jeszcze jedna rzecz, o której chcę ci powiedzieć – oznajmiłam wstając z łóżka i podchodząc do mojej torby – dowiedziałam się o tym wczoraj i nie jestem w stanie przejść przez to sama – powiedziałam, wyciągając pamiętnik mojej mamy.
CZYTASZ
Destiny//Stiles Stilinski
FanfictionMoja siostra zawsze powtarzała mi, że moja moc to dar, ja uważam ją za przekleństwo bo to przez nią straciłam wszystko. Straciłam rodzinę, dom, bezpieczeństwo. Powiedziano mi, że będę szczęśliwa. Powiedziano mi, że wszystko się ułoży. Powied...