Po obejrzeniu stroju zastanawialiśmy jak szybko nauczyć mnie walczyć.
-Nauczy Cię Pan Rogers. Ja cię trochę też podszkolę. Będziesz trenować codziennie, dzięki czemu nie będę się martwił.-Dłonią potargał mi włosy jak małemu dziecku. Zmierzyłam go wzrokiem i zaczesałam je do tyłu.
-Jak spytać Rogersa, aby się nie zorientował...-Zaczęłam się zastanawiać.
-Chodź szybko może są jeszcze na siłowni.-Wybiegł z pokoju jak oparzony.
Wrzuciłam strój do szafy, po czym pobiegłam za nim.
Kiedy dotarłam przed siłownie, Parker już się pytał. Chciałam już zrobić tył zwrot, ale głos Kapitana mnie zatrzymał.-Julia?-Odwróciłam się lekko zawstydzona w jego stronę. Czułam się trochę głupio, zwracając się do niego o pomoc.-Parker mnie właśnie spytał czy bym cię nauczył samoobrony, chcesz ze mną potrenować?-Nie ma już ucieczki. Nie wiedząc czemu, zrobiłam czerwona się jak pomidor.
-No, jakbym mogła?-Zacisnęłam dłonie za plecami, a oczyma uciekałam od jego przenikliwego spojrzenia.
-Jutro o dziesiątej na siłowni?-Zaproponował.
-Mi pasuje. Dziękuję, że się zgodziłeś to ten... no to do jutra.-Zaczęłam nerwowo wykazywać palcami w stronę mojego pokoju. Jednakowo się cieszyłam i wstydziłam. Poszłam do pokoju, czując jak serce chce mi wyskoczyć z piersi.
Parker został z Stevem omówić coś jeszcze. Wykorzystując chwilę, chwyciłam strój, po czym poszłam przymierzyć go do toalety.
Założyłam go. Był większy, ale naciskając przycisk na nadgarstku szybko dopasował się do mojej sylwetki, bez uczucia dodatkowego dyskomfortu. Po założeniu maski, zaczęły wyświetlać mi się różne kontrolki oraz dodatkowe opcje, które zależały od trybu walki oraz środowiska wokół.-Julia!-Usłyszałam wołanie Natashy. Podeszła do drzwi.
-O co chodzi!?-Spytałam przestraszona, szybko próbując zdjąć skafander z siebie.
-Idziesz ze mną i Clintem na zakupy? Stark kazał mi się ciebie spytać.-Powiedziała.
-Za pięć minut będę w garażu!-Oznajmiłam, chcąc się jej jak najszybciej pozbyć z pokoju.
Kiedy wyszła, szybko schowałam schowałam strój i założyłam już trochę zmęczone życiem glany.Zjechałam windą na ostatnie piętro, gdzie znajdował się parking. Wsiadłam szybko do czarnego auta z uśmiechem na twarzy.
-Znalazła mnie.-Westchnął załamany blondyn, który siedział za kierownicą. Spojrzałam na niego, a następnie na Romanoff, która machnęła tylko na niego ręką, po czym sobie coś przypomniała. Zaczęła szybko przebierać dłońmi w czarnej, skórzanej torbie.
-Poczekajcie, czegoś zapomniałam-Wyszła pośpiesznie z wozu i pobiegła do windy.
-Czemu jesteś smutny?-Zapytałam, siadając na środku tylnych siedzeń.
-Miałem jechać dziś na misję, ale specjalnie wziąłem wolne, aby troszkę poćwiczyć. Nie przewidziałem tego, że Nat to wykorzysta. Jak dobrze pójdzie to może wrócimy przed dwudziestą drugą.-Przetarł twarz dłonią, po czym spojrzał na zegarek.
-Już jestem! Możemy jechać.-Powiedziała szczęśliwa Romanoff, wsiadając do samochodu.
Kiedy dojechaliśmy do galerii Natasha, zaczęła w telefonie przeglądać listę zakupów, która zdawała się nie mieć końca. Spojrzałam na plan galerii. Nigdy w tej nie byłam bo jest po drugiej stronie miasta, a do tego wolę zakupy internetowe.
-Super moje ulubione sklepy.-Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Najpierw idziemy tam.-Pokazała palcem, po czym pociągnęła mnie i Bartona w stronę sklepu odzieżowego.
