Erast i Faust

2K 150 70
                                    

Przyjrzałem się na zegar, który monotonnie tykał. Wskazówki pokazywały godzinę 6:02. Przeniosłem wzrok na okno, z którego praktycznie nic nie było widać. Gęsta mgła, która wyglądem przypominała bardziej mleko, aniżeli mgłę zasłaniała nawet domy, które stały na przeciwko. Po dłuższym wbijaniu wzroku w okno sięgnąłem po telefon, który leżał pod poduszką. Nie wiedziałem jeszcze zbyt dobrze jak posługiwać się tym ustrojstwem na dotyk. Ogólnie służył mi tylko do sprawdzania godzin albo wiadomości. Czasami zdarzało się, że robiłem nim zdjęcia.

Co ci ludzie nie wymyślą...

Przejrzałem się w ekranie tego cholernego ustrojstwa. Moje oczy wyglądały na normalne, więc nie byłoby szans, żeby ten tu rozpoznał kim jestem...

Po kilku minutach przeglądania wiadomości ze świata poczułem coś bardzo ciepłego na moich plecach. Co najgorsze trwa to od dłuższej chwili...

Zablokowałem telefon i położyłem go na brzuch, następnie obróciłem się w stronę chłopaka. Ten momentalnie położył swoją głowę na moje lewe ramię i trzymał się mnie kurczowo. Zdezorientowany wbiłem w niego wzrok i nie wiedziałem co zrobić.

Zrzucić go czy nie?

A co mi tam, zostawię go w spokoju, niech się cieszy póki może.

Wróciłem do mojej poprzedniej czynności. Jakoś nie ruszało mnie to, że leży na mnie, tylko... Było mi nie wygodnie. Nie mogłem ruszyć lewą ręką przez to, że trzymał ją i nie chciał puścić. Czułem jego ciepły oddech na szyi.

Ciekawe czy się zdziwi jak zobaczy, że jest w innych ubraniach, a ja jestem pół nagi. Co miałem zrobić skoro było mi tak cholernie ciepło?

-...am - mruknął - Shivam...- kiedy to usłyszałem sparaliżowało mnie, czy on właśnie gada o mnie? - Shivam... nie idź... - natychmiast wyłączyłem telefon i schowałem go tam, skąd go wyjąłem

Ostrożnie wstałem z łóżka i chwyciłem buteleczkę, w której znajdował się płyn przygotowany przez Tegela. Powolnymi krokami udałem się do kuchni, tam przygotowałem coś do jedzenia i picia.

~*TIME SKIP*~

Przyglądałem się patelni, na której skwierczał olej. W sumie lubiłem ten dźwięk, wydawał się taki zabawny. Nagle usłyszałem szmery i skrzypienie łóżka. Oho, chyba nasz aniołek się obudził.

Do jednej ze szklanek, które stały niedaleko mnie wlałem pół zawartości butelki. Po ok. 30 minutach od wypicia powinien działać. Anioły nie wiedzą, że istnieje taki eliksir, więc dobra moja. Chociaż nawet, gdyby wiedzieli to na szczęście nie ma on jakiegoś charakterystycznego smaku.

Resztę płynu schowałem głęboko w szafie, gdzie znajdowały się przyprawy. Nie powinien go tam znaleźć.

Nałożyłem dwie porcje dania na talerze. Nie było to nic niezwykłego. Zwykła pierś z kurczaka i do tego jakaś surówka.

Obróciłem się na jednej nodze i kierowałem się w stronę chłopaka. Wyjrzałem zza futryny

-O obudziłeś się już?- uśmiechnąłem się niewinnie, chyba powinienem zostać aktorem - Jesteś głodny? - zapytałem patrząc na niego. Ten jednak był chyba zbyt skołowany, żeby mi odpowiedzieć, bo nawet się nie odezwał.

Wróciłem po talerze i kubki. Postawiłem je na stolik, który później przysunąłem do łóżka.

-Proszę - podałem danie wprost do rąk mężczyzny - Smacznego, mam nadzieję, że będzie ci smakować - dodałem, po czym zaraz zabrałem się za swoją porcję

The Devil in IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz