Jego twarz wyrażała wkurw. Buck pomógł mi wstać i dostać się do sali z dużym stołem.-Czy może ktoś wytłumaczyć co się tu stało?
-Zaatakowała nas Hydra...-Zaczął Sam.
-Czyli mam rozumieć, że do najbardziej strzeżonego budynku, gdzie stacjonują Avengers zaatakowali agenci Hydry?-Przerwał miliarder, udając zaskoczenie.
-Nie byliśmy przygotowani.
-Powinniście być na wszystko przygotowani do cholery jasnej. Gdy media dowiedzą się o tym, że jesteście niekompetentni, powtórzy się sytuacja z Everett Rosem, a tego chyba nie chcemy.-Spojrzał się na niebieskookiego.-Musicie się wziąć ostro do roboty i zacząć pracować, koniec z wakacjami.-Wytłumaczył ostro, zaczęliśmy planować nowe zasady i harmonogramy, kiedy skończyliśmy chciałam udać się do siebie, ale Tony kazał mi zostać.
-Cześć tak w ogóle, co tam u ciebie? Jak Pep się czuję?-Próbowałam złagodzić sytuację co mi słabo wychodziło. Usiadł na przeciwko mnie.
-Co ci się stało?-Pokazał na brudną koszulkę od krwi.
-A to małe draśnięcie.-Mruknęłam, nerwowo się śmiejąc.
-Choć pójdziesz do naszej drukarki krwinek szybciej ci się rana zagoi.-Odparł zrezygnowany. Wziął mnie pod ramię i poszliśmy do laboratorium.-W ogóle, miałam zapytać już wcześniej, czy coś cię łączy z Barnesem?-Podrapał się nerwowo po karku. Moje oczy się rozszerzyły.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi, co by miało być pomiędzy nami?-Oznajmiłam zawstydzona i się zaczerwieniłam. Roześmiał się głośno, widząc moją reakcję.
-Robicie maślane oczy do siebie.-Powiedział na co prychnęłam, nie dopuszczając go do myśli moich bliższych relacji z brunetem.
Kiedy rana został profesjonalnie opatrzona mogłam wreszcie wstać bez niczyjej pomocy. Pożegnałam się z Starkiem i udałam się do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic próbując odgonić myśli od Buckiego. Gdyby nie głupie pytanie bruneta to bym sobie tym nie zaprzątała głowy. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w czerwony luźny sweterek i czarne jeansy.Zapukałam do pokoju Lokiego. Kiedy usłyszałam pozwolenie, weszłam i rzuciłam się na niego na łóżko.
-Co się stało?-Spytał widząc w jakim jestem stanie. Zanurzyłam głowę w poduszce, która pachniała Lokim, ma bardzo ładne perfumy.
-Właśnie nie wiem.-Jęknęłam z bezsilnością. Poczułam jak po chwili wdziera mi się do głowy.-Ty świnko.-Rzuciłam w niego butem.
-Nie chciałaś mi powiedzieć, więc sam sobie poradziłem.-Oznajmił.-Czy ty kochasz go?-Spytał.
-Właśnie niee wieem.-Znowu jęknęłam.-Ja nie wiem, gdzie się to czuję. Ten debilny żart dał do myślenia.-Loki westchnął i zamknął książkę.
-Może z nim po prostu porozmawiaj i powiedz co się dzieje oraz o czujesz.-Wytłumaczył i prze teleportował mnie przed pokój Jamesa. Walczyłam ze sobą, żeby zapukać.
-Cześć coś się stało?-Otworzył drzwi przede mną.
-Ja...ten...no nic...tak przyszłam.-Zarumieniłam się, Bucky był ubrany w obcisłą koszulkę, która odznaczała jego każdy mięsień. Wpuścił mnie do siebie, usiadłam na kanapie biorąc jedną poduszkę i zaczęłam ją nerwowo ściskać.
-Może coś obejrzymy.-Skoczył na kanapę i objął mnie ramieniem.
-Barnes bo ja cię lubię.-Mruknęłam i zasłoniłam się włosami.
-No ja ciebie też bo przecież jesteśmy przyjaciółmi.-Uśmiechnął się szeroko na co się podwójnie zaczerwieniłam.
-Tylko, że czuję coś więcej niż przyjaźń. To znaczy, że bardzo mi na tobie zależy i nie mogę cie postrzegać jako przyjaciela.-Wydusiłam wreszcie, spojrzałam na zaskoczonego bruneta. Przyparł mnie do kanapy i namiętnie pocałował. Wsunął delikatnie język. Nie chciałam tak łatwo odpuścić i zaczęłam walkę o dominacje. Poczułam jego chłodną rękę, która wślizguje mi się pod koszulkę a druga rozpina guziki od spodni...
-Julia? Juuliia?-Wybudził mnie głos Tonego.
CZYTASZ
Black Avenger
FanfictionJest to książka o dziewczynie, która nie miała łatwo w życiu. A w dodatku musi zamieszkać z mścicielami i postanawia dołączyć do nich. Jednak ten wybór przysparza jej więcej przygód i to nie tylko tych miłych, a rozterki sercowe nie poprawiają spra...