Chodziliśmy po całej galerii kupując nowe rzeczy za kasę Tonego, a Barton chodził z zakupami do samochodu i z powrotem z torbami.Przyszedł czas na kino. Postanowiłyśmy z Nat zrobić Bartonowi niespodziankę i kupiłam mu bilet na film akcji.
Po seansie, wróciliśmy do wieży.Gdy otworzyły się drzwi od windy, zobaczyliśmy zdenerwowanego bruneta. Stark trzymał w jednej dłoni szklankę z whisky i nerwowo poruszał nogą.
-Gdzie wy do cholery byliście tak długo!-Podniósł głos, zdenerwowany. Całą trójką spojrzeliśmy się na siebie.
Przyszedł mi do głowy super pomysł, żeby rozluźnić atmosferę.-Nnnn nn a zakuppach.-Oznajmiłam udając pijaną. Clint spojrzał się na mnie z uśmiechem łapiąc o co mi chodzi, po czym zaczął się delikatnie kiwać.
-Czy wy coś piliście?-Spytał się zirytowany, wstając i nalewając sobie kolejną porcję alkoholu.
-Nnno właśś nie.-Powiedział, jakby był po ostrej imprezie. Tony coraz bardziej się robił się zły. Natasha dołączyła do nas i cała trójka była "pijana".
Poszłam do swojego pokoju chwiejąc się. Jak zamknęłam drzwi nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, ale jakoś się uspokoiłam i poszłam spać.2:00
-Psst, Julia.-Budzi mnie szept Petera.
-Coooooo?!-Odzywam się do niego, ale dalej mam zamknięte oczy. Rękami próbowałam go odepchnąć, aby dalej kontynuować sen o jakimś brunecie, który zaproponował mi sambę.
-Wstawaj. Idziemy poćwiczyć, abyś się oswoiła z strojem.-Dał mi pstryczka w nos, za co oberwał z poduszki.
-Daj pięć minut jeszcze.-Przykryłam się szczelniej, przekręcając na drugi bok. Aż nagle poczułam szybki lot i uderzenie ciała o podłogę. Zerwałam się zła na równe nogi, po czym zaczęłam go okładać jaśkami, które poleciały wraz ze mną.
-Parker czy ty normalny jesteś?!-Krzyknęłam.
-Idź się ubieraj w strój póki jeszcze wszyscy śpią.-Mruknął rozbawiony, kuląc się. Zabrałam strój do łazienki i się przebrałam. Spojrzałam na moją zaspaną twarz. Przemyłam ją szybko zimną wodą, po czym wróciłam do bruneta.
-I jak wyglądam?-Stanęłam przed nim, robiąc dziwne pozy.
-Pięknie.-Podszedł nieco bliżej, po czym odsłonił moją twarz i złożył krótki całus w policzek.
-I-i-idziemy?-Spytałam nieco zdezorientowana oraz zarumieniona.
-No chodź, tylko uważaj, musimy być cicho bo ktoś się obudzi.-Mówiąc to machał palcem. Wyglądało to jakby mówił to do małego dziecka.
Szliśmy cicho przez korytarz aż do hali. Peter zapalił światło a ja bawiłam znaczy "testowałam" strój. Opcje walki zaczęłam ustawiać według moich zachcianek.
Kiedy byłam już gotowa, stanęłam na przeciwko chłopaka, po czym rozpoczęliśmy walkę wręcz.
Walczyliśmy dobre pół godziny zaczynając kilka razy od nowa, bo szybko odklepywałam, ale w pewnym momencie przewróciłam się o własne nogi, a Peter o mnie. Zdjął nasze maski i rzucił je w kąt.
Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, które wcześniej zamknęliśmy. Szybko założyliśmy szlafroki, aby zakryć nasze stroje.-Przeszkadzam?-Spytał Thor, kiedy obok niego przechodziliśmy.
-Już nie.-Warknęłam niezadowolona z przerwania nam treningu.
CZYTASZ
Black Avenger
FanfictionJest to książka o dziewczynie, która nie miała łatwo w życiu. A w dodatku musi zamieszkać z mścicielami i postanawia dołączyć do nich. Jednak ten wybór przysparza jej więcej przygód i to nie tylko tych miłych, a rozterki sercowe nie poprawiają spra...