-Ja za chwilę przyjdę.-Zmarszczył brwi spoglądając na swój telefon, który zaczął dziwnie pikać. Przypuszczałam, że to Fury dobija się do niego w związku z jakąś sprawą. Pirat nie da mu nawet spokoju w wolne dni.
-Mogę już wejść?-Zapytał Clint, wychylając głowę zza drzwi.
-Tak.-Machnęłam ręką. Nie przypuszczałam, że tak szybko wróci tu. Musiał widzieć chyba jak blondyn wychodził.
-Co się stało Rogersowi? Od rana chodzi jakiś nawiedzony, bardziej niż zawsze. Nat dała mu kosza?-Prychnął rozbawiony. Steve i Natasha? Czemu ja o tym nic nie wiedziałam. Romanoff raczej by mi wspomniała, gdyby taka sytuacja zaistniała.
-Peggy zmarła. Jego miłość życia, mógłbyś wesprzeć chłopaka, a nie nabijasz się.-Upomniałam go. Rogers raczej ich zbierał do kupy oraz nimi dowodził, więc raczej powinni o niego dbać.-Sokole oko z Ciebie.-Założyłam ręce na piersi.
-Nie używaj mojej ksywki, aby tak to wykorzystywać.-Pogroził palcem. Uśmiechnęłam się delikatnie i przechyliłam głowę na bok.-Zobaczysz będę cię przezywał od kaleki.-Zagroził.
-To jest szantaż!-Wytknęłam mu złośliwie język. Wypraszam sobie. Jestem może w nienajlepszym stanie, ale bez przesady.
Usłyszeliśmy jak ktoś mało co nie bombarduje drzwi. Romanoff wpadła jak burza do pomieszczenia.-Clint wzywają Cię za pięć minut gotowy.-Ledwo łapała powietrze, mówiąc te kilka słów. Chciałam zerwać się i im pomóc. Musiało być to coś bardzo poważnego, że przerażenie malowało się jej na twarzy.
-Co się stało?!-Wstał odkładając w pół pustą paczkę chipsów, które wcześniej mi zabrał.
-Hydra zaatakowała lotniskowiec. Zbieraj manatki!-Złapała go za ramię, próbując wyprowadzić go z pokoju.
-Kto zostaje z Starkiem jr?!-Popatrzyłam się na niego zabójczym wzrokiem na ten przydomek. Nie podobało mi się, gdy podkreślali mój wiek. Czułam się wtedy jak dziecko, którym już od dawna nie byłam.
-Rogers ma zostać w wieży i jej pilnować. Kurwa Barton szybko rusz dupę, jeśli się dobiorą do bazy danych będziemy mieć przechlapane.-Warknęła rudowłosa kobieta wypędzając go. Nie minęło dużo czasu za nim ktoś ponownie przyszedł do mnie na wartę. Jak Loki był więziony to nawet się tak często nie zmieniali. Paranoja.
Do pokoju wszedł wysoki jasnowłosy chłopak z wielką szramą na prawym policzku.-A ty to kto?-Byłam gotowa by przyzwać swoją zbroję, bo kompletnie nie kojarzyłam młodego mężczyzny.-Nie widziałam cię wcześniej, a raczej znam większość personelu.-Blondyn prychnął na te słowa, uśmiechając się wrednie. Wyciągnął zza czarnego płaszcza glocka, przystawiając mi go od razu do głowy. Otworzyłam szeroko oczy, bo nie mogłam uwierzyć, że w ułamku sekundy przedostał się obok mnie z drugiego końca pokoju.
-Ręce na widoku mała.-Uśmiechnął się spoglądając na moją twarz, która musiała wyrażać moje zaskoczenie i podziw.
Drżące dłonie podniosłam przed siebie. Nie chciałam przedłużać sobie urlopu w oddziale szpitalnym.-Wstań.-Machnął pistoletem. Gdy tylko usłyszałam jak go odbezpiecza, wyskoczyłam z łóżka, jak oparzona.-Ejejej możemy inaczej to załatwić.-Zaśmiałam się nerwowo, kichając w między czasie, przez różnicę temperatur. Byłam w dość ubogiej piżamie, w której wcześniej leżałam pod kołdrą.
-Chcę się dostać na laptop Starka, a ty na pewno znasz jego hasło.-Usłyszawszy to mało co nie parsknęłam śmiechem. Hydra wysyła na prawdę wykfalifikowanych agentów.-Mam ci zmyć ci ten uśmieszek?-Warknął widząc, że mnie bawi cała ta sytuacja.-Szkoda by było takiej nieskazitelnej buziulki.-Przejechał mi lufą po twarzy. Nogi mi zmiękły ze strachu. Mógł nawet niechcący wystrzelić, co by poskutkowało utratą połowy buzi w moim przypadku.
CZYTASZ
Black Avenger
FanfictionJest to książka o dziewczynie, która nie miała łatwo w życiu. A w dodatku musi zamieszkać z mścicielami i postanawia dołączyć do nich. Jednak ten wybór przysparza jej więcej przygód i to nie tylko tych miłych, a rozterki sercowe nie poprawiają spra...