60.

1.5K 57 12
                                    

Przez kilka tygodni cała drużyna była podłamana faktem, że połowa ludzkości nie wróci do swoich rodzin, ja zaś wzięłam się w garść i opracowywałam rękawicę, która by wzmocniła siłę ostatniego kamienia.

-Co ty tu robisz?-Usłyszałam głos Starka. Jakoś nigdy się nie przyzwyczaję, żeby na niego mówić tato.

-J-j-ja? Jaaa nicc tak się bawieee w naukowcaaa.-Uśmiechnęłam się niewinnie. Podszedł do mnie i spojrzał na moją prace.

-Hmm nie głupio pomyślane.-Oglądał prototyp ze wszystkich stron.-Ile już nie śpisz?-Spytał nie odwracając wzroku od urządzenia.

-Dokładnie 24 godziny minęły od mojej ostatniej drzemki.-Spojrzałem na zegarek.

-W tej chwili wracaj do siebie i idź spać.-Odparł tonem, który nie tolerował sprzeciwu.

-Ale kamień biorę ze sobą.-Włożyłam do metalowej ręki świecące coś i zostawiłam miliardera, który coś majstrował przy moim dziele. Kiedy weszłam do mojego pokoju, moją uwagę przykuł Loki, który siedział na moim fotelu.

-Co ty tu robisz?-Rzuciłam się na mięciutkie łóżeczko.

-Zabraniam ci użyć tej rękawicy, którą zbudowałaś.-Powiedział twardo. Spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Jakiś bożek kłamstw nie będzie mi rozkazywał.-Prychnęłam.

-Akurat będę jesteś moja i nie masz nic do gadania.-Odłożył książkę. Nie mogłam uwierzyć w jego słowa.

-Dobrze się czujesz.-Zaśmiałam się niezręcznie.

-Jak najbardziej.-Wstał i zaczął do mnie podchodzić. Zawisł nade mną i wpił mi się w usta. Zaczęłam odwzajemniać pocałunek, aż wreszcie zdałam sobie sprawę z sytuacji. Odepchnęłam go szybko i się odsunęłam.

-L-loki my nie możemy, ja nie jestem pełnoletnia i-i-i nie odwzajemniam twoich uczuć, przepraszam.-Spojrzałam się na niego. Kiedy to usłyszał zdenerwował się i wyszedł głośno trzaskając drzwiami. Chciałam za nim wybiec, ale stwierdziłam, że lepiej jak przemyśli swoje uczucia. Przebrałam się w piżamy i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

Mój jakże ciekawy sen przerwała sztuczna inteligencja.

-Jest 12 pora na śniadanie sir.

-Tak, tak.-Mruknęłam zasłaniając się poduszką. Wreszcie się zebrałam się w sobie i udałam się do kuchni, gdzie zastałam dwójkę super żołnierzy.-Ohayo.-Mruknęłam pod nosem. Podstawiłam kubek pod ekspres i nacisnęłam guziczek. Kiedy kawa się robiła zajrzałam do lodówki.-Dobra walić.-Zrezygnowałam z poszukiwań i usiadłam z kawą obok przyjaciół. Oparłam głowę o dłoń i próbowałam nie zasnąć co jakiś czas popijając czarną kawę. Po jakiś kilku minutach Rogers podsunął mi talerz z naleśnikami.

-Dzięki.-Mruknęłam ospale i zaczęłam je pochłaniać.-Są zaje...-''Spojrzenie kapitana''-Są pyszne.-Wyszczerzyłam się w stronę blondyna. Do kuchni wszedł Loki, lecz kiedy mnie zobaczył, szybko się zawrócił.

-Lokiii...-Wstałam od stołu i pobiegłam za czarnowłosym. Ale korytarz świecił pustką. Pewnie się przeniósł do swojego pokoju. Wróciłam do kuchni na swoje miejsce i schowałam twarz w rękach.

-Co się stało młoda?-Zaczepił mnie brunet z metalową ręką.

-Niccc.-Mruknęłam wstając po szklankę z whisky, którą po drodze zabrał mi Steven.

Black AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz