Po kilku godzinach, dziewczyna otworzyła oczy i zerwała się na równe nogi przybierając postawę bojową. Widziała mroczki przed oczyma, a w głowie zaczęło się jej kołować.
-G-gdzie j-ja j-jestem!-Spytała przestraszona, łapiąc się za głowę.
Spanikowana zaczęła rozglądać się dookoła, szukając drogi ucieczki. Obawiała się, że to jakaś symulacja Thanosa albo Hydry.-Obudziła się.-Powiedział do słuchawki, chcąc powiadomić Avengers i lekarzy. Podszedł do niej, by ją uspokoić.-Jesteś w swoim pokoju, w bazie tylko kilka miesięcy później. Sprowadziliśmy cię z przeszłości.-Próbował ubrać to jakoś w słowa. Był prostym człowiekiem, więc ominął pojęcia jakimi posługiwał Banner oraz Tony.
-Co ty pieprzysz?! Co z tamtymi ludźmi?!-Zdenerwowana zmarszczyła brwi i poczyniła kilka kroków w tył. Widział jak się trzęsie mimowolnie. Nawet dla niej ta sytuacja była zbyt zagmatwana. Przecież podróże w czasie nie są możliwe.
-Spokojnie, oni żyją, Barton jest właśnie wraz z swoją rodziną.-Zaczął się do niej stopniowo podchodzić. Czuł się jakby polował na królika, który wystraszy najcichszy szmer
-Kłamiesz! Jesteś z Hydry!-Krzyknęła przestraszona ze łzami w oczach.-Nie podchodź!-Rozglądała się nerwowo szukając jakiejś broni. Złapała za lampkę nocną wyciągając ją przed siebie. Gdy był przed nią, chciała go uderzyć, ale nie była w stanie. Zabrał delikatnie jej z dłoni urządzanie.
-Spokojnie już.-Szeptał, wtulając ją w siebie. Poczuła, że to jej Barnes, a nie żaden agent z maską. Cała drżąc objęła go nie pewnie.
-Julia!-Krzyknął Tony, który wszedł z resztą. Młoda Stark spięła się momentalnie. Czuła ulgę, że wszyscy mają się dobrze, ale mało co, serce wyskoczyłoby jej z piersi.
-Trochę spokojniej, jest w szoku.-Skarcił go Banner. Tony kiwnął głową zdając sobie sprawę, że zbyt prędko okazał swą radość.
Kiedy się trochę uspokoiła, wytłumaczyli nastolatce całą sytuację, o której napomknął Barnes. Usiadła na ciemnozielonym fotelu z wrażenia. Nie wierzyła, że mogli dla niej coś takiego zrobić. W części też nie czuła się tą samą osobą, o której mówili.-Jesteście cholernie samolubni.-Oznajmiła twardo, a na twarzach mścicieli zapanowało wielkie zdziwienie.-Co się stanie z ludźmi z tamtego wymiaru? Oni czekają na swoje rodziny. Jeśli miałam się poświęcić to po jasną cholerę zmieniacie tego bieg i zaburzacie czasoprzestrzeń.
-Nic nie zaburzamy, tamci ludzie żyją. Tamta przeszłość nie ma wpływu na tą przyszłość. Tamto jakby się nigdy nie wydarzyło.-Wytłumaczył Bruce naciągając nieco prawdę, na co tylko kiwnęła głową. Przez kilka dni musiała się oswajać z tym faktem. Próbowała też poznać technologię jaką skonstruował Tony. Stała przy tej kosmicznej maszynie i wahała się czy nie załączyć jej, by nie powrócić do swojego wymiaru, by upewnić się czy wszystko jest na pewno tak jak jej mówią mściciele.
-Jedziesz ze mną?-Położył jej dłoń na ramieniu, wybudzając ją z zamyślenia.
Musiał wracać do swojej małej rodzinki po kilku dniach spędzonych w bazie. Chciał by uczestniczyła w życiu Morgan. Byłaby świetną siostrą.-Nie, muszę sobie wszystko poukładać i może się na coś przydam. Ucałuj ode mnie małą.-Uśmiechnęła się smutno. Stark poczochrał jej włosy i pożegnał się z bólem serca.
Wróciła do swojego pokoju, aby znów zanurkować w intrenecie i dowiedzieć się co ją ominęło. Musiała się jakoś przygotować na powrót do żywych.Pov. Julia Stark
-Co robisz?-Wszedł Bucky do pokoju dziewczyny. Chciał spędzić z nią więcej czasu. Obawiał, że znowu jakaś sytuacja może mu ją zabrać.
Zrzucił kilka poduszek, by móc wygodnie rozłożyć się na jej materacu.
CZYTASZ
Black Avenger
FanfictionJest to książka o dziewczynie, która nie miała łatwo w życiu. A w dodatku musi zamieszkać z mścicielami i postanawia dołączyć do nich. Jednak ten wybór przysparza jej więcej przygód i to nie tylko tych miłych, a rozterki sercowe nie poprawiają spra...