XI

1.2K 125 6
                                    

Wchodząc do domu usłyszałam kłótnie dochodzącą z jadalni. Czyli miejsca spotkań 'służbowych' na które nie mam wstępu. Szczerze to nie miałabym ochoty siedzieć trzy razy w tygodniu po dobre dwie godziny słuchając o sprawach które technicznie mnie nie dotyczą. Rozpoznaje oba głosy. Camila i Lauren....? O kurwa. Rozpętało się piekło. Jednak po pijackim wyznaniu zielonookiej kusi mnie żeby podsłuchiwać. Nie. To złe. Ale z drugiej strony będę wiedzieć o co chodzi, ponieważ Lauren mi sama nie powie.

Kłócę się ze sobą, nie zauważyłam nawet, że stoję pod drzwiami do jadalni i przysłuchuje się ich wymianie zdać. Włączyłam się do świata akurat w ciekawym i istotnym dla mnie momencie.

-Laur... Od kiedy jest ta dziewczyna w domu, nie spędzasz już ze mną tak czasu.-

-Najpierw karzesz mi się z nią zaprzyjaźnić, potem wytykasz, że dobrze się z nią dogaduje. Jest naprawdę świetną i wartościową osobą. Powinnaś się cieszyć, ze masz w swoich szeregach kogoś takiego.-

Ha! Śmieszne ja wartościowa? Upadłam na dno moralne już bardzo dawno temu.

-Cieszę się, ale mam wrażenie, że coś do niej czujesz.-

Po tym zdaniu miałam wrażenie, że oczy wyskoczą mi z orbit. Jak Camila może tak myśleć?! Fakt szybko się zaprzyjaźniłyśmy ale to nie znaczy, że jedna drugiej od razu musi wskoczyć do łóżka.

-Jesteś śmieszna! Jest moją jedyną przyjaciółką i zarzucasz mi zdradę ? A zresztą między nami nic nie ma!-

-Jak to nic?-

Obserwowałam całą sytuację zza lekko uchylonych drzwi. Czułam satysfakcje z tego, że rozgryzłam je od początku. Drobne gesty, ukradkowe spojrzenia. Może to nic ale jednak je zdradziło. Do tego wyznanie Lauren utwierdziło mnie w swoich podejrzeniach.

Po ostatnim zdaniu Camila podeszła do Lauren. Oparła dłoń na jej mostku i popchnęła na ścianę. Okej, dziwne, Cabello o głowę niższa od zielonookiej a robi z nią co che.

Bo Lauren tego chcę. - przewinęło się przez moje myśli.

Chwyciła za dekolt czarnej koszulki należącej do Lauren, stanęła na palcach i wpiła się w jej usta. Czarnowłosa nie reagowała na pieszczotę ze strony Camili, dopiero po chwili położyła dłonie na jej pośladkach.

To znak, że pora się zmywać. Chyba że, chce oglądać lesbijskie porno na żywo.

Ugh, nie. Lepiej nie.

Wychodząc przewróciłam dzbanek z kwiatkami. Biegłam na górę. Nie biegłam raczej spierdalałam. Co by było gdyby mnie przyłapały. Wywaliły by mnie z domu albo gorzej zabiły.

Dotarłam do pokoju wyjęłam swojego iPhona który w połowie mojej ucieczki za wibrował. Znajdowało się tam powiadomienie o nowej wiadomości. SMS od Titusa w którym znajdował się plik do pobrania. Bez namysłu kliknęłam i po pięciu sekundach miałam otworzoną galerię zdjęć Griffin. Jedno zdjęcie przykuło moją uwagę szczególnie.

Niby nic szczególnego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niby nic szczególnego. To zdjęcie mówi że, warto było prosić o pomoc mężczyznę. Sama nigdy w życiu bym tego nie znalazła.

Nie wiem ile tak siedziałam i gapiłam się w telefon. Chciałam zapamiętać każdy szczegół jej twarzy.

-Nie przeszkadzam?- usłyszałam głos Camili. O nie.

-Nie, nie.- skłamałam. Przeszkadzasz mi w stalkowaniu dziewczyny z moich snów.

-Chciałabym porozmawiać.- brunetka zajęła miejsce obok mnie na łóżku.

Skinęłam jedynie głową.

-Wiem, że byłaś w domu podczas mojej małej sprzeczki z Lauren.- zamurowało mnie. Moja twarz musiała wyglądać zabójczo. Jedno słowo krążyło mi w myślach. Przyłapana.

-Czasem ciekawość jest silniejsza. Wiem, znam to. Jednak chcę żebyś zatrzymała to dla siebie. To co widziałaś i słyszałaś.- pogładziła mnie po plecach.

-Skąd wiesz, że tam byłam?- wypaliłam bez zastanowienia. Nawet jakbym się zastanowiła to nic lepszego bym nie wymyśliła.

-Właśnie się dowiedziałam.- wyprostowała się. -Jeśli to dojdzie do chłopaków, masz przesrane Woods.- gdyby wzrok mógł zabijać leżałabym martwa w kałuży krwi.

-Nic nie powiem. Za dużo Ci zawdzięczam aby to teraz stracić. Tylko chcę wiedzieć jedno.- popatrzyłam jej prosto w oczy.- Czujesz coś do Lauren?-

-Ja.. To znaczy.. Może...- zaczęła się jąkać. Pierwszy raz widzę ją niezdecydowaną. Co jest dziwnym widokiem. Zawsze pewna siebie Cabello teraz siedzi obok mnie z rumieńcem na twarzy nie wiedząc co powiedzieć.

-Możesz mi powiedzieć wszystko. Zawdzięczam Ci życie. Pomogę Ci w każdej sytuacji.- zapewniłam zgodnie z prawdą.

-Z Lauren znamy się dość długo. Pewnie to oklepany tekst ale przy niej czuję się wyjątkowo. Jest niesamowita. Zasługuje na wspaniałą osobę, chciałabym nią być ale nie mogę. Pewnego dnia mnie zabraknie a, to złamie jej serce. Wiem, że ona coś do mnie czuje. To widać. Nie chcę by płakała przez to, że mnie straci.- spuściła głowę w dół i zaczęła skubać skórki przy jej zadbanych paznokciach. Kolejna sprawa do rozważenia. Jak bardzo jej biznes jest nielegalny?

-Nie widzisz tego, że jest bardziej nieszczęśliwa mając Cię tak blisko a, jednocześnie jesteś dla niej nieosiągalna? Właśnie to ją niszczy. Skoro uważasz, że ona coś do Ciebie czuję zrób ten pierwszy krok. Nie martw się przyszłością tylko tym co jest dzisiaj. Twoim dzisiaj jest Lauren.- nie zdawałam sobie sprawy z tego, że umiem tak człowieka zmotywować do walki o miłość. Wow. Jak widać ze zmianą tożsamości zaszły też drobne zmiany charakteru.

-Przemyśle to.- przytuliła mnie po czym wstała.- Jednak pamiętaj, nic nie wiesz i nie widziałaś.- pogroziła mi żartobliwie palcem.

Wyszła a ja mogę dalej się ślinić do zdjęcia pięknej blondynki. Jednak mój plan legł w gruzach.

Co mam zrobić z dziewczynami? Wiem, że jedna podoba się drugiej ale żadna nie zrobi pierwszego kroku. Jeszcze nie wiem jak im pomogę ale to zrobię. One są najważniejsze. Plan poznania niebieskookiej w normalnych warunkach odłożymy trochę w czasie. Tak będzie lepiej bo i tak nie mam pomysłu jak się do niej zbliżyć.
###
A/N: Niesprawdzony.
Widzę komentarze. xx

DEAD POINTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz