*Lauren POV*
-Dinah!- wpadłam do pokoju blondynki.- Potrzebuje rady!- spojrzałam na nią, na jej twarzy widniał zadziorny uśmieszek.- Nie Dinah.- usadowiłam się obok niej na łóżku.
-Nawet nie wiesz co chciałam powiedzieć!- dalej się uśmiechała w ten sposób.
-Wystarczy, że znam tą minę. Nie znamy się od wczoraj.-
-No dobra.- przewróciła oczami.- O co chodzi?- położyła się na brzuchu, wlepiając oczy we mnie.
-Nie wiem gdzie zabrać Camz na randkę.- zakryłam twarz dłońmi.
-Zastanów się co Camila lubi.- roześmiała się.
-Księgowość? Swój gabinet? Broń palną?- położyłam głowę na poduszce która znajdowała się za mną. Nie miałam jakiegokolwiek pojęcia gdzie mogę zabrać Camile. Rzadko wspominała o swojej wymarzonej randce. Jedno jest pewne, nigdzie nie pojedzie ze mną na motorze. To jest wykluczone. Ma do nich uraz, nie jestem pewna tylko z jakiego powodu. Prosiłam ją o motocykl prawie od roku i dopiero udało mi się ją przekonać wraz z pojawieniem Lexy. Będę musiała pożyczyć od którejś z dziewczyn samochód.
-Idiotka z Ciebie!- blondynka rzuciła we mnie poduszką.- Jesteś z nią, a nawet jej nie znasz!-
-Nie prawda!- prawda. Nie wiem praktycznie nic o niej. Oprócz tego, że kocha banany, swoje włosy, nie potrafi tańczyć i że, jej ulubionym kolorem jest żółty.
-Prawda.-
-No wiem.- jęknęłam- Jestem okropną dziewczyną.-
-O tak, jesteś.-
-Dzięki za wsparcie DJ.- wstałam mając w planach wyjść, jednak blondynka zagrodziła mi drogę.
-Zauważyłam, że coś jest nie tak z nią. Musisz się na prawdę postarać aby to naprawić. Nie chcę aby wasz związek się rozpadł. Tyle nie mogłyście się zejść, a teraz ma się to zakończyć przez jedną głupią kłótnie.-
-Sęk w tym, że my się nie pokłóciłyśmy. Tak po prostu wyszło.-próbowałam ją wyminąć w drzwiach. -Puść mnie, muszę z nią porozmawiać.-
-Powodzenia.- westchnęła blondynka.
Camila ma trudny charakter. Ciężko jest z niej cokolwiek wyciągnąć jak nie chcę powiedzieć. Będzie to długa i oporna rozmowa, będzie się chciała wymigać albo wymknąć z domu na kilka dni aby tylko odsunąć od siebie pytania. Woli pozostawić je bez odpowiedzi niż zdradzić cokolwiek. Może jednak znam ją lepiej niż mi się wydaje?
Biegałam po całym domu szukając brunetki. Pewnie teraz siedzi w swoim gabinecie za oszklonymi drzwiami aby nikt jej nie przeszkadzał i nie rozpraszał.
Oparłam łokcie o blat kuchenny rozmyślając jak złamać szyfr do elektronicznego zamka w oszklonych drzwiach kiedy poczułam czyjeś dłonie na pośladkach sunące do góry. Owe dłonie chwyciły mnie za ramiona odwracając do siebie. Moja zguba się znalazła. Znaczy bardziej to ona znalazła mnie.
-Hej Camzi.- chciałam pocałować ją w usta, odwróciła głowę tak, że trafiłam w jej policzek. Okej?
Uśmiechnęła się tylko delikatnie, ściąga apaszkę ze swojej szyi i zawiązała ją na moich oczach. Czuje jej perfumy bardzo wyraźnie.
-Chodź ze mną i nie zadawaj pytań.- złapała mnie za dłoń i pociągnęła.
-Uważaj teraz schody, nie przewróć się.- po tym zdaniu zapadła cisza. Zastanawia mnie jej dziwne zachowanie. Nie zrobiłam nic takiego aby się na mnie obrażała.
CZYTASZ
DEAD POINT
FanfictionZ pierwszego martewgo punktu wyciągnęła mnie krótkotrwała jasność po czym wpędziła w jeszcze strasznejszą ciemność którą rozproszył anioł dzięki któremu ciemność już nie nastała.