38.

2K 92 6
                                    

-Do puki się nie wyjaśni sprawa z handlem bronią, wolałbym byś była poza krajem. Nie mogę pozwolić, byś wylądowała w więzieniu. A drugim powodem jest sprzedaż wieży.-Otworzyłam szeroko oczy. Nie przypuszczałam, że będzie zdolny do tego. Przecież to była jego "pomnik". Tyle lat planowania. 

-Powinnam ci pomóc. Nie mogę cię zostawić z tym wszystkim, to za dużo nawet na ciebie.-Zacisnęłam pięści gotowa do działania. Sama chciałam uporać się z sprawą o handlu bronią. Tony miał już zdecydowanie za dużo na głowie.

-Dam sobie radę.-Rozczulony uśmiechnął się ciepło.

-Sir jesteśmy na miejscu.-Wtrącił się Friday.
Otworzyły się drzwi od helikoptera. Z trudem wyczołgałam się z niego. Gdy stanęłam na nogi, rozejrzałam się dookoła, a szczęka mi opadła z wrażenia. nie widziałam jeszcze tak zaawansowanej technologii w mieście. Dużo czytałam o krainie jaką była Wakanda, jednak to co ujrzałam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

-Witajcie drodzy przyjaciele.-Przywitał nas T'Challa, ubrany w piękną czarną szatę, przyozdobiony srebrną nitką.-Ty to pewnie jesteś Julia?-Podszedł do mnie wyciągając rękę.

-Dokładnie tak.-Roześmiałam się podając mu rękę. Jednak zamiast uścisnąć dłoń, ujął ją i delikatnie pocałował. 
Poczułam jak pokrywam się czerwienią. Tony odwrócił się głową i zaśmiał się w głos.

-Shuri poproszę cię, abyś zajęła się naszym gościem.-Zerknął na moją zabandażowaną rękę.

-Chodź.-Machnęła. Ciemnowłosa zaprowadziła mnie do laboratorium. Usiadłam na klozetce. Dziewczyna zaczęła coś grzebać na panelu, dzięki temu mogłam się lepiej jej przyjrzeć. W przeciwieństwie do brata, była ubrana skromnie w bardziej "młodzieżowe" rzeczy. Ale na jej figurze i tak wyglądały zjawiskowo.

-Pochodzisz z Wakandy?-Spytała Shuri, jakby poczuła moje wypalające spojrzenie.

-Nie. Skąd Ci to przyszło do głowy.-Zaśmiałam się, oglądając moją karnację.

-Masz oczy podobne jakie posiada nasz lud. Niezwykle rzadki odcień.

-To wszystko przez eksperymenty jakie przeprowadzono na mnie za dzieciaka. Są wywołane sztucznie.-Wytłumaczyłam cichszym głosem. Nigdy mi się nie podobały. 

-Po tym poczujesz się lepiej.-Złapała za strzykawkę, którą następnie wbiła mi w ramię. Zacisnęłam mocniej szczękę, czekając na ból, albo nagły przypływ gorąca, ale nic takiego nie nastąpiło. Zmarszczyłam brwi i poruszyłam kończyną, która już nie sprawiała mi dyskomfortu.

-Co to było?-Zaciekawiłam się. Mój mózg próbował wytłumaczyć to w miarę realny sposób, lecz takiego nie znalazł.

-Tajemnica.-Puściła mi oczko, uśmiechając się szeroko.-Zobaczę czy tylko nie masz innych uszkodzeń.-Pomogła mi zdjąć koszulkę. Przez co zostałam w samym sportowym staniku. Spięłam się, wiedząc, że przy niej wyglądam jak brzydkie kaczątko.-Masz reaktor łukowy?-Zdziwiła się. Zagięła nieco materiał by mogła obejrzeć go całego.  

-No.-Wydusiłam spięta. 

-Super. Nie spotkałam jeszcze takiej osoby.-Zafascynowana brunetka zaczęła przeglądać coś na tablecie.-Nie masz większych urazów. Tylko siniaki i zadrapania. Musimy doprowadzić do normalnego stanu wyglądu.-Kiwnęłam głową i zaczęłam zakładać t-shirt.-Choć zaprowadzę cię do pokoju.-Złapała mnie za ramię, a następnie zaciągnęła siłą, w stronę części mieszkalnej w zamku.

-Twoja komnata piękna księżno.-Odparła, kłaniając się przy tym teatralnie.

-Dzięki.-Zaśmiałam się. Stanęłam obok Shuri i dygnęłam niczym prawdziwa księżna. 

-Odpocznij nieco, masz koła pod oczyma. Służba ci przyniesie leki oraz posiłek. Jak coś będę na dole.-Kiwnęłam głową. Kiedy wyszła, złapałam za ręcznik i poszłam się odświeżyć. Spuściłam gorącą wodę, po czym odetchnęłam. Czułam się jakby sto kilogramów opadło mi z serca. 
Oparłam głowę o zimną płytkę, zagłębiając się we własnych myślach.
Wszystko się działo za szybko. Żałowałam bardzo, że dałam Tonemu odlecieć. Powinnam być przy nim oraz Pepper, która pewnie przeżywa kryzys. 

Po długim prysznicu. Ubrałam się w brązową przewiewną sukienkę i nieco rozejrzałam się po pokoju, które raczej przypominał apartament królewski. Moją uwagę przykuła, szara znajoma torba.
Złapałam za nią i otworzyłam. W niej znajdowały się moje zabawki. Aż przygryzłam usta z ekscytacji. Na wierzchu leżała mała karteczka.

Chociaż to mogłem dla ciebie zrobić młoda. Tylko o nas nie zapomnij.
Flag

Uśmiechnęłam się pod nosem. 

-Oczywiście, że nie zapomnę.-Szepnęłam.


Wyłożyłam swój sprzęt na, ogromne drewniane biurko i zabrałam się do roboty. Wpuściłam do urządzeń w pokoju własny system, by ułatwić sobie początki.

- Witam panno Stark.-Usłyszałam moją sztuczną inteligencję, za którą bardzo tęskniłam. 

-Pokaż ostatni projekt.-Zażądałam.
Powinnam odpoczywać właśnie, ale przy obecnej sytuacji, praca będzie idealnym oderwaniem od rzeczywistości. 

-Widzę, że nie próżnujesz.-Podskoczyłam słysząc za plecami cichy śmiech. Odwróciłam się na fotelu, aby móc spojrzeć na władcę Wakandy. 

-Najlepszy sposób na odpoczynek to praca. Za długo byłam odcięta od tego. A w dodatku ostatnie wydarzenia pokazały mi, że lepiej być przygotowanym na wszystko.-Przypomniałam sobie widok tej straszliwej wiedźmy, która mogła mnie zabić w mgnieniu oka. Rasa ludzka w porównaniu do tych wszystkich bogów, kosmitów i innych stworzeń, jest jak zapałka.

-Pamiętaj, że masz wstęp do wszystkich laboratoriów. Rozgość się.

-Dzięki.-Uśmiechnęłam się, byłam mu wdzięczna za ten gest.-A co cię do mnie sprowadza?-Podniosłam zawadiacko brew. Wiedziałam, że nie przyszedł bezcelowo.

-Chciałem spytać, czy zaszczycisz mnie swoją obecnością na koronacji? Zostaniesz pierwszą reprezentantką ze świata poza Wakandy.-Przysiadł na wiklinowym krześle, które stało obok biblioteczki.

-Będzie to dla mnie czysta przyjemność.-Wyszczerzyłam się. Narastała we mnie duma, że dożyję tak rzadkiego rytuału. 

Black AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz