2.

1.3K 54 2
                                    




Po kilku godzinach patrzenia i próbowania ignorowania teczki od kapitana, Tony wziął się wreszcie do roboty.


Turuurrururuur baza Avengers


-I ja mam pomóc w tym?-Spytał Banner usłyszawszy plan Scotta.

-No tak, czego w tym nie rozumiesz? Prosimy cię Bruce, Stark nam odmówił, zostałeś nam tylko ty.-Oznajmił Bucky.

-Kto mówił, że ja odmówiłem?-Podszedł do grupki milioner.

-T-T-tony?-Zaskoczył się Steve.

-No ja niby kto? Powracając do tematu nie odmówiłem wam tylko uznałem plan za niewykonalny i idiotyczny. Lecz po kilku zarwanych nocach stało się to nawet możliwe.-Uśmiechnął się tym jego charakterystycznym sposobem, lecz ten wyraz twarzy był wymuszony i smutny bo w środku cały czas odczuwał depresję i smutek. Obwiniał się za jej śmierć.-Co tak stoicie do roboty, macie mi załatwić najlepszych naukowców oraz mechaników.-Zagonił do roboty mścicieli a sam z Hulkiem poszli dopracowywać kwestię maszyny. Praca szła na prawdę żmudnie. Cały czas trzeba było coś zmieniać, albo naprawiać. Po kilku tygodniach pracy wszyscy byli wykończeni, lecz zadowoleni wynikami. Bo wiem udało się im zbudować pierwszą maszynę do przenoszenia się w czasie.

-Kto jest chętny iść po młodą?-Spytał Bruce.

-Ja.-Barnes wraz z Anthonym zgodzili się w tym samym czasie, po czym zaczęli się gromić spojrzeniami. Jeszcze chwila a rzucili by się na siebie z pięściami.

-SPOKÓJ!-Krzyknęła chodząca flaga.-Pójdziecie obydwoje.

-Pamiętajcie najlepiej jak nie spotkacie się ze samym sobą, więc złapiecie Stark kiedy będzie sama. Zrozumiano?-Spytał Bruce, na co oni pokiwali głowami. Poszli przebrać się w kombinezony.

-Tu macie środek usypiający i dodatkowy skafander, żeby go rozłożyć musicie nacisnąć ten guzik.

-Dobrze dobrze nie mamy sześciu lat.-Prychnął milioner i wziął rzeczy od Bannera. Stanęli na środku pola.

-Ustawiłem na ten sam dzień, w którym zginęła, więc im szybciej się z tym uporacie tym lepiej.-Wytłumaczył na co oni ponownie pokiwali głowami.

-Trzy, dwa, jeden.-Rozległ się błysk. A dwaj mężczyźni zostali przeniesieni do szarego pokoju Julii Stark.

-Jaki burdel.-Mruknął Stark potykając się o parę butów.

-Może poczekamy na nią tu? Ona zazwyczaj sama tu przychodzi.

-Nie lubię cię, ale nawet dobry pomysł, oblała się przy jedzeniu pizzy sosem i przyjdzie się przebrać.-Po kilku minutach czekania, weszła młoda brunetka klnąc pod nosem. W oczach Starka zebrały się łzy szczęścia.

-A co wy tu robicie?! I czemu w takich durnych kostiumach?-Przyjrzała się im. Tony bez zbędnych tłumaczeń, strzelił w nią środkiem usypiającym.-Co się ...-Zaczynała zasypiać, Bucky złapał ją w ramiona i podniósł na panną młodą. Ich oboje zaczęli ryczeć ze szczęścia, tłumacząc się, że wpadło im coś do oka. Stark założył jej kostium.

-Julek co tak długo...?-Wszedł drugi Tony z Rogersem.

-Co tu taj jest do cholery grane?!-Wrzasnął Kapitan. Przestraszony Stark nastawił powrót trzęsącymi się rękoma i nacisnął guzik. Po chwili stali w maszynie a grupa nie wierzyła w widok śpiącej dziewczyny.

-Odniosę ją do pokoju i poczekam aż się obudzi.-Oznajmił drżącym głosem Barnes. Położył nastolatkę delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą. Wyglądała identycznie zanim zginęła na jego oczach, nigdy sobie tego nie wybaczy, że jej na to pozwolił.



Przepraszam, że mnie długo nie było, ale po prostu załamanie, że szkoła. Kompletnie nie chce mi się iść po tak zajebistych wakacjach. A powracając do radości, ten niedawny rozpierdziel gwiazdkowy no mega poprawił mi humor i bardzo się cieszę, że w ogóle się komuś podoba ta książka (jeśli można tak to nazwać).













Black AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz