1.

17.4K 432 234
                                    

***** ***

Obudził mnie denerwujący alarm w telefonie. Podniosłam głowę, szukając czegoś do picia. Sięgnęłam po karton, po czym upiłam łyka, usuwając suszę z podniebienia. 
-Choleraa.-Przeciągnęłam się leniwie i ledwo stanęłam na nogi. Nie miałam ochoty rozpoczynać kolejnego dnia szkolnego. Najchętniej nie żegnałabym się z moim łóżkiem.
Po szybkim prysznicu, wyszłam w samym ręczniku dygocząc delikatnie, przez zmianę temperatury. Wzięłam z szafy pierwsze lepsze ubrania i tak większość mojej garderoby to czarne koszulki.
Wrzuciłam do plecaka książki, które leżały na biurku. Chwyciłam torbę, mało co się nie wywracając o własne nogi. Kiedyś trzeba będzie posprzątać ten tor przeszkód, który składał się z pustych opakowań i brudnych naczyń.

Poszłam na przystanek, gdzie za chwile przyjechał autobus szkolny. Usiadłam na swoje miejsce witając się ze znajomymi z klasy.

-Hej, Stark idziesz z nami za szkołę?-Zapytał brunet z jasnymi oczami o imieniu Victor. Uśmiechnęłam się do niego, kiwając głową. Nie mogłam się doczekać miny dyrektora, kiedy zobaczy swoją karykaturę.-Masz!-Rzucił mi czarną puszkę. Kiedy autobus się zatrzymał, pobiegliśmy za budynek oświaty. Lekcja historii dłużyła się niesamowicie, a po niej biologia. Następnie zostały mi trzy godziny matematyki, na którą nie zamierzałam iść. Pani Bun była okropną prukfą, która miała uprzedzenia do mnie przez nazwisko. Podrobiłam sobie zwolnienie i dałam dziewczynie z ławki, aby przekazała. 

-Hej! Co tak późno?-Zaśmiała się Patrycja, która wcześniej wróciła z uczelni. Ta wysoka brunetka z burzą loków na głowie, zaopiekowała się mną po śmierci moich rodziców. Znałam ją od sześciu lat. Uratowała mnie przed bandą dziewczyn z podstawówki.-Na wagary się chodzi coo?-Dodała pstrykając mnie w nos.

-Jakbyś zgadła.-Uśmiechnęłam się przebiegle, po czym błądziłam wzrokiem po lodówce.

-Znam cię, coś jeszcze odwaliłaś, widzę po minie.

-Eehh nic, tylko rysunek wschodniej ścianie.-Stęknęłam teatralnie.

-Moja krew.-Pat też miała takie pomysły jak była młodsza. Zrobiłam sobie płatki i poszłam do swojego pokoju, oglądać Harrego Pottera i Kamień Filozoficzny.
Oczy zaczęły mi się kleić ze zmęczenia. Ułożyłam się wygodnie na boku, po czym zasnęłam z miseczką na brzuchu.

Znów budzi mnie mój telefon i ta cholerna muzyczka.
Poszłam do łazienki. Wyglądam jak nie szczęście. Spojrzałam się na zegarek. Kuźwa nie zdążę na busa. Zaczesałam włosy w niedbały kok, po czym pobiegłam szukając jakiejś czystej koszulki, wywracając się o własne nogi. Szybko wstałam, łapiąc za koszulę. Wybiegam z mieszkania, ledwo zdążając na autobus.

-Uwaga uwaga!-Stanęła na środku pojazdu Elena.-Wieczorem organizuję imprezę!-Wydarła się, a po niej cały autobus. Cieszyłam się, że wreszcie będę mogła wyjść w większym gronie.  
Usiadłam do ławki, po czym położyłam książki na ławce. 

-Julia Stark jest, wzywana do dyrektora.-Usłyszałam komunikat, przerywający wiedzę o społeczeństwie. Dzięki bogu, myślałam, że już nigdy się nie doczekam. Ciekawe co teraz powie. Stawiam znowu na szowinistyczny wykład.

Weszłam pewnym krokiem do  gabinetu zapełnionego dokumentami oraz jakimiś statuetkami.
Zauważyłam faceta, siedzącego przed dyrem. Oooo cholera Stark. Mina mi momentalnie zrzedła, a nie pokój pochłonął moje ciało. Był ostatnim człowiekiem, którego się tu spodziewałam.

-Usiądź tu proszę.-Nakazał dyrektor, wskazując krzesło obok Tonego. Niechętnie zajęłam miejsce nie daleko bruneta. Mogłam w ogóle dziś do szkoły przychodzić. Ominęłabym takie mało przyjemne spotkanie.

Black AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz