XII

1.2K 130 5
                                    

Wracam z marketu z zapasem wina na wieczór. Mam pewien plan. Jest słaby jak cholera ale może wypalić.

Postanowiłam się przejść. Nie wiem czemu mam wrażenie, że ktoś za mną idzie ale za każdym razem kiedy się odwracam nikogo nie widzę. Albo ta osoba chce żebym tak myślała. Idę dalej. Na skrzyżowaniu zauważam lustro w którym widzę człowieka ubranego na czarno podążającego za mną. Jednak się nie myliłam i faktycznie ktoś za mną podąża. 

Nie boje się. Ten ktoś nie wie z kim zadrze. Na pewno nie wie, że jestem uzbrojona. Tak, to kolejna zasada którą przekazała mi Lauren. Nigdy nie wychodź z domu bez zabezpieczania. 

Gdy miałam przechodzić przez przejście, skręciłam w prawo w nieco ciemniejszą uliczkę i przykucnęłam w najbardziej zacienionym miejscu. Napastnik nieco zdezorientowany moim nagłym zniknięciem gorączkowo rozgląda się po ulicy. 

Jedną ręką przystawiam zakapturzonemu człowiekowi broń do skroni a przedramieniem podduszam. 

-Czego chcesz?- syczę, prosto do miejsca w którym ma się znajdować ucho. To kobieta, wskazują na to piękne kwiatowe perfumy.

-Tak się ze mną witasz?- momentalnie po usłyszeniu tego cudownego głosu rozpoznaje jego właścicielkę. Niebieskooki obiekt moich westchnięć. Jak na zawołanie odskoczyłam od niej, uprzednio chowając broń do kabury ukrytej z tyłu moich spodni.

-Odpowiedź.- rzuciłam oschle, rozpadając się w środku ponieważ tak bardzo chciałabym być blisko niej. 

-Zauważyłam Cię i chciałam się tylko przywitać.- uśmiechnęła się. Od tego niewinnego uśmiechu mogłabym się uzależnić. Nie. Muszę zgrywać niedostępną sukę bez uczuć. 

-Nie mogłaś mnie po prostu zatrzymać tylko śledzić?- akurat teraz żałuje, ze jednak nie przyjechałam na motorze. Nie mam pojęcia jak się przy niej zachowywać. Naprawdę chcę ją poznać. 

-Miałam lepsze widoki.- przygryzła wargę. Poczułam jak moje policzki pieką co znaczy, że własnie pokryłam się soczystą czerwienią. Odwróciłam od niej wzrok. Czy to znaczy, że mnie podrywa?

-No już spokojnie, to nic takiego.- chwyciła mnie za dłoń przez co nasze spojrzenia się skrzyżowały. 

-Nie znam Cię! Jak mam być spokojna kiedy podrywa mnie nieznajoma osoba? Nie wiem co zamierzasz.- prawie, że krzyknęłam. Byłam bardziej zła tym, że nie przemyślałam możliwości naszego przedwczesnego spotkania i zachowania na nim. W dodatku w takich warunkach. Wyobrażałam sobie to bardziej jako spacer po parku z kubkiem kawy i luźną rozmową w tle. Tymczasem krzyczę na nią. 

-Przepraszam Cię bardzo, to ty przed chwilą mierzyłaś do mnie z pistoletu, a mimo tego dalej tu stoję i z tobą rozmawiam!- zamurowało mnie. Lexa myśl, myśl. Coś sensownego. Kurwa. Cofnęłam się o krok nie wiedząc co powiedzieć. Akurat teraz musiałam stracić swoją pewność siebie. Znaczy przejawia się ona tylko w towarzystwie Lauren, jednak jest obecna. W tej sytuacji wyparowała całkowicie. 

-Zrekompensuje Ci to.- powiedziałam tak cicho, że nie wiem czy to usłyszała. 

-Mam nadzieję. No już nie dąsaj się. Jesteś piękniejsza gdy się uśmiechasz.- po tych słowach dalej patrzyłam jej w oczy topiąc się w ich błękicie. Jak na zawołanie moje usta uformowały się w uśmiech. 

-Daj rękę.- poleciła. Zrobiłam to co chciała. Wyjęła ze swojej bluzy czarny marker, podwinęła rękaw mojej kurtki i zaczęła coś bazgrać na moim przedramieniu. Obserwowałam każdy jej najmniejszy ruch. 

Kiedy skończyła, poprawiła rękaw mojej kurtki. Podeszła bliżej. 

-Kiedy będziesz gotowa, odezwij się.- czułam jej ciepły oddech przy uchu. O mój Boże. To sprawiło, że się rozpływam. W moim brzuchu motylki urządzają sobie gonitwę. Jednak to co zrobiła później nie porównuje się do niczego innego, czego doświadczyłam dotychczas. 

Musnęła mój policzek swoimi perfekcyjnymi ustami. 

Stałam w osłupieniu. Nie wiedząc co się dzieje. Jakby teraz ktoś mnie okradł pewnie bym nawet nie zauważyła. Moja dłoń znalazła się w miejscu w którym przed chwilą były usta blondynki. 

Wyrwałam się z zamyślenia. Skierowałam w stronę domu. Tym razem idąc szybciej niż wcześniej. Chciałam się jak najszybciej znaleźć w miejscu zamieszkania. 

W drodze powrotnej doszłam do jednego wniosku.

Ta dziewczyna cholernie mi się podoba. 

Zrobię wszystko aby się do niej zbliżyć. 
###
A/N: Widzę komentarze 😉

DEAD POINTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz