4.

1.2K 48 0
                                    

-I co się szczerzysz jak głupi do sera? To już wole sama poczytać.-Mruknęłam i odwróciłam się do niego plecami, udając obrażoną. Słyszałam ciche westchnięcie, po czym zaczął czytać na głos. Miał wręcz idealny głos, który wywoływał ciarki na ciele. 

-Panno Stark, własnie wróciła drużyna z misji.-Przerwała nagle sztuczna inteligencja. 

-Idę zobaczyć czy wszystko dobrze, bo coś długo nie wracali.-Mruknęłam, leniwie wstając. Weszłam do salonu i zobaczyłam zmordowanych ludzi.

-Co się tam stało?-Spytałam, Natashy. Była cała w kurzu, a na ramionach miała małe rozcięcia. 

-Byli przygotowani na atak.-Jęknęła próbując usiąść.-Jakiś idiota musiał ich ostrzec.-Dodała ciszej. 

-A co z Barnesem?

-Powinien być u siebie.-Powiedział niechętnie Sam. Kiwnęłam głową, a następnie poszłam sprawdzić co z brunetem. Zapukałam do drzwi by upewnić się, że nie zastanę go nago. Nikt mi nie odpowiedział. Nacisnęłam na klamkę.-Wchodzę!-Krzyknęłam dla bezpieczeństwa. Zobaczyłam jak brunet, próbuje zszyć ranę.-Cholera, czemu nie poszedłeś do kołyski?-Spytałam przerażona widząc jak krwawi.

-Dam sobie radę idź.-Syknął z bólu, przykładając sobie gazę.

-Daj mi to.-Zabrałam mu rzeczy z ręki. Przemyłam mu ranę, a następnie założyłam mu kilka szwów, co przypominało bardziej szew krawiecki, ale ważne, że trzyma. Przejechałam palcem po uwypukleniach, które zadziałały na mnie hipnotyzująco. Kiedy chciałam dotknąć największej blizny przy metalowym ramieniu, złapał mnie mocno za nadgarstek.
 Zaczerwieniłam się, nie powinnam go dotykać, jednak wydawało się to mocniejsze ode mnie.

-Jak ty to wszystko wytrzymałeś.-Spojrzałam się n a niego wzrokiem współczucia. Serce mnie bolało jak widziałam jego poharatane ciało.

-Nie powinno cię to obchodzić. Powinnaś już wyjść.-Mruknął bezuczuciowo. Kiwnęłam głową, rozumiejąc, że zbyt śmiało weszłam na strefę, gdzie jego komfort zanikał.

-Będę u Lokiego jakbyś mnie szukał.-Szepnęłam wychodząc. Wróciłam do czarnowłosego, który przez ten czas nie ruszył się nawet o milimetr. Dalej siedział na fotelu czytając jedną z książek. 

-Wróciłam, poczytasz mi jeszcze?-Spytałam z wymuszonym uśmiechem. Loki się chyba zorientował, że coś nie gra. Spojrzał mi się głęboko w oczy.

-Co się stało?-Zmarszczył brwi.-Coś ci zrobił?-Spytał, wodząc oczami po moim ciele, by dopatrzeć się najmniejszej rany.

-Nie, wszystko dobrze. Chyba się dziś po prostu nie wyspałam.-Mruknęłam, kładąc się na łóżko. 

-Możesz się u mnie przespać.-Zaproponował i zaczął ponownie czytać, jednak czułam jak spogląda się na mnie co jakiś czas by upewnić się, że wszystko w porządku.
Wtuliłam się w kołdrę mężczyzny i zamknęłam oczy, wsłuchując się w jego głos, czując znużenie.

Obudziłam się w pokoju Lokiego, lecz w łóżku ani na fotelu go nie było. Przetarłam oczy i wstałam szukając go po pokoju, zauważyłam po chwili, że śpi rozwalony na kanapie. Zdziwiło mnie nieco, że  nie położył się obok mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i przykryłam go kołdrą, po czym cicho wykradłam się z pokoju. Postanowiłam pójść do kuchni, by wypić kawę i zjeść coś pożywniejszego, niż chrupki, które mam w pokoju.









Black AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz