Chłopak skulną się na kanapę tak, że leżałem na zupełnej krawędzi. Obróciłem się do niego twarzą. Wsunąłem rękę i owinąłem ją wokół jego pasa. Przysunąłem się bliżej. Twarz mężczyzny opierała się o moją klatkę piersiową.
Spał jak zabity.
*~*~*
-Shivam, ale... tu nic nie ma – oznajmił chłopak
Staliśmy przed wejściem do siedziby czyścicieli. Zapukałem.
-I tu się mylisz... - mruknąłem – Jak dobrze widzisz w ciemnościach? - zapytałem
-Nie wiem... - zastanowił się – nie testowałem mojego wzroku, aż tak wnikliwie
Drzwi się uchyliły.
-Zapraszam – usłyszałem szept
Jednym gestem ręki pokazałem, aby Von udał się za mną.
Wrota z wielkim hukiem zatrzasnęły się za nami. Otaczała nas niewyobrażalna ciemność.
-Von – odezwałem się – widzisz mnie?
-Nie... niezbyt – usłyszałem głos zza moich pleców
Ja natomiast doskonale widziałem chłopaka, który kurczowo trzymał się ściany. Zdezorientowany rozglądał się na wszystkie strony.
Dałem kilka kroków przed siebie i zbliżyłem rękę do policzka chłopaka. Delikatnie przejechałem palcami po skórze.
-Obróć się – czekałem, aż zrobi to, co mu każe – wyciągnij ręce – kontynuowałem – i trzymaj się mocno
Chwyciłem chłopaka, po czym uniosłem jego nogi. Z całej siły ściskał mój kark.
Mogłem go zarzucić na plecy...
Ostrożnie schodziłem stopień po stopniu.
-Wynagrodzisz mi to – burknąłem pod nosem
-Co? - odezwał się
-Nic, nic – westchnąłem
Znaleźliśmy się na końcu schodów. Postawiłem chłopaka na nogi.
-Widzisz coś? - upewniałem się
-Średnio – odpowiedział
-To chodź – pociągnąłem go za dłoń
Szybkim krokiem kierowaliśmy się wprost do domu, w którym mieszkał Nohagaal. Ciekawe co ode mnie chciał. Bez przyczyny nie proponowałby mi propozycji przyjazdu z Vonem.
Nie pukając weszliśmy do środka.
„Witajcie" powiedział zachrypniętym głosem
-Co to?! - spanikował
-Słyszysz to? - zaciekawił mnie fakt, że Von był w stanie usłyszeć Nohagaala
-Tak... - potwierdził
„Chodźcie do gabinetu" zaprosił nas
Rozejrzałem się wkoło, ale nie widziałem starca. Skorzystaliśmy z zaproszenia i szliśmy przed siebie.
Demon siedział za biurkiem i czekał na nas. Wyglądał jak posąg.
~*Von*~
Każde pomieszczenie słabo oświetlał zimny płomień świec. Mój rozum nie był w stanie zrozumieć, jak Shivam mógł widzieć cokolwiek w tej ciemności.
Przywitał na demon, którego miałem okazję spotkać wcześniej. To właśnie obok niego byłem zmuszony siedzieć, kiedy wyrocznia ogłaszała przyszłego małżonka Shiva.