Nasza podróż do Martwego Miasta nie zajęła nam długo. Przyjemnie się jechało.
W tej krainie panował podobny klimat, jak w poprzednim dystrykcie.
Mgła tutaj była rzadsza, a miejscami nie było jej wcale. Zamiast tego wszędzie można było ujrzeć dusze zmarłych.
Jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie można je spotkać twarzą w twarz i to w tak sporej ilości.
Zmarli witali nas z uśmiechem na ustach. Kierowaliśmy się prosto do domu Mumy, który znajduje się kilkadziesiąt kroków za głównym wjazdem do krainy.
Trafiliśmy tam bez problemów.
Czekał na nas przed domem.
Ciągnąłem za sobą Vona, który był przestraszony takiej ilości dusz w jednym miejscu.
-Przyprowadziłeś mi zarządce, jak miło – zażartował
-Wciąż go szukam, bądź cierpliwy – odparłem
-Rozumiem, rozumiem – machnął ręką – wchodźcie
Weszliśmy do jego domu. Był całkiem podobny do tego, w którym mieszkałem, kiedy byłem dzieckiem.
Napiliśmy się ciepłej cieczy.
-Chcielibyście się spotkać z jakimiś konkretnymi duszami? - zapytał Muma
Spojrzałem na Vona. Wiedziałem, że chciałby spotkać się ze swoimi rodzicami, jednakże doskonale wiedział, że ich tu nie znajdzie.
-Moją mamę – odparłem
-Proszę bardzo, wiesz gdzie jest – dodał zarządca
*~*~*
Staliśmy pod wielkim drzewem, które nie posiadało ani jednego listka. Czekaliśmy na nią, aż w końcu. Pojawiła się.
Piękna i uśmiechnięta jak zawsze.
-Witajcie – zaczęła rozmowę.
Mówiła normalnie, jak należy. Nasze spotkanie różniło się tylko tym, że nie możemy jej dotknąć, jednakże ona nas już tak.
-Dzień dobry pani – grzecznie powiedział Von
-Jak się macie? Byłam na waszej ceremonii – za każdym razem, kiedy ją widziałem czułem ulgę – Pięknie wyglądacie razem – pochwaliła
-Dzięki – delikatnie podniosłem kąciki ust
Pogłaskała upadłego anioła po głowie. Zupełnie, jakby była jego matką. Tak właśnie się zachowywała. Zresztą to nie było nic nowego.
-Dziękuję, że opiekujesz się moim synem – położyła dłoń na jego ramieniu
-Nie ma za co dziękować... - zmieszał się – nic takiego nie robię – mruczał pod nosem
-Duchy wszystko widzą, czują i słyszą co każdy żyjący ma w głębi duszy – przyłożyła rękę do jego klatki piersiowej – wiem o tobie wszystko, tak samo jak Shivam – powiedziała
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i pożegnaliśmy się. Cieszyłem się, że ponownie mogłem ją spotkać.
Przeszliśmy dalej, gdzie stał wielki głaz. Przystanęliśmy tam.
Czekałem, aż przyjdą oni.
Przed nami pojawiło się osiemnaście demonów, którzy ustawili się w półokręgu. Byli to poprzedni władcy.
Przedstawiłem chłopakowi każdego po kolei. Chyba był pod wrażeniem, że mógł ich wszystkich zobaczyć.
Uciąłem sobie z nimi krótką pogawędkę.